24
- Jak nie jego? - zapytałem, wyrywając mu kartkę z ręki by sprawdzić czy się nie myli. Co prawda nie znam charakteru jego pisma ale Jin może się mylić, prawda?
- No nie jest, przecież ci tłumaczę. - westchnął najstarszy.
- Zatem chodźmy do osoby, która zna go jak nikt inny. - zaproponowałem.
- Jimin...- zaczął Namjoon, ale mu przerwał dzwonek na lekcje, a potem ja.
- Muszę lecieć na lekcje, zobaczymy się później. - zapiąłem plecak, ponachałem im i ruszyłem w stronę klasy. Muszę znaleźć osobę która pozna jego charakter pisma i potwierdzi że to on. A jeśli nie? Jeśli to nie on... To kto? Na myśl o tym, że to mogłaby być moja mama, zaśmiałem się. Mój telefon zawibrował, więc wyjąłem go z kieszeni. Po odblokowaniu go i wejściu na pocztę, moim oczom ukazało się ogłoszenie warsztatów tanecznych. Zacząłem czytać ofertę i po chwili zderzyłem się z kimś. Natychmiast schowałem telefon i spojrzałem na osobę, którą przewróciłem. Oczy mi się szeroko otworzyły i zareagowałem natychmiast.
- Bardzo cię przepraszam. - powiedziałem, podnosząc chudą brunetkę.
- N-Nic się nie stało. - uśmiechnęła się szeroko, gdy stała już obiema nogami na ziemi. - Dziękuję ci bardzo.
- Nie ma za co. - poczułem jak się czerwienię i coś się dzieje mi w spodniach. Oj Jimiś, Jimiś. Trzymaj tego kutasa w spodniach.
- Wchodzisz tutaj do sali? - zapytała dźwięcznym głosem.
- Tak, jeszcze raz bardzo cię przepraszam za to. Nie powinienem...- zacząłem kolejną litanię przeprosin.
- Jejku, nie masz za co przepraszać...- urwała i spojrzała się na mnie pytająco.
- Jimin. - podałem jej od razu rękę. - Park Jimin.
- Tzuyu. - uścisnęła delikatnie moją dłoń.- Chou Tzuyu.
- Nie jesteś z Korei, prawda?
- Nie. Urodziłam się w Tajwanie. A teraz chodźmy bo pani Song nas zabije.
- Racja. - przytaknąłem i otworzyłem drzwi przed Tzuyu, by mogła wejść pierwsza. Dziewczyna kiwnęła mi głową z uśmiechem na twarzy i weszła do sali, kierując się na swoje miejsce.
Zamknąłem drzwi za sobą i poszedłem do swojej ławki gdzie czekał na mnie Jackson.
Wyjąłem podręcznik, notatnik oraz długopis i wdałem się w rozmowę z Jacksonem. Opowiedział mi, jaka to masakra była, jak Hobi wrócił bezemnie. Chłopcy podobno cały czas obwiniali Yoongiego, a on jak próbował się bronić, tak się pogrążał. W końcu gdy Jin, Tae, Kookie i Hobi włączyli się do kłótni, stanęli po stronie Yoongiego.
Czułem się okropnie. Z mojej winy musiał się stresować, kłócić i stracić humor.
- Jackson... Ja nie chciałem...- zacząłem ale wiedziałem, że już nie dokończę ponieważ pani Song weszła do klasy.
- Witam was kochani. Proszę żebyście otworzyli podręczniki na stronie 83 i przeczytali 3 rodział.
***
- Wiesz może coś o Min Yoongim? - zapytałem Tzuyu, po wyjściu z sali po ostatniej lekcji.
- Tylko tyle że nazywa się Min Yoongi, ma 20 lat i gra w koszykówkę. Tyle wie cała szkoła oprócz jego przyjaciół. Z resztą oni też pewnie nie wiedzą za wiele. - mówiła cicho brunetka. - Nikomu jeszcze się nie udało do niego zbliżyć. Nikomu.
- Dziękuje ci bardzo Tzuyu. To do jutra.- zatrzymałem się chciałem jej podać rękę, ale ta mnie przytuliła. Lekko odzwajemniłem uścisk.
- Do jutra. - powiedziała odsuwając się ode mnie i idąc w korytarzem, w stronę lewego skrzydła uczelni.
Uśmiechnąłem się pod nosem i sam ruszyłem w korytarzem w kierunku schodów, które prowadziły na dół. Gdy schodziłem po schodach pokonując kolejne piętra, zasanawiałem się dlaczego ludzie tak mało wiedzą o Yoongim. Niby ma tak dużo znajomych, ale nic o nim nie wiedzą. Pogrążając się w tych myślach, droga do sali gimnastycznej zabrała mi mniej czasu niż zwykle. Wchodząc na korytarzyk przed wejściem na samą salę, zobaczyłem idącego Yoongiego, który był juz przebrany w strój sportowy.
Nabrałem powietrza w płuca i poszedłem za nim. Szedł w stronę rozgrzewającej się drużyny, a nie chciałem by wszyscy słyszeli moją rozmowę z nim.
- Min Yoongi. - krzyknąłem. Blondyn odwrócił głowę i spojrzał przez chwilę na mnie, ale dalej szedł w ich stronę. Musiałem wymyślić coś, co napewno zwróci jego uwagę.
- Minnie! - krzyknąłem o wiele głośniej, a ten w ułamek sekundy stanął jak wryty. Widocznie podziałało to na niego, bo odwrócił się i zaczął iść w moją stronę. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Gdy był jakieś pół metra ode mnie, zatrzymał się i spojrzał na mnie wzrokiem który zabija.
- Jak śmiesz mnie tak nazywać? - wycedził przez zęby.
- Skoro na pełnie imię nie reagujesz to coś musiałem wymyślić. Posłuchaj mnie teraz. - z tylnej kieszeni czarnych rurek wyjąłem karteczkę, którą oczywiście wcześniej skleiłem. Wyciągnąłem rękę z nią w jego kierunku. Chłopak spojrzał się na mnie dziwnie, a potem na kartkę.
- Fajną masz tą karteczkę, ale powiedz mi na chuja się chwalisz? - skrzyżował ręce na piersi.
- Przestań Yoongi. - warknąłem. - W co ty pogrywasz?
- W co niby miał grać? - prychnął.
- Jesteś strasznie bipolarny. - syknąłem. - Mógłbyś wreszcie powiedzieć o co ci chodzi.
- Przeprosiłem cię? Tak. To teraz skończ już. - chłopak chciał już odejść, ale wstrząsnęła mną złość.
- To przestań się zachowywać jak bipolarny skurwysyn! - wrzasnąłem z całej siły.
Jego twarz nagle stężała a oczy zdawały się być zdezorientowane.
- Coś ty powiedział? - szepnął.
- To co kurwa słyszałeś! Zachowujesz się jak bipolarny skurwysyn! Masz do wszystkich problem a nie masz jaj żeby go wyjaśnić! Psujesz imprezy swoich przyjaciół bo śmieli przyjąć kogoś innego oprócz jebanego ciebie! Myślisz że jest kurwa fajnie, jak się zadręczasz myśląc że to twoja wina, a tak naprawdę kogoś innego? Myślisz że jest zajebiście jak opuszcza się grono znajomych tylko dlatego że jakiś kutas ma kurwa problem?! - wrzeszcząc, przykułem uwagę innych. Wszyscy wstali i przybliżyli się nieco do nas.
Widziałem w oczach Yoongiego narastającą furię, ale miałem to gdzieś.
- Park zamknij się natychmiast. - warknął.
- To ty się zamknij cymbale. Myślisz że jak miałeś kurwa trudne dzieciństwo to możesz się na kimś wyżywać? Nie ty pierwszy i nie ostatni. Więc weź się kurwa człowieku ogarnij bo pewnego dnia będziesz leżeć i kwiczeć! - wydarłem się po raz kolejny.
Zobaczyłem jak jego oczy się szklą a jego dolna warga drgnęła.
Po chwili zacisnął usta w wąską linię i odszedł ode mnie.
Ręce miałem zaciśnięte w pięści ze złości, a serce waliło mi jak oszalałe. Nagle ktoś mnie złapał za nadgarstek. Tym kimś był Jin.
- Jimin... - szepnął. - Ja rozumiem że byłeś i jesteś zły ale nie powienieneś wspominać o jego dzieciństwie przy krzykach i kłótni.
- Dlaczego nie? - wtrącił się Namjoon. - Musi w końcu zrozumieć...
- Ale nie w taki sposób! - syknął Jin. - Park masz tam zapierdalać w podskokach i z nim porozmawiać i go przeprosić.
- Ale Hyung....
- Nie ma ale smarku. Albo lecisz albo wylatujesz. Decyduj.
Westchnąłem, próbując się uspokoić. Nie chcąc robić więcej problemów, ruszyłem w ślady blondyna, które prowadziły do magazynu. Nacisnąłem klamkę i uchyliłem lekko drzwi. Panował dość mocny półmrok ale nie było całkowicie ciemno. Uchyliłem drzwi bardziej i wszedłem do magazynu. Moim oczom ukazały się ogromne pudła, bramki, stojaki, kosze na piłki, worki na jakieś rzeczy, kozły do skakania...
Przy ostatnim koźle od wieszaków na liny był pochylony przed ścianą, tyłem do mnie Yoongi. Poszedłem w jego stronę, a dwa metry przed nim się zatrzymałem.
- Yoongi. - szepnałem zachrypniętym głosem.
Cisza.
Odchrząknąłem cicho i ponownie zawołalem go po cichu.
- Wyjdź. - warknął cicho.
- Yoongi... Yoongi proszę.
Nie odzywał się. Odetchnąłem i ruszyłem w jego stronę. Położyłem dłoń na jego ramieniu. Chłopak nie drgnął. Już chciałem znowu się odezwać, ale nagle się do mnie odwrócił, pchnął mnie do ściany i przyblokował swoim ciałem. Jego usta były przy moim uchu, ponieważ czułem jego gorący oddech.
- Miałeś rację. - szepnął i nacisnął mi kolanem na krocze, przez co niekontrolowanie jęknałem. Jego ręka powędrowała pomiędzy ścianę, a moją głowę. Zamknąłem oczy a chłopak przycisnął moją głowę do swojej. Musnął swoimi gorącymi ustam moją szyję, na co się wzdrygnąłem. Ja zaraz oszaleję.
- Pomóż mi Jimin... - sapnął mi do ucha.
______________________________
1231 słów kochani!
Długi rozdział z okazji jutrzejszego sylwestra i nowego roku, ponieważ to ostatnia część Yoonmina w 2016.
Liczę na komentarze :D
Pozdrawiam cieplutko!
A najbardziej
oppaimcoming <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro