Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1 'Nightmare'

Nigdy wcześniej nie widziałem takiego zamieszania w mieście.
Wszędzie psy co utrudniało nam jazdę a przez to dokładne sprawdzanie o co chodzi.
Po mojej prawej GD zaklnął gdy obok nas przejechał radiowóz.
- Co tu się dzieje?!
- Wyglądam na jasnowidza? - spytałem blondyna z przekąsem. Przewrócił oczyma w swój charakterystyczny sposób i umilkł wpatrując się w szybę.
Wjechałem na autostradę żeby móc szybciej się poruszać a przy tym nie zwracać na siebie uwagi.
Mój telefon zawibrował.
Odebrałem.
- Już wiem o co chodzi. - usłyszałem Tae po drugiej stronie słuchawki.
- No mów, bo Smok mi tu zaraz zgwałci fotel z niecierpliwości. - TaeYang parsknął śmiechem.
- TaeYeon ma koncert.

* perspektywa TaeYeon *

Miałam dość. Siedziałam w vanie obok menadżera, który wyglądał na bardziej zdenerwowanego niż ustawa przewiduje. Przed vanem jechała policja,po bokach i z tyłu też.
- To wygląda jak konwój. - prychnęłam.
- Podobno ten cały gang jest ostatnio bardziej aktywny ,to są środki bezpieczeństwa. - zapewnił WuBin. Chyba bardziej chciał przekonać siebie niż mnie, bo wyglądał naprawdę źle.
- Jasne... - rzuciłam i wbiłam wzrok w autostradę i mknące samochody.
Wpatrywałam się w nie aż wkoncu poczułam, że ktoś na mnie patrzy. Podniosłam wzrok.
To był ułamek sekundy i mogło mi się przewidzieć ,ale widziałam uśmiech.
Naprawdę straszny uśmiech.

Wyszłam na scenę i przywitałam się z fanami. Stadion wypełniły krzyki i piski.
Tak,przyzwyczaiłam się do tego i nawet zaczęło mnie to cieszyć.
Światła zmieniły kolor a ja wzięłam głęboki oddech.
Zaczęłam od "I".
Potem wszystko zgasło. Słyszałam jedynie sprzężenie mojego sprzętu więc czym prędzej go wyjęłam.
Zbiegłam ze sceny.
Za kulisami panował absolutny chaos.
Poszłam poszukać menadżera a że było ciemno jak... nie wypada mi dokończyć, to się zgubiłam.
Z jękiem frustracji wpadłam w jakiś korytarz.
Był ciemny i ... nie wiem po porostu przerażający.
Jestem na dobrze zabezpieczonym stadionie, czego tu się bać?
Ruszyłam przed siebie. Noga za nogą,trampek za trampkiem.
Nagle ktoś złapał mnie za ramiona i wciągnął do małego pomieszczenia.
Krzyknęłam.
- Cicho. - usłyszałam niski głos tuż przy swoim uchu i zamarłam.
- Grzeczna. - zaśmiał się szyderczo.
Poczułam ukłucie na ramieniu... Świat zawirował a potem była już tylko ciemność.

*perspektywa T.O.P'a*
 
-Rozdzielamy się! - rzuciłem do TaeYanga przez telefon i przyspieszyłem.
Gdyby tylko ten G-Dragon myślał inną częścią ciała i zaparkował samochód w ukryciu.
Teraz na ogonie siedziały nam psy a ja musiałem się nieźle wysilać żeby ich zgubić.
Ostry zakręt w prawo,obrót o 180° i szaleńczo szybkie zmienianie biegów.
Słyszałem syreny , ale postanowiłem zaryzykować i skręcić na leśną ścieżkę.
Mknąłem lasem rozwijając zawrotną prędkość. Tylko dzięki latom doświadczenia uniknalem zderzenia z drzewem.
- Będziesz mi szorował auto swoją głową! - krzyknąłem do GD siedzącego na tyłach i pilnujacego naszego specjalnego pasażera.
- Dobra. - westchnął blondyn gdy wyjechaliśmy z lasu i znaleźliśmy wjazd na ekspresowkę.
Zgubiłem pościg i teraz przekraczając wszystkie ograniczenia jechałem do naszej kryjówki.
Wyciągnąłem telefon i wykręciłem numer do YoungBae.
- Jak? - spytałem.
- Bezpieczni.

Po wczorajszym pościgu i leśnym drifcie z uśmiechem patrzyłem jak JiYoung szoruje moje auto swoją szczoteczką do zębów.
Nasza śpiąca królewna jeszcze się nie obudziła po mojej dawce środku nasennego... Szkoda.
Chciałbym pokazać w internecie jej zdjęcia.
Związaną gwiazdkę z przerażoną miną.
Moje kąciki ust znów powędrowały ku górze.
Znowu zasłynąłbym ze swojego sprytu i inteligencji.
Bo przecież amator nie rozmontowałby całej elektryki na ogromnym stadionie obstawionyn małą armią i nie porwałby gwiazdy tak doskonale pilnowanej przez cały czas.
Takich rzeczy dokonują jedynie mistrzowie.
Pewnie i tak jak włączę telewizję to usłyszę , że już pewnie zabiłem TaeYeon i zacznie się żałoba narodowa.
Ehhh jacy ludzie są prymitywni.
Napiłem się swojej białej kawy i spojrzałem na zegarek w telefonie.
12:04.
Późno.
- Dokończ pracę i jesteś wolny. - oznajmiłem Dragonowi i zniknąłem na schodach.
Na górze zderzyłem się z Seungrim.
- Obudziła się?
- Tak, wrzeszczy jak opętana... Tae ją zakneblował. - uśmiechnął się z ulgą brunet.
Nic więcej nie mówiąc wyminąłem chłopaka i wdrapałem się na strych.
Otwarłem drzwi po prawej i zajrzałem do środka.
Siedziała na krześle ze skrępowanymi rękami i zakneblowanymi ustami.
Mała i drobna, taka jaką ją zapamiętałem...
Nie rozgrzebuj tego! Upomniałem się w duchu.
Ona i tak o Tobie zapomniała.
Mierzyła mnie wzrokiem,starała nie okazywać tego ,że się boi. Jej nienawistne spojrzenie mówiło samo za siebie.
Byłem obcy.
Może i dobrze.
Wyciągnąłem knebel z jej ust i oddaliłem się po czym oparłem o ścianę.
- Kim jesteś? - dolna warga drżała jej ze zdenerwowania.
- Koszmarem.

____________________________________

Pierwszy rozdział ^^
Pierwszy raz zmieszczony na Wattpadzie.
Rozdział krótki ,ale mam nadzieję że treściwy :)
Komentujcie, sugerujcie co mam zmienić albo poprawić.
Dopiero się rozkrecam a za wszystkie wskazówki będę wdzięczna ;)
 
Do kolejnego ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro