Rozdział 15 'Back'
*perspektywa TaeYeon*
Nie potrafiłam uwierzyć, że człowiek, którego myślałam, że nie ma, mnie porwał.
SeungHyun...
W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli.
Oczywiście doskonale pamiętałam co zrobiłam chłopakowi parę ładnych lat temu.
Bardzo źle wtedy postąpiłam.
T.O.P został przeze mnie potraktowany w okropny sposób... Odsunęłam go od siebie i wymazałam z pamięci.
Liczyła się tylko sława i nikt ani nic więcej.
Odtrąciłam kogoś, kto był przy mnie zawsze.
Pomagał mi i troszczył się o mnie.
Teraz była pomiędzy nami przepaść.
Wiejąca chłodem i pustką.
Nie zrozumiałe było dla mnie również to, dlazego on to zrobił.
Dlaczego, skoro na to nie zasługiwałam?
Ja go zraniłam a on sprawiał, że się uśmiechałam.
Sprawił, że już wcale nie miałam ochoty wracać do wytwórni.
To nie miało sensu.
Zakryłam twarz dłońmi.
Ile będę musiała jeszcze w swoim życiu naprawić?
Głupie pytanie.
Tyle ile zniszczyłam, tyle będę zobowiązana naprawić.
Za dużo krzywdy wyrządziłam osobom, którym na mnie zależało.
W szczególności SeungHyunowi.
Jemu, ulżyć mogłam jedynie swoim odejściem, nie mogłam zostać.
Musiałam mu to powiedzieć.
Dzisiaj.
*perspektywa T.O.P'a*
Może nie odzyskałem tej samej TaeYeon, ale zyskałem zupełnie nową, lepszą.
Osobę, która zrozumiała co zrobiła.
Była silniejsza o błędy z przeszłości.
Trzy tonowy wór kamieni, wiszący na moim sercu od kilku lat, nareszcie spadł.
Fragment z przeszłości i fundamenty teraźniejszości sprawiły, że mimo wszystko TaeYeon znów była mi bliska.
Nie potrafiłem okazywać emocji w szczególny sposób, ale byłem szczęśliwy.
Lżejszy, jakbym stąpał parę metrów nad ziemią.
Czyli to właśnie jest radość.
Uśmiechnąłem się lekko i skręciłem na autostradę.
Deszczowy październikowy dzień nie przeszkodził mi w małej wycieczce.
Potrzebowałem odskoczni.
Musiałem uspokoić wszystkie emocje, które niemal rozrywały mnie od środka.
Bałem się, że jeśli tego nie zrobię to zacznę warczeć i naciskać na TaeYeon.
Chciałem żeby sama mi powiedziała co czuje.
Bez żadnych nacisków i próśb.
Ja się nie proszę.
Zresztą gdybym wymusił na niej przyznanie się do winy, nie miałbym żadnej pewności, że jest ono szczere.
To by było bezsensu.
Było coś jeszcze...Znów uruchomił się we mnie syndrom ' Chcę ją ochronić'.
Znów myślałem o akcji związanej z tym cholernym prezesem SM.
Uważałem jednak, że nie wolno mi odpuścić.
Musiałem wiedzieć co knuła ta obrzydliwie bogata kreatura.
Inaczej nie szło tego ująć.
W nim nie było już ani grama
człowieczeństwa.
Usiadłem w ogrodzie i wypuściłem dym z ust.
Próbowałem się uspokoić a to był mój najlepszy sposób.
Papierosy i samochód.
Prędkość i dym.
Nic specjalnego a jednak pomagało.
- Na twoim miejscu zamiast tu siedzieć i rozmyślać nad żywotem, zastanowiłbym się nad coroczną imprezą hallowenową u Yugyeoma. - obok mnie zmaterializował się G-Dragon.
- Nienawidzę tej imprezy mimo, że bardzo lubię Yugyeoma.
- Nie musisz charakteryzować wozu, chodzi o zabawę. - blondyn posłał mi znaczące spojrzenie. - Nawet teraz jesteś naładowany... Musisz się wyluzować a jest ku temu idealna okazja.
Wrzuciłem papierosa do kałuży.
Miał rację.
Byłem jak tykająca bomba, która może wybuchnąć w każdej chwili.
Chciałem uniknąć sytuacji, w której zacznę wydzierać się na wszystkich po koleji.
- Pójdę... - westchnąłem a blondyn klepnął mnie w ramię.
- Bardzo dobry wybór. Weź TaeYeon. - zasugerował chłopak i wstał.
Znów zanosiło się na burzę.
Ruszyłem w stronę domu wraz z GD, który rozwinął temat imprezy u Yugyeoma.
Ja natomiast skupiłem się na sugesti blondyna.
Czy chciałbym wziąść ze sobą TaeYeon?
Nawet nie musiałem się długo zastanawiać.
*perspektywa TaeYeon*
Zabawa halloweenowa?
Byłam tak zasakoczona, że T.O.P wogóle spytał mnie o zdanie, że nie potrafiłam wykrztusić z siebie słowa.
Patrzyłam na niego z nieskrywanym zdumieniem.
Jego czekoladowe oczy rejestrowały każdą moją próbę otworzenia ust, przez co na jego ustach wykwitł lekki uśmieszek.
Lubił zaskakiwać ludzi.
- Odpowiesz mi? - spytał opierając się o futrynę.
- Ja... Tak. - odparłam kiwając głową.
- To dopiero za parę dni, ale wolałem
spytać już teraz. - oznajmił brunet, patrząc na mnie z ukosa.
Nie wytrzymałam jego spojrzenia i spuściłam wzrok.
- Jasne... - na usta cisła mi się prośba, ale nie potrafiłam się zmusić do wypowiedzenia jej.
Wiedziałam, że muszę o to poprosić tak czy siak.
Musiałam zrobić to dzisiaj.
Jak najszybciej...
- Na dole jest jedzenie, chodź. - powiedział jeszcze chłopak i zniknął w korytarzu.
Do oczu podeszły mi łzy.
Co ja miałam zrobić?
Tak bardzo nie chciałam odchodzić, ale mój rozsądek mówił mi, że jeśli teraz wszystkiego nie naprawię, to już więcej nie będę miała takiej szansy.
Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach.
Z beznamiętną miną usiadłam przy wyspie kuchennej i wzięłam kanapkę z talerza.
- Coś się stało? - spytał Seungri. - Mówię do Ciebie a ty milczysz.
- Nie. Przepraszam.
Chyba będę musiała jeszcze zapamiętać żeby nie kłamać.
*perspektywa T.O.P'a*
Obserwowałem jak krople deszczu spływają po szybie.
Ambitne zajęcie.
Oderwałem wzrok od szyby i usiadłem na łóżku.
Coraz częściej miałem ochotę porozmawiać z TaeYeon.
Chciałem opowiedzieć jej o wszystkim co mnie bolało, ale i cieszyło.
Wylać żal, który był trucizną dla mojej duszy.
Chciałem, ale nie potrafiłem tego zrobić.
Czułem, że nie dałbym rady patrzeć na ból w jej oczach.
Sama doskonale wiedziała co zrobiła źle.
Więc dlaczego miałem tak cholerną ochotę wyrzucić z siebie wszystko, co sprawiało mi ból?
To wszystko było skomplikowane i zagmatwane.
- Cześć. - zobaczyłem głowę Seungriego wychylającą się zza drzwi.
- Ta.
- Mam wrażenie, że coś gryzie TaeYeon.
Spytałbym co mnie to właściwie interesuje, ale nie potrafiłem.
Zamiast tego pytania z moich ust wpłynęły inne słowa.
- Co jej jest?
- Nie wiem i chyba lepiej będzie jeśli Ty z nią porozmawiasz. - brunet posłał mi znaczące spojrzenie.
Kiwnąłem głową.
*perspektywa TaeYeon*
Bawiłam się serwetą leżąca na stoliku.
Musiałam czymś zająć ręce.
Byłam podenerwowana.
Wiedziałam na co musiałam się dzisiaj zdobyć.
Drzwi do mojego pokoju uchyliły się z lekkim skrzypnięciem.
Odwróciłam się w tamtą stronę.
- SeungHyun? - spojrzałam pytająco na bruneta.
Wyglądał jakby czymś się martwił.
Ciekawe czy ja też tak wyglądałam?
- Coś Ci jest? - spytał siadając obok mnie i patrząc mi w oczy.
Przełknęłam ślinę.
- Ja...
Jeśli nie powiem mu tego teraz, nie powiem mu nigdy.
Przymknęłam oczy.
Musisz to zrobić, byłaś egoistką już o wiele za długo.
- TaeYeon. - poczułam dłoń chłopaka na moim ramieniu. Drgnęłam i odsunęłam się od niego.
Nie utrudniaj mi tego.
Nabrałam powietrza do płuc, po czym cicho je wypuściłam.
Musiałam.
Dlaczego tak ciężko było mi zebrać się w sobie?
To tylko mała prośba.
Której wcale nie chciałam wypowiadać.
- Chcę wrócić do SM... - spojrzałam na chłopaka. Jego wyraz twarzy był beznamiętny. - Wiem, że nie masz żadnych podstaw do tego, by to zrobić, ale proszę.
Muszę. - zacisnęłam usta w wąską kreskę.
- Napewno tego chcesz? - spytał obojętnie T.O.P.
Zabolało.
Nie.
- Tak. - ledwo wykrztusiłam to słowo.
- Dam Ci 4 dni, zastanów się. - odparował i wyszedł.
Powstrzymałam łzy.
Zasłużyłaś.
____________________________________
Ilość nauki, wypracowań i sprawdzianów mnie dobiła ;-;
Nie byłam w stanie napisać ani dodać rozdziału szybciej.
Pomysłów mam masę, ale brakuje mi czasu żeby pisać.
Okrutne życie ucznia.
Weselsze sprawy :D
Dziękuję za ponad 500 wyświetleń i 80 gwiazdeczek!
Za każdy komentarz i miłe słowo! ;3
Pojawił się w mej głowie pomysł na kolejne opowiadanie ( oczywiście najpierw skończę te ♡) i chciałabym poznać wasze sugestie, pomysły :)
Komentarz + gwiazdka = motywacja 💕
Do następnego ;*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro