Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

O 05:30 byłem już gotowy do wyjazdu. Miał przyjechać po mnie mój kuzyn. Niejaki Kim Taehyung. Nie pamiętam go, ale dużo o nim słyszałem. Wydaje się być spoko gościem.
- Uważaj na siebie słoneczko. - powiedziała moja mama i podeszła do mnie by poprawić mi kurtkę.
- Dobrze. - obiecałem.
- Pieniądze masz na karcie. Będziemy ci co miesiąc przesyła...
- Nie będzie takiej potrzeby mamo. Znajdę sobie pracę. - powiedziałem, przerywając jej.
- Zróbmy tak. Do póki nie znajdziesz pracy będziemy ci przesyłać pieniądze. Dobrze? - zapytała z nadzieją w głosie.
Powstrzymałem chęć przewrócenia oczami więc westchnąłem ciężko.
- Dobrze. - przytaknąłem i posłałem jej ciepły uśmiech.
Chciałem się usamodzielnić. Zarabiać na siebie i na swoje rzeczy, a nie być pizdusiem który żyje na pieniążkach rodziców.
- Mój synek. - rozczuliła się i przytuliła się do mnie. Zaskoczyło mnie to nieco, ale odwzajemniłem uścisk.
Nagle za moimi plecami usłyszałem chrząknięcie.
- Nie przeszkadzam? - zapytał męski, niski głos.
- Taehyung! - wykrzyknęła moja mama puszczając mnie. - Aleś ty wyrósł i wyprzystojniał.
Odwróciłem się do rozmówcy mojej mamy. Był to wysoki, młody chłopak o brązowych włosach i ciemnych oczach. Miał prostokątny, szeroki uśmiech a po słowach mojej mamy na jego poiczkach pojawił się rumieniec. Nie powiem. Jest przystojny.
- Cześć Jimin! - wyciągnął do mnie rękę, uśmiechając się szeroko. - Jestem Taehyung. Twój kuzyn a niedługo i sąsiad.
- Cześć cześć. - uśmiechnąłem się ponownie i uścisnąłem mu dłoń.
- Napijesz się czegoś? Zjesz coś? - zaproponowałem. Widać było po nim zmęczenie.
- Poprosiłbym kawy.
- Chodź Tae, zjedz normalne śniadanie. I tak na razie ekipa wpakowuje moje rzeczy.

Po śniadaniu pożegnaliśmy się z moją mamą, która wycałowała i wytuliła nas za wszystkie czasy. Gdy wsiedliśmy do auta, Taehyung odpalił silnik, pomachał mojej mamie i ruszyliśmy w drogę. Przez miasto musieliśmy dostać się na autostradę, co nam trochę zajęło z powodu korków.
- Więc Tae... Gdzie będziemy mieszkać? - zapytałem po pewnym czasie by przerwać ciszę. No dobra, grało radio ale wiecie o co chodzi.
Wspomniany uśmiechnął się szeroko i przesunął ręką po włosach by nie wchodziły mu w oczy.
- Może od początku co? Będziesz chodzić ze mną do liceum Seulskiego Han. Ja jestem na profilu informatycznym więc będziesz w innej klasie. Mieszkać będziemy w blokach przy parku Kim YoJina. Masz szczęście że twoi rodzice są bogaci i załatwili ci penthouse.
- Co? - prawie się zachłysnąłem colą, której właśnie upiłem łyk.
- Ustawili cię nieźle. Ale wracając. Mieszkam na przeciw ciebie, więc jak coś to śmiało przychodź. A teraz lepiej się zdrzemnij, bo czeka nas potem dużo roboty, a jutro szkoła.
Jęknąłem na wiadomość o szkole. Tak bardzo nie chciałem tam jeszcze być.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro