Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8-"Daję sobie rękę uciąć, że nie tylko ja i Eric mało spaliśmy tej nocy."

Jesy

- Ej a my nie miałyśmy mieć nagrania dzisiaj o ósmej? - zauważyła Leigh - Anne.

- Gdybyś miała włączony telefon to może byś wiedziała, że dzwonił Peter i mamy przełożone nagranie na czwartą, bo była awaria w studio. - odpowiedziałam.

- Aha. Ej a przeszkadzałoby wam gdyby Richard też z nami pojechał?

- Nie, bo nasi chłopcy też jadą. I Joel też. - wyjaśniła Jade.

- Oookej. Wiecie że się nie nauczyłam tekstu?

- My też. - wzruszyła ramionami Perrie.

Leigh zamknęła się potem u siebie w pokoju, Jade modliła się do telefonu, Pezz gotowała obiad, a ja oglądałam TV. Po zjedzonym posiłku przebrałyśmy się i pojechałyśmy do studia. Chłopcy już na nas czekali. Zabdiel przywitał mnie długim pocałunkiem.

- Skwituję tę scenę namiętności następującym stwierdzeniem: rzygam tęczą, sram brokatem. - zakomunikował Joel.

- Naprawdę nikogo nie interesuje czym rzygasz ani czym srasz. - odburknął Eric.

- Dzieci i ryby głosu nie mają.

- Zamknij się.

Weszłyśmy do pokoju nagrań. Chłopcy obserwowali nas przez szybę. Pokazali nam kciuki uniesione do góry, co wywołało uśmiechy na naszych twarzach. Piosenka wyszła fenomenalnie. Podobała się nawet Leigh - Anne, która do tekstu podchodziła na początku sceptycznie. Chyba trzeba będzie kupić Richardowi w podziękowaniu jakąś dobrą whisky. 

- Miłe panie, ponieważ byłyście świetne, my zapraszamy na małe after party do nas. - zakomunikował Chris.

- Ale macie jedzenie? - Zaśmiała się Leigh - Anne.

- Tym razem tak. - Richard pocałował ją w czubek głowy.

- Dobra, to chodźcie mam ochotę się napić! - oznajmiła Jadey.

Do domu chłopaków jechałam autem Zabdiela z nim, Perrie, Eric'iem i Joelem, a reszta pojechała samochodem Lee - Lee.

Joel

Gdy dotarliśmy do domu z chłopakami szybko wyciągnęliśmy jedzenie i alkohol, więc zabawa natychmiastowo się rozkręciła. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Jako jedyny w całym towarzystwie wiedziałem kto to. Z uśmiechem poszedłem otworzyć.

- Hola, Joel!

- Hola, Becky! - pocałowałem ją. - Co słychać?

- Wszystko okej. Idziemy do środka? Głodna jestem, wracam prosto z nagrania teledysku, lecę z nóg.

- Jasne, chodź. - weszliśmy do salonu. - Piękne panie i nieco mniej piękni panowie, przedstawiam wam moją boską dziewczynę, Becky G.

- Em... cześć?

- Co pijesz? - spytała ją Leigh. Odetchnąłem z ulgą.

- Piwo i... dajcie mi jeść, padam z głodu!

Leigh - Anne

Becky okazała się naprawdę równą laską. Jednak ona jak i Joel zniknęli w jego sypialni już po godzinie. Interesujące...

Mój telefon zawibrował. Odczytałam wiadomość.

Jason: Nie uwolnisz się ode mnie.

- No ja nie wierzę! - krzyknęłam odgarniając włosy do tyłu.

- Co jest? - spytał Richard. Podałam mu komórkę. - Nie przejmuj się. W końcu mu się znudzi.

- Mam nadzieję, bo mam tego wszystkiego serdecznie dość.

- Nie martw się. - wciągnął mnie do siebie na kolana. - Leigh?

- Hm?

- Czytasz tabloidy?

- Nie.

- To dobrze.

- A co?

- Nic, nic, tak pytam.

- Coś się stało. - to było raczej stwierdzenie niż pytanie.

- Nieprawda...

Wzięłam mój telefon i wyszukałam swoje nazwisko. Kliknęłam w zakładkę "wiadomości". Wszystkie nagłówki krzyczały:

" Leigh - Anne Pinnock zerwała z Jasonem Derulo!"

"Tragiczne rozstanie wokalistki Little Mix i Jasona Derulo! Leigh-Anne złamała mu serce!"

Weszłam w ten drugi. Zaczęłam czytać na głos, i tak wszyscy na mnie patrzyli.

- Wokalistka zespołu Little Mix, Leigh - Anne Pinnock, zerwała ze swoim chłopakiem, Jasonem Derulo. Artysta komentuje rozstanie w następujący sposób:

" Leigh - Anne zerwała ze mną, ponieważ zdradzała mnie i wyjechała do Barcelony, do jej kochanka. Jest mi przykro z tego powodu, jednak życzę im jak najlepiej" - powiedział naszej reporterce. 

Okazuje się, że mężczyzną, dla którego Leigh porzuciła Jasona, jest Richard Camacho, członek latynoskiego zespołu CNCO. A co wy myślicie o tym rozstaniu?

- Tylko nie czytaj komentarzy... - Jade przygryzła wargę.

- Co za puszczalska szmata, zdradzała go i zostawiła. To piękne że Jason nadal potrafi jej dobrze życzyć. Co za suka, z pewnością leciała tylko na jego kasę. Brzydka sucz, gruba i obrzydliwa, czarnuchów nie powinno się wpuszczać do show - biznesu. To zwykła dziwka, była z nim żeby mieć dach nad głową, ciekawe co teraz zrobi. - przy ostatnim komentarzu zaczęłam płakać. - O wszystkim wiedzieliście i nic mi nie powiedzieliście?! Teraz każdy tabloid i każde plotkarskie pismo będzie krzyczało jaka ze mnie suka, dziwka i szmata!

- Kochanie, dobrze wiesz, że tak nie jest.

- Ja już nie wiem jak jest!

- Chyba w to nie wierzysz? - powiedziała Perrie. 

- Nie wiem komu wierzyć, sobie czy opiniom ludzi, w końcu widzimy wszystko tylko nie siebie, co nie? - powiedziałam i wstałam. Wyszłam na balkon. Po chwili jednak wróciłam do środka. - Ej pali ktoś coś? Nic? Eh... - obróciłam się i poszłam z powrotem na balkon. Po chwili poczułam jak Richard mnie obejmuje od tyłu.

- Naprawdę tak myślisz? - wzruszyłam ramionami. - No to inaczej. Kogo widzisz jak patrzysz w lustro?

- Hm. Włosy które nigdy nie chcą mi się po ludzku ułożyć. Grube uda. Obrzydliwą dziewczynę z kompleksami.

- A wiesz kogo ja widzę? Silną, piękną dziewczynę, która aktualnie przechodzi przez piekło, ale to minie, i zacznie cieszyć się życiem. Widzę jej przepiękne oczy, uroczy nos, idealne ciało. Moją, idealną dziewczynę. Tylko moją. - odwrócił mnie twarzą w swoją stronę i wytarł moje policzki. - Nie płacz. - przyciągnął mnie do siebie. Moje łzy wsiąkały w jego t - shirt, a on gładził moje włosy, szepcząc:

- Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Nie zamieniłbym cię na nikogo innego. Nieważne, co sądzi jakaś głupia laska z końca świata, która zazdrości ci urody, ani jakiś chuj który tak cię zepsuł. Interesuje mnie tylko, żebyś uwierzyła, że dla mnie jesteś najpiękniejsza na świecie. - pokiwałam głową. - Chcesz do nich wrócić?

- Nie... chyba nie.

- Chodź do mnie. - wziął mnie za rękę i poszliśmy do jego sypialni. Nie skończyło się jednak na spaniu, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?

Perrie

- Ale trzeba przyznać że te komentarze to totalna przesada. Nawet na mnie nie było takiego hejtu. - westchnęłam.

- Najgorzej, że Lee - Lee bierze to tak do siebie, jak ja kiedyś. - zmartwiła się Jade.

- A tak z innej beczki, to ja się założę, że oni już do nas nie wrócą, tak samo jak Joel i Becky. - stwierdził Zabdiel.

- Myślisz? - spytałam.

- Tak, jestem nawet pewien.

Po chwili Jesy ziewnęła, więc i ona z Zabdielem się zabrali. Reszta z nas pozostałych też poszła do sypialni chłopaków. Daję sobie rękę uciąć, że nie tylko ja i Eric mało spaliśmy tej nocy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro