29
- Co wy tutaj robicie?! Zaraz wezwę ochronę! - krzyczała kobieta z miotłą w ręce. Kurwa, ona może być niebezpieczna.
Yoongi spiął się ale zdjął ze mnie ręce i odwrócił się do sprzątaczki. Widziałem jak jego ciało zaczyna się trząść. Dobra. Sam nie wiem kto jest bardziej niebezpieczny; wkurwiony Yoongi czy przestraszona babka z miotłą.
- Proszę pani... Ja mojemu koledze tłumaczyłem jak się bronić w razie czego przed gwałtem. Nigdy nie wiadomo kogo się spotka na ulicy w tych czasach. - odezwał się nagle blondyn.
Świetny z ciebie aktor Min Yoongi. Oscary czekają.
- Jazda do dyrektora! - pisnęła czarnowłosa pani i spojrzała się na swoją broń... to znaczy miotłę.
- Bo? - zapytał krótko Yoongi.
- Zachowujecie się nie przyzwoicie!
- Ach tak? - chłopak zniżył ton i nagle złapał mnie za rękę, przyciągając moje do siebie. Prawą dłonią chwycił mnie za kark i wbił się brutalnie w moje usta. Jęknąłem cicho, ponieważ zabolało mnie to jak przykleszczył swoimi zębami moją wargę. Chciałem pomóc mu w jego chorym planie więc zacząłem oddawać pocałunek. Jego język pieścił mój, jakby chciał żeby nigdy nic mu się złego nie stało. Nagle lekko się wycofał i wziął w usta moją dolną wargę, po czym lekko ją possał. Czułem jak się uśmiecha. Przerwał pocałunek by spojrzeć na reakcję sprzątaczki.
Wielkie show dla pani od miotły.
Kobieta miała oczy jak spodki a jej skóra wydawała się zmieniać kolory. Yoongi patrzył na mnie z dumą i uśmiechem, który nagle znikł po tym jak dostał z broni tej pani.
Parsknąłem śmiechem, widząc jak blondyn łapie się za głowę.
- Oszalała pani?! - wrzasnął, masując swoją głowę.
- Do dyrektora! Natychmiast! - piszczała jak oszalała.
Widziałem po minie Yoongiego, że ma znowu jakiś plan. Chłopak nie puszczając mojej ręki, pociągnąl mnie za sobą i zaczął iść w kierunku wyjścia.
- Chodź Jimin. Idziemy ruchać się gdzie indziej. - powiedział gdy mijaliśmy kobietę.
__________________________________
Taki króciutki na dobranoc ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro