Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*Okej USA*

*10:40*

Karolina:

Jesteśmy już w hotelu. Ciocia Kasia, wujek Robert i Lucas są w pierwszym pokoju, ciocia Justyna, wujek Marcin w drugim, ja i Leo w trzecim, Ola i Charlie w czwartym, Bartek w piątym, a Marek w szóstym. Oczywiście młodzież musiała być w środkowych pokojach moja mama to wie jak powybierać pokoje. Kiedy weszliśmy do pokoju nie mogliśmy uwierzyć łazienka była bardzo duża tak samo sypialnia. Tak naprawdę to tylko były te dwa pokoje, ale i  tak były ogromne. 

*12:00*

Ktoś zapukał do mojego i Leo pokoju. Kiedy poszłam otworzyć zobaczyłam ciocię Kasię. Wpuściłam ja i zaczęliśmy rozmawiać.

-Dzieci co chcecie teraz robić. U Oli i Charliego już byłam i oni powiedzieli, że jest im to obojętne.  Ja proponuje, abyśmy wparowali do pokoi  dorosłych czyli mojego brata, Bartka i Marka i namówić ich, abyśmy zwiedzili trochę to miejsce. Co wy na to? (ciocia Kasia)

-Wiesz ciociu ja z chęcią wparuje im do pokoi. Mój plan jest taki, abyśmy ten dzień spędzili na zwiedzaniu hotelu czyli sprawdzaniu co gdzie jest potem na obiad, a na koniec wyjść z hotelu i przejść się. Taki plan ci pasuje? 

-Nawet nie wiesz jak bardzo. (ciocia Kasia)

-Tylko jak my im wparujemy do pokoi? (Leo)

-Leo nie przejmuj się mój brat zawsze był naiwny. Ja już coś wymyślę. Teraz ruszcie się po swoich przyjaciół i pójdziemy do mojego pokoju. (ciocia Kasia)

-Dobra.

Wzięłam kartę od pokoju i ruszyliśmy w stronę przyjaciół. Powiedziałam do cioci.

-Ciociu poczekaj nabierzemy ich. To znaczy ja rzucę się na Ole, a Leo na Charliego.

-Dobrze, ale ja mam zwami ubaw dzieciaki. (ciocia Kasia)

-Dzień dobry tu pokojówka, bo ja zapomniałam dać czystych ręczników do państwa pokoi.

-Dobrze już otwieram. (Charlie)

Kiedy Charlie otworzył drzwi Leo wpadł do pokoju i  z hukiem wywrócił Charliego na ziemię. Ja zrobiłam to samo tylko, że z Olą. Ola nie była z tego zadowolona więc zaczęła mnie ganiać po całym korytarzu. W końcu ciocia Kasia otworzyła mi drzwi od swojego pokoju i kazała mi tam uciekać Oli już nie wpuściła. Kiedy lekko się wychyliłam zza drzwi Leo pociągną mnie za rękę i położył na ziemię. W tym momencie z pokoju wyszedł wujek Marcin oraz Bartek i Marek przerywając nam zabawę.

-Co tu się do cholery wyrabia?! (wujek Marcin)

-Oj tam wujek małe sprzeczki. (powiedziałam cały czas leżąc na podłodze dawno bym już wstała tylko, że Leo na mnie usiadł.)

-Marcin lepiej popatrz na Leo. (Bartek)

-Leo nie siedź na niej tylko podnieś ją! (Marek)

-Już to robię proszę pana! (Leo -wypowiadając te słowa wziął mnie na ręce w tylu ,,na pannę młodą''

Dosłownie wszyscy się śmiali, a zwłaszcza moi przyjaciele i ciocia Kasia i ciocia Justyna.

-Leo postaw ją na ziemię. Już wystarczy. Skoro  wszyscy już jesteśmy to chodźmy zwiedzić hotel. (ciocia Kasia)

-Dobry pomysł. (Bartek)

Hotel był ogromny pełno było basenów i zjeżdżalni  było dużo barów w basenie  po prostu cudownie.

*14:10* 

Zwiedziliśmy już cały hotel. Lucas był bardzo grzeczny. Kiedy stanęliśmy przed jedną z 5 restauracji postanowiliśmy, że wejdziemy tam i zjemy jakiś obiad.

*16:00*

Wróciliśmy już do pokoju ciocia Kasia weszła na chwilę do pokoju mojego i Leo.

-Dzieciaki ja z dorosłymi mamy taki plan, aby się rozejść my pójdziemy do jakiegoś baru się napić, a wy pójdziecie sobie na plażę lub na basen, a teren poza hotelem pozwiedzamy jutro co wy na to?  (ciocia Kasia)

-No dobra. Jak chcesz to możemy zabrać na plażę Lukasa.

-Nie, nie my weźmiemy Lukasa. Nie to, że wam nie ufam, ale nie chce, aby wam przeszkadzał jesteście jeszcze młodzi musicie się wyszaleć. (ciocia Kasia)

-Nie naprawdę ciociu my możemy go zabrać. Proszę chociaż na godzinkę. Później obiecuje, że go ci przyniosę tylko będziecie musieli mi powiedzieć w którym jesteście barze.

-No dobrze. Teraz dzieciaki przebierzcie się w stroje kąpielowe, a później weźmiecie małego. Dobra. (ciocia Kasia)

-Dobra.

*16:20*

Jesteśmy już na plaży. Najpierw postanowiliśmy, że porobimy sobie kilka zdjęć, a potem pójdziemy do wody. Ola zrobiła jedno zdjęcie mnie Leo i Lucasowi jak staliśmy jakbyśmy byli młodym małżeństwem z małym dzieckiem. Później poszliśmy popływać. Oczywiście to ja zajmowałam się Lukaskiem i pilnowałam, aby mu się nic nie stało. Kiedy wybyła godzina 17:20 poszłam z Leo zanieść Lucasa do cioci. Potem wróciliśmy i kiedy była godzina 20:30 nie było już nikogo na plaży oprócz naszej czwórki. Ola i Charlie obściskiwali się na lądzie, a ja z Leo postanowiliśmy się jeszcze pokąpać. W pewnym momencie przytuliliśmy się do siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Bardzo długo patrzyliśmy sobie w oczy, aż w końcu się pocałowaliśmy  było tak samo niesamowicie jak za pierwszym razem. Niestety tą niesamowitą chwilę musiał przerwać wujek Marcin krzycząc.

-Dzieciaki wyłazić z wody!!!!

-Już płyniemy!!!

-Marcin debilu zepsułeś im romantyczną chwile! (ciocia Kasia)

-Ja im dam romantyczną chwilę. (wujek Marcin)

- Ogarnij dupę młodzi się kochają, a ty im psujesz wszystko. (Bartek)

-Sam se ogarnij dupę na chwilę obecną zastępuje jej ojca. (wujek Marcin)

-Marcin weź się ogarnij z tym ojcem. Ty jesteś zwykłym wujkiem. Zapamiętaj nie jesteś jej ojcem chrzestnym tylko Sebastiana! (ciocia Kasia)

-I co z tego? (wujek Marcin)

-To z tego, że jak coś się stanie jej rodzicom to ja przejmuje opiekę nad nią! (ciocia Kasia)

-Co?! Coś się stało rodzicom?!

-Nie nic się im nie stało Karolinka. (ciocia Kasia)

-Coś tutaj jest nie tak. Mówcie o co chodzi.

-Po prostu twoi rodzice teraz mają nie bezpieczną pacę w każdej chwili coś może im się stać, a brat nie mógłby przejąć nad tobą opieki i tylko ja bym mogła ją przejąć, bo jestem twoją najbliższą rodziną i to ja jestem twoją matką chrzestną, a Marcin cały czas się spiera. (ciocia Kasia)

-Dobrze. Proszę nie mówmy teraz na ten temat. Mamy wakacje jesteśmy tutaj, aby wypoczywać, a nie aby się smucić prawda? No to chodźmy już do swoich pokoi ja jestem padnięta.

-Jesteś bardzo podobna do mnie wiesz? (ciocia Kasia)

-Robię wszystko, aby być podobna do ciebie ciociu.

-Chodź przytul się.

*20:45*

Nareszcie jesteśmy w pokoju. Jestem zmęczona po tym dniu. Jeszcze zastanawia mnie ta kłótnia cioci Kasi i wujka Marcina. Nie wiem może są jasnowidzami i przewidują przyszłość? Za cholerę nie mam pojęcia. Dobra trzeba ochłonąć nie ma co się teraz nad tym zastanawiać trzeba się dobrze bawić anie się smucić. 

-Skarbie ja idę się umyć.

-Dobrze ja tu poczekam.

-Tak trochę nie masz wyjścia.

-No faktycznie.

Kiedy skończyłam się myć położyłam się obok Leo i wtuliłam się w jego tors nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

___________________________________________________________________________

Cześć! To już chyba będzie norma, że wrzucam tak późno rozdziały, ale trudno. :P

No to do zobaczenia w następnym rozdziale. :)



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: