Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Ze snu wyrwało ją głośne, zbiorowe chrapanie, dlatego też lekko otworzyła oczy, badając sytuację. Po chwili jęknęła i zakryła głowę poduszką. Na nic się to jednak nie zdało. Rosalie zaczęła na ślepo szukać telefonu. Gdy wreszcie miała prostokącik przed twarzą, okazało się, że nie należał do niej, gdyż na ekranie odblokowania znajdowało się zdjęcie Arka. To się nazywa narcyzm, ale nie to było w tym momencie ważne.

-O rany!- krzyknęła, podrywając się gwałtownie- wstawać! Cholery jasna, budzić się!

-Cśś- jęknął Kapustka, wynurzając się spod łóżka- nie tak głośno.

-Wyjeżdżamy za dwadzieścia minut, jak mam się nie drzeć?

-Że jak...- potem z ust Jędzy wydobyły się same niecenzuralne słowa, gdyż walnął głową w drewnianą część łóżka.

-Jest ósma siedem... teraz już pewnie osiem- powiedziała brunetka, jednocześnie sprzątając cały bałagan, który zrobili.

Reszta w tym czasie, w pośpiechu i bez większych jęków, zaczęła zbierać swoje rzeczy. Peszko dziwnym trafem wyszedł z łazienki, w której to spał.

Punktualnie o ósmej trzydzieści wszyscy stali już przed autokarem, kompletnie nie dając po sobie poznać, że chwilę wcześniej biegali jak szaleni, pakując walizki i sprzątając z grubsza bałagan.

-Dałaś niezły popis w nocy- usłyszała Rosalie od Szczęsnego, który był za nią w kolejce do wejścia- cicha woda brzegi rwie.

-Ale że co?- zapytała kobieta, odwracając się do niego z uśmiechem.

-No, to z Lewym- szepnął Wojtek wesoło. Brunetka odruchowo poszukała wzrokiem Roberta, który rozmawiał właśnie z Piszczkiem.

-Niezupełnie wiem, o co ci chodzi- odpowiedziała.

-Nie gadaj, że nie pamiętasz?- zdziwił się bramkarz- butelka, wyzwania, coś świta? Całowaliście się, serio nie pamiętasz?

-A, to- machnęła ręką lekceważąco- wyzwanie to wyzwanie, co nie?

Powiedziawszy to, weszła do autokaru i usiadła koło Fabiańskiego, z dala od uczestników nocnej eskapady.

Prawdę mówiąc, tylko udawała opanowaną. Tak naprawdę była kompletnie przerażona cała zaistniałą sytuacją. Początkowo była nawet zła na Błaszczykowskiego, że to przez niego zaczęła rozmyślać nad tym, co łączyło ją z Lewandowskim. Jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to nie zauważyła niczego nadzwyczajnego. Owszem, był przystojny — nawet bardzo — miała z nim dobry kontakt, świetnie się dogadywali, miał poczucie humoru, jednocześnie poważniejąc w chwilach, które tego wymagały. To, że czasami odruchowo szukała go wzrokiem, czy na przykład na treningach, najczęściej to na niego spoglądała, nie znaczyło, iż był dla niej kimś więcej, niż tylko przyjacielem, prawda? Poza tym nocne zdarzenie wydawało się kompletnie go nie ruszać, wręcz przeciwnie. Co z tego, że odwzajemnił pocałunek, skoro chwilę później opuścił pomieszczenie z widocznym niezadowoleniem? Miała dwa wyjścia. Mogła z nim szczerze porozmawiać i przeprosić albo udawać, że nic się nie stało.

-Rosalie, możemy pogadać?

Nim kobieta spojrzała na stojącego obok Lewego, przełknęła ślinę.

-Chyba powinniśmy- odpowiedziała z naturalnym dla niej uśmiechem- tu, teraz?

-A możemy tak sami?- wskazał głową na Łukasza grającego z Grosickim w pokera.

-To chodź na tył- zdecydowała brunetka, wstając i niepewnie poruszając się w stronę pustych siedzeń. Nie obyło się bez strzelenia Szczęsnego i Stępińskiego w tył głowy, gdyż dwójka ta zagwizdała znacząco.

-To może...- zaczęli jednocześnie, po czym uśmiechnęli się do siebie.

-Ja pierwsza, ok? Chciałam cię przeprosić za ten...

-Pocałunek?- dokończył Robert- spokojnie, nawet mi się spodobało, a poza tym, graliśmy w butelkę, a to było wyzwanie. Też bym cię pocałował.

-Czyli między nami wszystko w porządku?- rzekła Rosalie, oddychając z ulgą.

-Jasne- potwierdził piłkarz i jakby dla potwierdzenia swych słów, mocno ją uścisnął- a teraz moja sprawa.

-Właśnie, przecież też chciałeś o czymś porozmawiać- przypomniała sobie kobieta- to, co tam?

-Pamiętasz nasz paintball?- zaczął napastnik, po czym roześmiał się, widząc jej minę- jutro mamy mecz z Holandią, a potem parę dni wolnego i...

-Do sedna, panie kapitanie!

-Moim zadaniem dla ciebie jest to, że spędzisz ze mną dzień. Cały. Od rana, do wieczora.

-Co będziemy robić?- zapytała brunetka, odrobinę nachylając się w jego stronę.

-Zobaczysz- szepnął Lewandowski z łagodnym uśmiechem- to co? Zgadzasz się?

-Oczywiście.

Jako że atmosfera się oczyściła, Rosalie zaczęła cieszyć się podróżą wśród piłkarzy. Co ciekawe, panowie po jakiś dwóch godzinach jazdy zaczęli śpiewać. Nie sam Grosicki, tylko również cała reszta. Jedni lepiej, inni gorzej, ale nie to się liczyło, najważniejsze, że robili to razem.

-Facet to świnia!- wydzierali się właśnie, przez co brunetka, która zdążyła na powrót usiąść na swoje miejsce, nie wytrzymywała ze śmiechu- mówisz, że ty o tym wiesz. Choć ja się staram, jak mogę! Przez całe życie słyszę ten tekst: facet to świnia!

Potem, nim ktoś zaczął śpiewać coś innego, pierwsze skrzypce odegrał Stępiński.

-W mieście, w gminie i w powiecie, znany jest na całym świecie. Wiedzą wszystkie małe wioski, kim jest Robert Lewandowski!- oczywiście banda wariatów podchwyciła nutkę, także załamany napastnik zmuszony był wysłuchać tejże piosenki. A miał nadzieję, że dali już mu z nią spokój. Cóż, nie ma tak łatwo.

-Trener, podrzuć jakiś bit- krzyknął Jędrzejczyk, gdy nie wiedzieli już, co takiego mogą śpiewać (kompletnie nie słuchali Grosika i jego zielonych oczu).

-Jędza, może jakieś sprawdzenie alkomatem, co?- odkrzyknął Nawałka, który to siedział na przednim siedzeniu, niedaleko kierowcy.

-Wiedziałem, żeby nie grać z Peszkinem w butelkę, po prostu wiedziałem- mruknął pod nosem Artur, przypominając sobie nocną akcję.

-Ej, a może zagramy w butelkę?- podchwycił Szczęsny, ale widząc wzrok reszty, uniósł ręce w geście kapitulacji.

W takiej oto wesołej atmosferze minęła im droga do Gdańska. Rozdzielono pokoje — w większości dwu albo trzyosobowe — po czym ustanowiono szczegóły co do godziny posiłków. Potem był już czas wolny. Selekcjoner prosił, aby wyspali się przed meczem towarzyskim z Holandią, lecz mimo to niektórzy postanowili wybrać się na miasto.

Rosalie razem z Błaszczykowskim i Piszczkiem postanowili przejść się po starówce. Gdy wyszli, musieli zmierzyć się z czekającymi dziennikarzami i fanami czekającymi na autografy. Brunetka stała z boku, czekając, aż dwójka jej przyjaciół się uwolni. Lampy błyskowe były wystarczającym dowodem na to, że ona również była obiektem zainteresowania fotoreporterów. Oprócz tego były jeszcze bezpośrednio kierowane do niej pytania.

-Jak to jest być jedyną kobietą wśród tylu mężczyzn?

-Któryś z piłkarzy wpadł ci w oko?

-W jakim charakterze pracujesz?

-Żony piłkarzy nie są o ciebie zazdrosne?

-Myślę, że prezes Boniek w jednym z wywiadów odpowiedział wyczerpująco na wszelkie pytania związane z moją osobą- powiedziała tylko z miłym uśmiechem.

-Niektórzy mówią, że traktujesz piłkarzy jako drabinkę do bycia gwiazdą.

-Gwiazdy są na niebie- odrzekła wesoło, a następnie odwróciła się w kierunku dwójki towarzyszy i razem z nimi wsiadła do taksówki.

We trójkę oglądali stragany, robili sobie zdjęcia i zjedli lody. Wrócili do hotelu, ledwie zdążając na kolację. Jako że duża część ekipy była zmęczona, postanowili zastosować się do rady trenera i udać się wcześniej na spoczynek.

Rosalie, leżąc już w łóżku, uznała, iż dawno nie patrzyła na to, co działo się w internecie. Weszła na Instagrama, na którym okazało się, że serduszka pod jej zdjęciami mieściły się już nie w setkach, a tysiącach. Jej ostatnie zdjęcie — dokładnie fotografia Krychy z pomalowanymi paznokciami, które to zrobiła, gdy spał — otrzymało ponad 20 tysięcy polubień. Miała też dużo więcej obserwatorów.

Przejrzała pobieżnie komentarze pod filmikami na YouTube, z ulgą stwierdzając, że praktycznie wszystkie dotyczące jej osoby były pozytywne.

Wszystko było dobrze, póki nie trafiła na jeden z popularnych portali plotkarskich. Nagłówki w stylu "Rosalie Piliszek nowym trenerem reprezentacji" albo "Kim jest tajemnicza brunetka", czy "Co się dzieje na zgrupowaniu w Arłamowie" od razu nie przypadły jej do gustu. Dowiedziała się, że jest dobrze wykształconą kobietą, która nie daje się wielkiej dawce testosteronu, oraz iż potrafi ustawić piłkarzy do pionu, korzystając ze wszelkich sposobności. W dodatku podobno nawet trener Nawałka miał do niej słabość. No i najważniejsze, wszyscy zastanawiali się, co było jej prawdziwym celem i jaką aferą skończy się jej obecność wśród piłkarzy.

-To i pięknie- westchnęła Rosalie wściekle, po czym rzuciła telefon z dala od siebie. Bała się, że jeszcze trochę i ludzie zaczną uważać, że robiła wszystko, aby rozwalić związki kadry. Tego nie przemyślała.

_______________________

Dobra, to kto jest ze mnie dumny? :D Troszkę może przynudziłam, ale za to to drugi rozdział tego dnia :P Kilka minut po 19, ale mam nadzieję, że podołałam wyzwaniu xd

Do następnego


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro