Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11."Miłej ostatniej nocy wolności"

Say my name and everything just stops

I don't want you like a best friendOnly bought this dress so you could take it off, take it offCarve your name into my bedpostCause I don't like you like a best friendOnly bought this dress so you could take it off, take it off

~Taylor Swift - "Dress"

Leigh-Anne

Do Barcelony wróciliśmy w dniu panieńskiego Jesy i kawalerskiego Zabdiela.

- Kto ma być poza tymi oczywistymi gośćmi? - Spytałam, malując cieniem powieki Jess.

- Kamille, Nicki, Ariana i Taylor jeśli zdążą. Obie lecą ze Stanów i są jakieś anomalia pogodowe, więc możliwe, że ich przylot się opóźni. 

- Zabiję Tay. Na moim ślubie nie była! - Uskarżała się Jade.

- Bo miała koncert na O2. Musiałaby upaść na głowę, żeby go odwołać. - Powiedziała Perrie.

- Stresujesz się? - Spytała królową wieczoru Becky.

- Na razie staram się skupić na tym, że to będzie piękny wieczór pełen alkoholu i mam szczerą nadzieję, że moja świadkowa wymyśliła jakąś bombę.

- Oczywiście ja jestem jedyną niepijącą! Nie mogliście wybrać daty ślubu na dwa tygodnie później? Mogłabym już pić i byłabym bez brzucha. - Narzekała nadal Jade.

- A ty pijesz, Leigh? - Spytała Pezz.

- Tak, najwyżej nie wezmę leków, bo przecież i tak piłabym jutro na weselu, so...

- Nie wiem, czy powinnaś brać je w kratkę i do tego mieszać z alkoholem.

- Ze śladowymi ilościami alkoholu. - Poprawiłam ją. - Jeśli raz w tygodniu wypiję lampkę wina to nic mi nie będzie, a poza tym jak dwa dni ich nie wezmę to nie umrę. Gotowe. - Oznajmiłam, odkładając pędzel i cienie.

- Dziękuję. Gdzie Frozen? Czas się ubrać. Frozen! - Zaczęła nawoływać blondynkę Jesy.

- Idę, idę!

Kiedy Frozen wchodzi do czyjejś garderoby czas się bać.

- Jade, nie daj się prosić! Będziesz wyglądać obłędnie! - Namawiałyśmy ją. 

- Jasne kolory poszerzają, a ja i tak wyglądam jak trzydrzwiowa szafa!

- Masz się w to ubrać i koniec!

- No dobra, jednak nie jest źle. - Przyznała nam rację po ubraniu się. - Twoja kolej! - Wskazała na Pezz. 

- Ta czarna sukienka jest prześliczna. - Stwierdziła Jade N.

- Trochę pogrzebowa, nie uważasz?

- Uniwersalna. Czerń pasuje na każdą okazję. Zakładaj. - Zarządziła Froz.

- No i co? Pięknie jest! - Powiedziałam.

- Więc czas na ciebie. - Frozen zmierzyła mnie wzrokiem. - To będzie chyba okej.

- O nie, nie chcę mini, absolutnie. 

- Jezu, ale wy jesteście krnąbne. A może wiesz co? Dlaczego masz mieć sukienkę? Łap to!

- Nie wiem... myślicie, że to nie... zbyt wyzywające or something?

- Boże... idziemy na panieński, kobieto! - Straciła cierpliwość Sarah.

- Dobrze, ja nic nie mówię.

- Dobra, czas na królową wieczoru! Ma być dużo czy sexy?

- I tak i tak! - Powiedziałyśmy chórem. 

- Oh God, mega! - Pisnęła Sian-Louise.

- Myślicie?

- Tak!

Po chwili do pokoju wparowała Becky, która postanowiła ubrać się sama.

- I jak?

- U la la! 

- Ciężko mi uwierzyć, że kilka tygodni temu urodziłaś. - Zaśmiała się Sarah.

- Geny. Wszystkie kobiety w mojej rodzinie są jak palec, serio.

- Weź mnie do rodziny. - Jęknęła Jade N.

- Lasencje, zbierajmy się. - Powiedziałam.

Wyszłyśmy z pokoju Jesy. Chłopcy też byli już w salonie, prawie gotowi do swojego wyjścia.

-Wychodzimy! - Oznajmiła Becky. - Pożegnajcie się i widzimy się jutro.

- Mogę wiedzieć, skąd masz te spodnie i czemu wychodzisz w nich beze mnie? - Spytał Richard.

- Frozen je znalazła, nawet o nich nie pamiętałam. - Odparłam. - Nie schlaj się, co? Chciałabym, żebyś jutro pojechał ze mną dopilnować dekoracji, Jess mnie prosiła. 

- Postaram się, ale nic nie obiecuję.

- A, Nick! - Zwróciłam się do chłopaka. - Nie przenocujemy cię tym razem, nie bierzemy odpowiedzialności za ewentualne popełnienie na tobie morderstwa przez twoją dziewczynę. - Zaśmialiśmy się.

- Dobra, dobra, wcale nie mam takiej słabej głowy.

- Nie masz? - Podważyli jego zdanie przyjaciele.

- Wyglądasz jak księżniczka Disneya. - Powiedział Chris do Jade.

- A jednak każdy chciałby tak mieć

brzydula i piękność, król i cieć
też chciałby tak mieć
i cały świat niech wie, że
każdy chciałby tak mieć
brzydula i piękność, król i cieć
też chciałby tak mieć
i cały świat niech o tym wie - Zaczęła śpiewać refren piosenki z "Zaplątanych", a my po chwili do niej dołączyłyśmy.

Perrie

-Pięknie wyglądasz. - Powiedział Erick.

- Dziękuję, ty też jesteś dziś niczego sobie.

- Gdybym był kimś obcym, w życiu bym nie uwierzył, że niecałe dwa miesiące po porodzie można mieć takie ciało. - Pocałował mnie.

- Dobra,dobra,  wiem, że podoba ci się ta sukienka. Nie będę mówiła nie pij za dużo, bo to nie ma sensu, ale miej świadomość, że ja mam rano fryzjera i kosmetyczkę i będziesz musiał zostać z dziewczynkami, skacowany czy nie, a Mia miała dzisiaj stan podgorączkowy.

- No dobrze, dobrze, spokojnie... Gdzie wy w ogóle dokładnie idziecie? Do jakiegoś klubu czy jak?

- Nie wiem, ale mam nadzieję, że Becks wymyśliła coś lepszego i bezpieczniejszego niż klub.

- Zawsze możesz wrócić, Jesy chyba nie obraziłaby się na śmierć.

- Nie no, dam radę. A przynajmniej spróbuję. 

Chłopak mnie przytulił, a ja usłyszałam rozmowę Becky i Joela stojących obok.

- Czy to jest ta sukienka, którą miałaś w dniu naszej nocy poślubnej?

- Być może.

- Wyglądasz w niej cholernie gorąco.

- Ej,stop. - Przerwałam im. - Ja to słyszę. - Zaśmialiśmy się.

Jesy

- Pięknie wyglądasz, moja prawie-żono. - Uśmiechnął się Zabdiel, przyciągając mnie do siebie. 

- Dziękuję. - Musnęłam jego usta swoimi.

- Stresujesz się?

- Jak na razie moim największym stresem jest to, że rude włosy chyba będą zbyt kontrastować z białą suknią ślubną.

- No tak, bo nie ma większych zmartwień. Na pewno będziesz wyglądała przepięknie.

- Oby. Dobra, to... miłej ostatniej nocy wolności.

- I nawzajem.

- Dziewczyny, wychodzimy! Ariana, Nicki, Kamille i Taylor czekają! - Oznajmiła Becky.

Witaj wieczorze panieński.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro