Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34

I'm broken here tonight,

and darling, no one else can fix me,Only You.

~Little Mix ft. Cheat Codes - "Only You"

Leigh-Anne

Po koncercie w Stuttgarcie dopiero zaczęły się jazdy. Koncert nasz nakładał się z chłopaków, masakra,bo nie było z kim zostawić dzieci. Gdy dotarliśmy więc do Kolonii, trzeba było się zreorganizować. 

- Posłuchajcie, to niech chłopaki idą na próbę, a my przecież znamy układy, nie ma tragedii, przećwiczymy później tylko przejścia, bo układ sceny się odrobinę zmienił. - Stwierdziła Jesy.

- Chyba nie mamy innego wyjścia. - Westchnął Erick. - Ale Becks sobie nie poradzi z dziewiątką dzieci przez półtorej godziny.

- Nie półtorej. - Poprawił go Richard. - Zaczynamy pół godziny wcześniej niż dziewczyny no i gramy krócej. 

- Dam sobie radę, w ogóle się nie przejmujcie. - Powiedziała Becks. - Na backstage'u jest mnóstwo miłych osób które na pewno w razie czego mi pomogą, ale chyba nie będzie takiej potrzeby, bo Sabrina, Juan,Laura, Blanca i Mia najpewniej zasną, Ali to aniołek, a dla Nico wystarczy znaleźć zajęcie. A swoich ogarnę. Tak więc luzujcie pośladki.

- To jedźmy na tą próbę. - Zarządził Chris.

Mniej więcej po godzinie Joel wyskoczył z propozycją:

- Ej, niedaleko jest McDonalds'. Skoczy któraś? - Zrobił maślane oczka.

- Ah... ja mogę iść. - Wywróciłam oczami i wstałam z fotela. - Big Mac, frytki i shake waniliowy dla każdego?

- Yup! - Potwierdziła Jesy.

- Ja chyba wezmę po prostu trochę frytek od Chrisa, nie jestem głodna. - Powiedziała Jade.

- Nawet mnie nie denerwuj. - Spojrzałam na nią z politowaniem.

Poszłam więc do tego Maca. Czekając na swoje zamówienie, postanowiłam wykonać telefon, który wisiał nade mną od dwóch dni.

- Stęskniona? - Usłyszałam głos Miguela po drugiej stronie.

- Nie do końca. Znaczy tak, ale... od nowa. Musimy przestać się spotykać. Znaczy nie w ogóle spotykać, ale wiesz, w tym drugim sensie. 

- Wróciliście do siebie?

- Tak...

- Wiedziałem, że to tylko kwestia czasu. - Zaśmiał się krótko.

- Wiem, że to taka trochę niezręczna sytuacja...

- Leigh, nic nie szkodzi. Wiedziałem, że tak będzie. Ale jak znowu cię skrzywdzi, to mu obiję mordę. - Zaśmialiśmy się.

- Dziękuję ci za wszystko. Gdyby nie ty, to nie wiem, jak bym to wszystko przetrwała. I... moglibyśmy zostać przyjaciółmi? Po prostu bardzo cię polubiłam i...

- Oczywiście. Przyjaciele bez korzyści?

- Przyjaciele bez korzyści. - Zaśmiałam się. 

- Swoją drogą, kiedy będziesz z powrotem w domu?

- No wiesz co, nieprędko. Do 28 września gramy cały czas, później mamy tydzień na powrót do domu, odsapnięcie i przepakowanie walizek. No a potem to już cały październik i listopad koncerty, tam mamy chyba 2 dni przerwy w Irlandii i 3 w Londynie.

- Nie przepracujcie się. Jak znajdziesz czas, to wpadnij do klubu z tym swoim facetem. 

- Dobrze. Muszę kończyć, bo trzeba dostarczyć tamtym leniuchom jedzenie.

- Pa. Miłego koncertowania.

- Papa.

Odebrałam zamówienie i wróciłam z powrotem do hali. Zjedliśmy, chłopcy dość w biegu i wrócili do próby, ja natomiast poszłam wyrzucić śmieci po naszym posiłku.

Gdy wróciłam,zobaczyłam zamieszanie w rogu sceny, a po chwili głośno klnącego Richarda:

- Kurwa mać, jak to boli! Ja pierdole!

Rzuciłam się biegiem przez całą halę.

- Co się stało?!

- Co, no co, ta skręciłem tą jebaną kostkę, którą zwichnąłem w wypadku! 

- Nie będziesz mógł dziś zagrać. - Westchnął lekarz. 

- Co to kurwa znaczy, że nie będę mógł?!

- Ej, nie krzycz na Bogu ducha winnego człowieka. - Skarciłam go. 

- No nie ma nawet takiej mowy, kostka jest mocno skręcona, koncert będzie za dużym obciążeniem.

- Ona kiedyś grała z poparzoną nogą! - Burknął, wskazując na mnie.

- Poparzenie poboli i przestanie, ale jak przeciążysz skręconą kostkę to całe życie będziesz miał z nią problemy. Na backstage i nawet ze mną nie dyskutuj. 

Chłopak wymruczał pod nosem parę przekleństw, ale posłuchał lekarza. Gdy siedzieliśmy na backstage'u, zaczęłam go przepraszać:

- Tak strasznie cię przepraszam, ten wypadek to moja wina i teraz to...

- Jezu, idiotko, przestań. - Pocałował mnie. - Tłumaczę ci przecież, że to nie twoja wina. Jesteś momentami tak uparta, że nie wiem, czy jakkolwiek da się cię przekonać.

Perrie

Kolejne koncerty przeleciały w mgnieniu oka i nim się obejrzałam, byliśmy na tygodniowej przerwie w Barcelonie.

Mimo wszystko, nie czułam się ani trochę lepiej. Wizyta u taty chyba tylko mnie dobiła. Gdy mój brat dowiedział się o tym, co się odstawiło, gotów był wsiąść w samolot i polecieć tam tylko po to, żeby obić mu mordę, ale udało mi się go uspokoić. Sama najchętniej bym ojcu przyjebała, ale zachowajmy resztki godności.

- Perrie? Jadę z Jesy i Zabdielem po zakupy, Leigh i Richard jadą do jego rodziców na kurs robienia paelli, cokolwiek, Jade i Chris pojechali gdzieś, nie do końca wiem gdzie, a Becky i Joel są u... jeśli dobrze zrozumiałem, przyjaciółki Becks. Stąd moje pytanie, jedziesz z nami czy zostajesz?

- Chyba zostanę.

- Okej, to ja lecę. Kocham cię!

- Ja ciebie też!

Wkrótce później wszyscy opuścili dom i zostałam sama. Włączyłam sobie "Dynastię" na Netflixie. Byłam w połowie odcinka, gdy dostałam wiadomość.

Od: Joanne Edwards

Twój ojciec nie pojawi się na waszym ślubie, możesz go wykreślić z listy gości.

Jak to? Nic z tego nie rozumiałam. Dlaczego? Co takiego mu zrobiłam? Czy naprawdę byłam tak beznadziejnym dzieckiem?

W takich momentach do głowy przychodzą brudy z całego życia. Może... może to wszystko moja wina? Może tata odszedł od nas przeze mnie? Może to moja wina, że mój związek z Zaynem wyglądał, jak wyglądał? Może to, że Erick wtedy podrywał tą tancerkę też jest moją winą? Może to przez moje czyny moje życie się nie udało?

Leigh-Anne - pierwsza myśl. Leigh się cięła. Lee musi mieć żyletkę.

Czułam się jak intruz grzebiąc w jej rzeczach, ale znalazłam. 

Do: Eriś ♥

Kocham cię.

W tamtym momencie jedyne, czego chciałam, to aby okazało się, że może jednak reinkarnacja jest możliwa i mogę wyzerować swoje życie, zacząć je od nowa, i przeżyć lepiej.

Erick

Od: Pezza ♥♥

Kocham cię.

Coś mi się w tej wiadomości nie podobało, choć sam nie wiedziałem co.

- Erick, idziesz? - Spytał Zabdiel.

- Tak tak. - Mruknąłem pod nosem.

- Coś się stało? - Spytała Jesy.

- Nie wiem, Perrie napisała mi dziwną wiadomość. - Jess zajrzała mi przez ramię w ekran telefonu. - Co o tym myślisz?

- Tak z dupy? - Pokiwałem głową.

- Poczekaj chwilę. - Wyjęła swój telefon. - I spróbuj do niej zadzwonić. Halo, Leigh? - Odeszła na bok, ale oczekując na połączenie, podsłuchałem jej rozmowę. - Pamiętasz, co napisała Perrie do Zayna jak... przed... przed próbą samobójczą? No, świetnie, to do Ericka napisała z dupy "Kocham cię" i... Odebrała? - Zwróciła się do mnie. Pokręciłem głową. - I nie odbiera. To za ile będziecie w domu? Dobra, to my wracamy też. w takim razie. Bye. - Rozłączyła się. - Jedziemy do domu. Teraz. Natychmiast. Leigh i Rich będą przed nami.

Żołądek podszedł mi do gardła na myśl o tym, co powiedziała Jess. Czy to możliwe, że... nie, na pewno nie.

Kilkanaście minut później byliśmy w domu. Od razu poszedłem do naszej sypialni, ale w korytarzu zatrzymał mnie Richard. 

- Erick, zostań tu.- Zacząłem się z nim przepychać. - Nie idź tam do jasnej cholery, rozumiesz?

Zrozumiałem. Coś się stało. Złego. Bardzo.

Przepchnąłem go i poszedłem do naszego pokoju, a następnie do łazienki, z której dobiegał głos Lee.

Pierwsze, co zobaczyłem to mnóstwo krwi na podłodze, a potem czerwone włosy. Co? Nie, to były blond włosy Perrie, całe we krwi.

- Erick, wyjdź stąd. - Wyciągnął mnie z pomieszczenia Zabdiel.

Oni wszyscy byli jacyś nad wyraz spokojni.

Czy ona już umarła?

***

Słonka moje, przepraszam was za brak aktywności, ale miałam urwanie dupy w sprawach szkolnych i brak weny, ale postaram się wrócić. Kocham waaaaas!

P.s. Czy w związku z finałem tego rozdziału powinnam zapewnić sobie ochronę przed wami? Powiedzcie tylko, czy idziecie na mnie z pochodniami, kosami, grabiami czy bronią palną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro