Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

*Jimin POV*

Szedłem drogą powrotną do mojego mieszkania i analizowałem w myślach dzisiejszy dzień. Cieszę się, że Sara pomaga mi się aklimatyzować i poznać nowych ludzi. Zapewne sam też bym sobie poradził, ale zajęło by mi to duużo czasu, a chłopacy... No właśnie chłopacy. Uśmiechnąłem się na myśl o nich. Wszyscy byli niezwykle zabawni, mili i ogólnie zajebiści. Gdy wspominałem kawał Namjoona o prezerwatywach, nagle w moich myślach się pojawił ten chłopak. Jego oczy, nos, usta...
Stop Jimin. Halo halo.
Jego włosy muszą być jak jedwab w dotyku... Jego ciało w moich ramionach...
JIMIN KURWA PRZESTAŃ, NIE JESTEŚ ŻADNYM PEDAŁEM.
Nagle w moim sercu poczułem ukłucie na wspomnienie tego okropnego momentu gdy zaczął mnie odtrącać... za nic. Chwila, chwila. Odtrącać? Nie, nie. On po prostu jest uprzedzony.
Postanowiłem zostwić chłopaka w spokoju. Skoro myśli że jest taki zajebisty bo gra w koszykóweczkę i ma swój skład to się myli... Chociaż gdzieś tam była we mnie malutka nadzieja że coś się poprawi.
Nie Jimin. On dba tylko o swoją dupę.
- Niech zawiśnie na tym koszu za jaja. - mruknąłem do siebie.
- Kto ma zawisnąć za jaja? - usłyszałem głos Taehyunga.
Oczy szeroko mi się otworzyły ze strachu. Przecież nie mogę obrażać przy nim jego przyjaciela. Co jak co ale, powinienem być mądrzejszy od tego... bufona.
- Nikt. - odpowiedziałem z uśmiechem i natychmiast podjąłem próbę zmiany tematu. - Co tak szybko skończyliście?
- Szybko? - młodszy wydawał się być zbity z tropu. - Graliśmy łącznie 2 godziny.
Zmarszczyłem brwi i ścisnąłem palcami koniuszek nosa, próbując skojarzyć fakty.
Westchnąłem. Miałem zupełną pustkę w głowie. Nie pamiętam nic z poprzednich dwóch godzin.
- A ty cały czas szedłeś do domu?
Przytaknąłem.
- A wiesz że idziesz w złą stronę? - brunet zaczął się śmiać.
Stanąłem w miejscu i posłałem mu mu piorunujący wzrok.
- TAE! - krzyknąłem, tupiąc nogą. - Dlaczego mi to robisz?
Mój towarzysz nie krył rozbawienia. Przeciwnie, miałem wrażenie że zaraz wybuchnie i zacznie ryczeć ze śmiechu.
- Chciałem zobaczyć dokąd idziesz. - uśmiechnął się szeroko. - Ale skoro już idziemy w tę stronę, to możemy wpaść do baru coś zjeść jeśli chcesz.
Zwężyłem oczy w małe szparki i zmierzyłem Taehyunga wzrokiem, zastanawiając się czy nie udawać obrazy.
- Ale ty płacisz. - odezwałem się wkońcu.
- Zachowujesz się jak baba, no ale niech ci będzie. - zaśmiał się.
- Okej obrażam się.

____________________________
Tak, miały być rozdziały wcześniej ale wattpad jest głupi i musiałam dużo nakombinować się żeby coś opublikować.
Przypominam o zadawaniu pytań!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro