11- "Każda twoja wada jest nieidealnie idealna"
Leigh - Anne
Dwa dni później nagrywałyśmy teledysk do "Strip", a raczej jedną jego część. Chłopcy, za naszą prośbą, przyjechali z nami. Stałyśmy na planie gotowe, w makijażu i po chwili dotarł do nas reżyser.
- Cześć, dziewczyny. Dobra, to tak. Zaczynamy od tego, że stoicie. Wokół was jest pełno wizażystek i wy jesteście mega niezadowolone z tego, że was malują. No i w pewnym momencie tam zaczynacie "Take off all my make - up" tralalalala, rozumiecie?
- Tak jest! - odpowiedziałyśmy. Ten fragment poszedł nam naprawdę szybko, w końcu nie wymagał zbyt wiele od nas. Tylko później się zaczęło...
- Dobra, to rozbierać się i idziecie do Stephanie, ona się wami już zajmie.
- Jak to rozbierać? - spytałam.
- Już tłumaczę. Zrobimy tak, że usiądziecie nago, będziecie miały tylko na ciele napisane różne wyzwiska, z którymi przyszło się wam spotkać.
- Ale ja się nie chcę rozbierać...
- Zarządzam przerwę! Pierwsza niech siada na przykład Perrie.
Podszedł do mnie Richard.
- O co chodzi?
- Nie chcę się rozbierać.
- Uwierz mi, Leigh, my też nie chcemy, żeby cały świat widział to, co jest zarezerwowane dla nas! - zaśmiał się Eric przechodząc obok nas.
- Naprawdę nie chcę.
- Dlaczego?
- Nie mam ochoty żeby cały świat widział moje rozstępy na tyłku.
- Co? Gdzie, bo ja nie widziałem. - złapał mnie za biodra z uśmiechem.
- Richard! - odsunęłam się od niego ze śmiechem.
- Nieważne, co masz a co nie masz, kochanie. To czyni cię piękną. Zrozum wreszcie, że nie ma ludzi idealnych. - spojrzałam na niego wymownie i wskazałam kciukiem na dziewczyny. - Daj mi skończyć. Nie ma ludzi idealnych, ale dla mnie jesteś uosobieniem ideału, kochanie. Cokolwiek i ktokolwiek ci powie. Twoje kompleksy są twoimi ograniczeniami. Pozbądź się ich i stań się wreszcie pewna siebie. Zacznij kochać siebie i wszystko, co jest według ciebie nieidealne. Bo dla mnie nawet każda twoja wada jest nieidealnie idealna. Dla mnie wszystko w tobie jest idealne. Uwierz mi tylko, że tak jest.
- Dziękuję. - szepnęłam ze łzami w oczach i rzuciłam się mu na szyję. Złączyłam nasze usta, a chłopak podniósł mnie do góry za pośladki.
- A tak jeszcze z innej beczki... - powiedział mi do ucha - To mi też nie podoba się że inni zobaczą cię taką, jaką widziałem cię tylko ja. - zaśmiałam się.
- Nie martw się, niektóre widoki są zarezerwowane tylko dla ciebie.
- No ja myślę.
- Perrie skończona, kto następny?!
- Ja mogę! - krzyknęłam. Poszłam do Stephanie. Kobieta zaciągnęła za mną zasłonę. Rozebrałam się i położyłam na stole. Dziewczyna wzięła do ręki marker.
- Dyktuj.
- Brzydka. Czarnuch. Suka. Szmata. Tania dziwka. - wymieniałam tak około dwóch minut. W końcu dziewczyna skończyła. Założyłam szlafrok i wróciłam do reszty. Po dziesięciu minutach również Jesy i Jade były gotowe i zaczęła się zabawa.
- Perrie tutaj, Leigh - Anne tam, Jesy tu i Jade o tu. - wskazywał nam miejsca w których miałyśmy usiąść reżyser. - I tak. Ty ręka tak, tak o tu noga... - dyrygował nami.
Zaczęliśmy nagrywać, ale chyba było tragicznie
- Boże, dziewczyny... więcej pewności siebie... ja nie mogę... wy w ogóle ze sobą sypiacie? - zwrócił się do chłopaków.
- O nawet nie wiesz jak często! - odkrzyknął Richard. Zarumieniłam się. Jego komentarz jednak rozluźnił trochę atmosferę, ale wciąż nie było dobrze.
- Zarządzam przerwę! - orzekł w końcu reżyser załamując ręce. Ubrałyśmy się. - Panowie, weźcie coś z nimi zróbcie, błagam. Możecie się nawet pieprzyć na boku ale błagam, zróbcie coś!
Richard podszedł do mnie.
- I co ja mam z tobą zrobić?
- Ale mi chodzi tylko o to, że niezręcznie siedzieć nago przed całą ekipą filmującą.
- No wiem... dobra, mamy wam jakoś pomóc, więc powiedz co my mamy do cholery zrobić. - wzruszyłam ramionami. - No dobra, zrobimy tak... - wyszeptał mi parę niecenzuralnych słów do ucha. - Zgoda?
- Hmm... no nie wiem, muszę to przemyśleć... - droczyłam się z nim. - Niech będzie.
- Ogarniajcie się szybko, bo jak słowo daję trzymam łapy przy sobie ale wyglądasz zbyt bosko, słońce. - powiedział jeszcze cicho.
- Dziewczyny wracamy do roboty! - usłyszałyśmy reżysera.
Chyba było lepiej, bo mężczyzna nie patrzył już na nas z politowaniem. Gdy skończyliśmy powiedział:
- Panowie, nie wiem jak to zrobiliście, ale udało się wam.
- Motywacja zadziałała. - zaśmiał się Chris.
- Dobra, laski, widzimy się pojutrze i nagrywamy resztę, narka!
- Cześć! - pożegnałyśmy się.
Ja z Richardem pojechaliśmy do mnie, Jesy z Zabdielem do chłopaków, tak samo jak Pezz i Eric, a Jade z Chris'em udali się do kina. Gdy weszliśmy do domu, zaczęłam:
- Mamy całe mieszkanie tylko dla siebie. Co zrobimy z tym fantem?
- No nie wiem...
- Nie drocz się ze mną nawet. - ostrzegłam. - Masz dotrzymać słowa. Jak obiecujesz nagrodę, to się z tego wywiązuj.
- Skoro tak mówisz... - mruknął, po czym przywarł do moich ust. Po chwili pozbył się moich spodni, a gdy dotarliśmy do mojej sypialni, oboje byliśmy w samej bieliźnie. Po chwili i ona znalazła się w kącie pokoju. - Czekałem na to od początku tej sesji.
Dwie godziny później leżałam na chłopaku. Nasze czoła się stykały, a zmęczone oddechy mieszały. Po chwili Richard powiedział:
- Wiesz co? Jesteś najlepszą kobietą, którą spotkałem w życiu.
Po chwili, ze szczerym uśmiechem na twarzy zasnęłam.
Jade
Gdy seans się skończył postanowiliśmy, że pojedziemy do mnie. W mieszkaniu zastaliśmy prawdziwe pobojowisko.
- Okej... - mruknęłam. - Richard i Leigh - Anne na pewno mieli lepsze zajęcie niż my...
- Nic straconego. - odpowiedział Chris. Po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju. Gdy chłopak pozbył się mojej koszulki dotknął mojego brzucha i powiedział:
- A o tym porozmawiamy jutro, bo mi się ten poziom poniżej płaszczyzny nie podoba.
Wiedziałam, że on nie odpuści i się pokłócimy...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro