12
Gdy byliśmy już na korytarzu obok sali, usłyszeliśmy krzyki chłopaków.
- No Hoseok podaj!
- To wypierdalaj dalej!
- Namjoon, na lewe skrzydło!
- A sam se idź na lewe skrzydło!
Sara zachichotała.
- Tak, to oni grają. Chodź, nie bój się. - zachęcała mnie uśmiechem i weszła na salę pierwsza.
Serce biło mi niesamowicie mocno. Byłem przerażony i podekscytowany w równocześnie.
- No nie wiem... Może jut...- chciałem się wymigać, ale przerwało mi jej wołanie.
- Ej chłopcy! Skończcie na chwilę i podejdźcie!
Moje ręce zaszły potem. Cholera jasna czym ja się tak denerwuje?
- Co jest kochanie? - zapytał miły, męski głos.
- Musicie kogoś poznać. Jest nowy tutaj. - odpowiedziała komuś Sara.
- Nowy? Ale nikt wcześniej nie dochodził w czasie trwania semestru.
- Cóż, to prawda ale cieszę się że doszedł do nas. Jimin, pokaż się!
Otworzyłem szerzej oczy. No przecież teraz nie ucieknę. Dobra Jimin. Wdech. Wydech. Idziemy.
Wyszedłem zza drzwi na salę, a moim oczom ukazała się piątka wysokich chłopaków, z czego jeden z nich to był Tae, który szeroko uśmiechnął się na mój widok. Sara podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem, by mnie wesprzeć. Cieszyłem się, że była obok mnie.
- Nie masz się czego wstydzić...- zaczęła.
- No właśnie! Jesteśmy sami swoi! - odezwał się czarnowłosy chłopak o długiej twarzy
-... Bo po ich poznaniu to ty będziesz się wstydził, że ich znasz.
- Dzięki Sara. - platynowołosy uśmiechnął się. - A tak wogóle to ja powinienem się przedstawić pierwszy, jako lider naszej paczki. Jestem Kim Namjoon, dla przyjaciół Rapmon. - chłopak podał mi rękę.
- Park Jimin, ale wystarczy Chim. - uścisnąłem rękę chłopakowi.
- Ten koń koło Sary, to Jung Hoseok, ale możesz mówić na niego Hobi. Robi za słoneczko optymizmu w naszym składzie. - kontynuował Namjoon, nie zwracając uwagi na wyraz twarzy wspomnianego chłopaka.- Ten przystojny, wysoki brunecik to Jin. Jest naszą wspólną mamą i umie świetnie gotować. Jest najstarszy i lubi różowe rzeczy. To wyrośnięte dziecko to Jungkook, nasze złote makanae a ten tu to...
- ...Kim Taehyung. - dokończyłem za niego z uśmiechem.
Po paru minutach wszyscy wymienieni wytulili mnie za wszystkie czasy, a potem poszliśmy wszyscy za Namem na środek sali i usiedliśmy w kole. Gadaliśmy i śmialiśmy się tak, jakbyśmy znali się od dziecka. Wszyscy byli bardzo mili.
- To co Jimin, wbijasz do nas na imprezę? - zapytał mnie fioletowowłosy chłopak, bodajże Jungkook.
- To impreza dla starszych. - Jin spojrzał się na niego karcącym wzrokiem.
- Ale hyung! - zaczął najmłodszy.
- Oj Jin, nie bądź taki. - Namjoon dał mu kuksańca w bok. - Ty też chciałeś się bawić w jego wieku.
- Ale pić nie będziesz. Hej, a gdzie Yoongi? - brunet zaczął się rozglądać.
- Chyba poszedł sprawdzić stan piłek przed meczem. Wiesz jakim on jest perfekcjonistą.
Spojrzałem pytającym wzrokiem na jasnowłosego.
- Kim jest Yoongi? - zapytałem.
- Odwróć się. - Sara szepnęła mi do ucha. Zrobiłem tak i po chwili go zobaczyłem. O mój Boże.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro