1
Tego było za wiele.
Nie chciałem nawet o tym myśleć. Moje ciało wypełniła złość. Jak...
Wziąłem się w garść i wrociłem do mojego pokoju. Podszedłem do czarnej, skórzanej sofy i usiadłem na niej, wyjmując telefon. Wszedłem na naszą siatkarską konwersację obserwując przez parę minut ekscytację chłopaków. Nawet nie zauważyłem kiedy zaczęły lecieć mi łzy, gdy jedna skapnęła na ekran mojego telefonu. Muszę im napisać.
CHIMera: Ej chłopaki, uspokójcie się na chwilę. Chcę coś ważnego napisać.
Seksiak: To pisz lol
Bądź mężczyzną Jimin, nie pizdą.
CHIMera: Wyprowadzam się z Busan i odchodzę z drużyny. Przekażcie to trenerce.
Yuggie: CO
Seksiak: Z tego co wiem to nie mamy kwietnia
sHowek: Jimin co ty odwalasz?
Yuggie: JIMIN. PRIV. TERAZ.
CHIMera: Sory chłopaki. Powodzenia na meczach.
Opuściłeś/aś konwersację.
Gapiłem się jakiś czas w okno. Bardziej na morze za oknem które wywołało falę wspomnień. Ten gorący piasek, zimna woda, jej zapach, nasze zawody w siatkówce plażowej.
Zajebiście że wszystko minie. Bo mój ojciec myśli że jestem gejem.
To jest śmieszne.
Pierdolona komedia.
Nie mogłem w to uwierzyć. Moja przyszłość miała się tu rozwijać, a przez głupotę mojego ojca się nie rozwinie.
Nagle poczułem wibracje na nodze. Przeniosłem leniwie wzrok na urządzenie, na którym widniał numer Yugyeoma. Przesunąłem palcem po ekranie telefonu, po czym przyłożyłem go do ucha.
- No? - mruknąłem.
- CO TY ODPIERDALASZ PARK?! - krzyknął mój przyjaciel, na co odsunąłem telefon od ucha.
- Nic. Napisałem przecież o co chodzi. - powiedziałem bez emocji.
- Gówno napisałeś. Teraz jest ogromne zamieszanie.
- Trudno.
- I CZEMU NIE MI NIE ODPISUJESZ?!?! - krzyknął Yugyeom ponownie.
- Nie krzycz tak debilu. - skarciłem go.
- Odpowiedź na pytanie.
- Zamyśliłem się okej?
- Nie okej Jimin. Za 5 minut będę u ciebie i pogadamy.
- Yugyeom nie możesz... - zacząłem panikować.
- Jimin. Ja nie żartuje. - powiedział ostrym tonem.
- Yugyeom nie przychodź. - mówiłem zestresowany.
- Dlaczego co? Bo nagle postanowiłeś...
- Chcesz żeby mój ojciec zrobił ci krzywdę? - wysyczałem.
- Słucham? - jego głos nagle ucichł.
- Mój ojciec myśli że jestem gejem. I że to przez ciebie. Dlatego muszę się przeprowadzić i zmienić szkołę. Ale on utrzymuje że to ze względu na jego pracę. - wytłumaczyłem na jednym wdechu. Byłem przerażony.
Nie usłyszałem odpowiedzi. Przez dwie minuty była kompletna cisza.
- Jimin. Ja przep...- zaczął.
- Nie Yuggie. To nie twoja wina. Przepraszam że tak się to skończy. Napiszę jak już będę w Seulu okej?
- A więc Seul... Jeszcze lepiej. - skomentował.
- Muszę kończyć stary. Cześć.
Usłyszałem jak prychnął do słuchawki.
- Ta. Cześć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro