Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Opadłem bez siły na łóżko i rozejrzałem się po moim pokoju. Był pusty. Zostało tylko to ogromne łóżko, sofa, biurko i półki. Pod moim oknem stały cztery duże, czarne walizki, cztery torby i trzy plecaki. Westchnąłem ciężko i odblokowałem telefon, na którym widniały już powiadomienia oraz wiadomości. Kliknąłem na wiadomość od mojej internetowej przyjaciółki. O której na śmierć zapomniałem.

Sara: Jiminnie, dzieje się coś?
Chimmu: Saraa ratunku (╥_╥)
Sara: ?
Chimmu: Mój ojciec myśli że jestem z moim przyjacielem w związku i nakazał przeprowadzkę. Muszę opuścić moją drużynę, szkołę, przyjaciół.
Sara: Chryste... Przykro mi Jimin (╯︵╰,)
Sara: A gdzie się wyprowadzasz?
Chimmu: Do Seulu
Sara: Ooo to będziemy mogli w końcu się spotkać
Chimmu: Do jakiej szkoły chodzisz?
Sara: Do Seulskiego liceum Han.
Chimmu: Chociaż tyle mam szczęścia
Sara: Będziemy chodzić razem do szkoły?
Chimmu: Na to wygląda
Sara: Pomogę ci Jiminnie, spokojnie.(⌒_⌒;)
Chimmu: Dziękuję jesteś kochana ❤
Sara: Kiedy wyjeżdżasz?
Chimmu: Jutro
Sara: CO?! TAK SZYBKO (」゚ロ゚)」
Chimmu: Nawet niewiem gdzie będę mieszkał
Sara: Zapewne blisko szkoły czyli w blokach przy parku Kim YuJina.
Chimmu: Nie wiem. Jak coś to napiszę
Sara: Trzymaj się💕

- Z kim piszesz synu? - odskoczyłem jak oparzony gdy usłyszałem głos mojego ojca obok swojego ucha.
- Z nikim. - odpowiedziałem krótko.
- Ładna ta Sara? - zapytał z uśmiechem.
- Nic ci do tego czy jest ładna czy nie. Wyjdź z mojego pokoju. -_ powiedziałem poważnym tonem.
- Dlaczego tak mnie traktujesz? - zapytał, z trudem maskując zdenerwowanie.
- Hmm. Pomyślmy. - udałem że się zastanawiam. - O. Może dlatego że boisz się o to, że będę gejem przez Yugyeoma i przez twoje widzimisie zmieniam szkołę?
- Jimin... - zaczął jąkając się. - To nie tak.
- A jak? Słyszałem twoją rozmowę. Wyjdź stąd. - odprawiłem go ręką nawet na niego nie patrząc. - A i nie chcę żebyście się przeprowadzali. Chcę tam mieszkać sam.
- Ale Jiminnie... - ojciec próbował jakoś ratować sytuację.
- Nie tato. Skończyłem. Wyjdź. - powiedziałem niskim, stanowczym tonem, co go zaskoczyło. Nigdy nie słyszał takiego tonu u mnie.
Zszedł posłusznie z mojego łóżka i udał się w stronę drzwi. Gdy sięgnął ręką do klamki by je otworzyć, spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Jimin...- wyszeptał.
Byłem pewien że głos mu się łamał.
- Wyjdź już kurwa! - wrzasnąłem przepełniony furią. - WYJDŹ.
Jego oczy się zaszkliły a warga zadrżała. Skinął głową i wyszedł posłusznie z pokoju, zamykając za sobą cicho drzwi.
Teraz mu się zebrało na współczucie. Śmieszny jest.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro