Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*Okej USA#4*

*TEN SAM DZIEŃ*

Leo:

Karolina powiedziała, że wie gdzie możemy zacząć szukać. Kazała nam biec w stronę recepcji. Kiedy biegliśmy nikogo nie było. To wszystko było bardzo dziwne. Żadnych ludzi, żadnych pracowników hotelu kompletnie nikogo. Kiedy dobiegliśmy do recepcji Karolina bez wahania weszła za ladę gdzie za zwyczaj stoją recepcjoniści i otworzyła jedną z szuflad i znalazła karteczkę z napisem:  ,,Aby''

-Super i co dalej? (Charlie)

-Chyba szukamy dalej.

-Ale gdzie... Karolina masz może jeszcze jakiś pomysł? (Charlie)

-Nie, nie mam teraz zastanawiam się gdzie może być moja rodzina. (Karolina)

-Zaraz może będzie teraz gdzieś w barach? 

-Może nie wiem, ale lepiej sprawdzić. (Charlie)

-Dobra chodźmy sprawdzić. (Karolina)

Pobiegliśmy do pierwszej restauracji. Szukaliśmy na wszystkich stolika, pod stolikami, tylko jeszcze nie w kuchni. Na początku się wahałem czy tam wchodzić.

-Dobra wale to wchodzę tam. (Karolina)

-Co? Karolina czekaj stój! (ja i Charlie)

-Wale to muszę znaleźć wszystkie kartki. (Karolina)

Karolina wbiegła do kuchni i na środku podłogi leżały dwie kartki Karolina je podniosła i przeczytała. 

DRUGA KARTKA: ,,ich'' TRZECIA KARTKA: ,,znaleźć''

-Co dla czego tutaj są dwie kartki.(Charlie)

-Nie wiem, ale nie czas się nad tym zastanawiać. Szybko trzeba myśleć dalej.

-To może teraz na basenie będzie. Biegnijmy tam! (Karolina)

Szybko się zerwaliśmy z kuchni i pobiegliśmy nad basen. Minęliśmy budkę z ręcznikami i  byliśmy już tylko kilka metrów od basenu. Obeszliśmy wszystko wokół basenu, aż w końcu Karolina coś zauważyła.

-Chłopaki chodźcie tu!!! (Karolina)

-Księżniczko co się stało?

-Charlie idź po ręcznik, a ty Leo pilnuj moich ciuchów. (Karolina)

Na początku nie wiedziałem o co chodzi. Potem zobaczyłem Karolinę w samej bieliźnie, a jej ciuchy leżały obok mnie. Nie wiedziałem co mam robić więc stałem jak głupek i patrzyłem się co moja dziewczyna wyprawia. Karolina zanurzyła się pod wodę, a potem wypłynęła i rzuciła mi jakiś woreczek strunowy. Potem wyszła Charlie już w tedy wrócił z ręcznikiem. Po 5 minutach Karolina się ubrała i zaczęliśmy czytać następną kartkę.

CZWARTA KARTKA: ,, musicie''

-Kurwa co musimy?! (Karolina)

-Nie wiem księżniczko. 

-Leo ja się boję. (Karolina)

-Nie bój się księżniczko wszystko będzie dobrze znajdziemy ich. Chodź przytul się.

-Karolina wszystko będzie dobrze. (Charlie)

-Musimy tylko znaleźć wszystkie kartki i wykonać zadanie jakie tam będzie.

-Dobra chłopaki chodźmy dalej. (Karolina)

-Tylko gdzie? (Charlie)

-Nie wiem może plaża?

-Dobra to chodźmy tam. (Karolina)

Poszliśmy szybkim krokiem na plaże. Kiedy do nie dotarliśmy i przeszliśmy tak z 50 metrów znaleźliśmy butelkę szklaną, a w butelce była jakaś kartka tym razem to ja ją wyciągnąłem i podałem Karolinie. 

PIĄTA KARTKA: ,,poświęcić''

-O matko czyli musimy kogoś zabić?! (Karolina)

-Boże nie zastanawiajmy się nad tym tylko szukajmy dalej może wszystko się wyjaśni.

Biegliśmy dalej przed siebie sam nie wiem w którym kierunku. Po półgodzinnym poszukiwaniu tych kartek udało nam się wszystkie znaleźć. Następnie pobiegliśmy do mojego i Karoliny pokoju, a Charlie poszedł najpierw po Ole, aby była obok niego. Kiedy wszyscy już byliśmy w pokoju poskładaliśmy karteczki pełne zadanie było takie.

Aby  ich znaleźć musicie poświęcić jednego lub jedną z was. Następnie krwią wybrana musicie nasączyć papier, a następnie położyć ten papier na recepcji. Dopiero w tedy oddam wam ich.

-XXX

- Wyjdźcie wszyscy stąd. (Karolina)

-Co? Nie, nie pozwolę na to!!! 

-Leo kocham cię, ale to chodzi o moją rodzinę. (Karolina)

Mówiła to z tym samym uśmiechem co w tedy kiedy ją poznałem. Kiedy odtworzyłem wszystkie dni spędzone z nią nie wytrzymałem rozpłakałem się, a właściwie ryczałem. Charlie i Ola również ryczeli tylko Karolina się uśmiechała. Nie rozumiałem czemu.

-Karolina błagam nie rób tego. (Ola)

-Postaram się nie zabić. (Karolina)

-Jak to spróbuje?! 

-Normalnie kochanie. (Karolina)

-Karolina, ale czemu ty?! (Charlie)

-Po prostu ja, a teraz proszę wyjdźcie.

-Nie Karolina. Jeżeli masz się ciąć to tylko przy nas!!! (Ola)

-Nie chcecie tego widzieć. (Karolina)

-Nie ważne czy chcemy czy nie jesteśmy z tobą. (Charlie)

-No dobrze jak tak bardzo chcecie to ok. (Karolina)

Karolina wstała i podeszła do szafy i wyciągnęła swoje ulubione jeansy i z tylnej kieszeni wyciągnęła żyletkę.

-Witaj stary przyjacielu. Znowu się widzimy. (Karolina)

-Jak to stary przyjacielu?!

-Nie musisz się tym interesować. (Karolina)

-Karolcia o czym ty pieprzysz? (Ola)

-Ludzie nie interesujcie się teraz tym co  robiłam tylko tym co dzieje się teraz. (Karolina)

-Karolina powiesz nam co się działo?! (Charlie)

-Nie. (Karolina)

Karolina już nie chciała nas słuchać usiadła w kącie na przeciwko Oli ustawiła sobie rękę zaczęła to robić ja chciałem jeszcze tylko bardzie ryczeć  widziałem już tylko jak krew spływała po ręce mojej dziewczyny. Zrobiła kilka głębokich kresek potem wzięła kawałek jakiegoś papieru i nasączyła go swoją krwią. Potem pobiegła do łazienki obmyć krew z ręki. Kiedy to zrobiła wróciła do nas i powiedziała z uśmiechem.

-I na co się tak lampicie trzeba zanieść to na recepcje!

Nikt z nas nic więcej nie powiedział tylko pobiegliśmy na recepcje. Kiedy do niej dobiegliśmy za ladą zobaczyliśmy panią Kasię. Nie mogłem uwierzyć. Nikt z nas nie wiedział o co chodzi.

-I jak się bawicie dzieciaki? (Pani Kasia)

-Ciocia!!!! Co ty tutaj robisz?! Myślałam, że coś się ci stało. (Karolina)

-Naprawdę daliście się na to nabrać? (Pani Justyna)

- J- ja- jak to nabrać?! (Karolina)

-No normalnie to był tylko żart. (Wujek Marcin)

-Kto to wymyślił? (Karolina)

-No my wszyscy. (Pan Bartek)

-Ja nie wierzę, że to zrobiłam... Po prostu nie wierzę!!! (Karolina)

-Ale co... Zaraz... Karolina co ty dokładnie zrobiłaś? (Ciocia Justyna)

-Pocięłam się po to aby was ratować, ale widzę, że wy się z tego śmiejecie! Proszę śmiejcie się dalej. Mi akurat nie jest do śmiechu!!!!!! (Karolina)

-Dlaczego się pocięłaś? (Wujek Marcin)

-Ponieważ takie było zadanie!!! (Karolina)

-Bartek ty pieprzony debilu!!!!! Mówiłem, żebyś tego nie pisał o tej pieprzonej krwi!!!!! (Pan Marek)

-O jakiej krwi?! (Ciocia Justyna, Kasia i wujek Marcin)

-No bo napisałem, aby poświęcili kogoś i nasączyli papier krwią tej osoby. Przepraszam nie wiedziałem, że ktoś weźmie to na serio. (Pan Bartek)

-Ale jak widzisz ktoś wziął to na serio!!! Ona mogła sobie coś zrobić. Czy ty kiedykolwiek używasz tego mózgu?!!!! (Ciocia Kasia, Justyna i wujek Marcin)

-Karolcia pokaż rękę. (Ciocia Kasia)

-Nie ma tego dużo, ale są głębokie. (Karolina)

Wydawało mi się, że kiedy Pani Kasia to zobaczyła to się przeraziła, ale nie byłem pewien. Za to byłem pewien, że jestem wkurwiony na Pana Bartka nawet nie wiem jak mam to wszystko określić. 

-Ludzie dajcie apteczkę trzeba to szybko zabandażować. (Pani Justyna)

-Już daje. (Wujek Marcin)

*15:30*

Karolina:

Jesteśmy teraz wszyscy na plaży. Wybaczyłam swojej rodzinie ten popierdolony  żart, ale Panu Bartkowi jeszcze nie do końca. Szczerze mówiąc to powoli mam dość nie mówienia o tym, że się cięłam, że byłam prześladowana. Jednak jestem tchórzem i nie potrafię powiedzieć tego nikomu po prostu nikomu, ale chyba nie czas na myślenie o tym, że byłam prześladowana. Wracając do reszty dnia to spędziliśmy go leżąc na piasku. Wszyscy się opalili, a Pan Bartek zasnął na brzuchu i spalił sobie plecy i to dość mocno. Gdzieś koło godziny 19:10 postanowiliśmy wyjść z hotelu przejść się tak samo jak ostatnio tak kompletnie bez celu. Pod sam koniec bawiliśmy się w berka i niestety wujek Robert nie mógł grać, ponieważ zajmował się Lucasem. O godzinie 23:10 dobiegliśmy do pokoi. Ja z Leo szybko się położyliśmy pocałowaliśmy się na dobranoc i wtuliliśmy się w siebie jak to zawsze robimy i zasnęliśmy.

__________________________________________________________

Cześć! Przepraszam, że wczoraj  nic nie wrzuciłam, ale dziś jest i jest dobrze.

No to do zobaczenia w następnym rozdziale. :) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: