Epilog II
Przegrany i upadły.
Kim właściwie jestem?
Czuję się jak nic nie znacząca część całego świata.
Nie wiem co się ze mną dzieje i co będzie dalej.
Nie odczuwam bólu, smutku czy złości.
Wypełnia mnie pustka.
Brak jakiejś ważnej części.
Ona odeszła, dlatego jestem nikim.
Czuję jakbym nie istniał.
Jestem na dnie i tonę.
Nie ma już nikogo kto by wyciągnął mnie z tej otchłani wiejącej pustką.
Pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku.
Wierzę, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.
Ludzie zmieniają się właśnie po to byś nauczył się ich sobie odpuszczać.
Sprawy przyjmują zły obrót, po to żebyś docenił je kiedy wszystko idzie po twojej myśli.
Wierzysz w kłamstwo tylko po to żeby z czasem nauczyć się ufać jedynie sobie.
Dobre rzeczy rozpadają się aby mogły powstać jeszcze lepsze.
Jedni odchodzą, ale nikt, choćby bardzo się starał, nie może ich zastąpić.
Życie jest niesprawiedliwe żebyś docenił momenty, w których było piękne.
Zmieniłem się, ale nie potrafiłem tego zaakceptować.
A kiedy pogodziłem się z tym, było za późno.
Nigdy nie wybaczę sobie tego co zrobiłem.
Byłem taki głupi.
Uparcie mówiłem 'nie' swoim uczuciom.
Nie ma nic gorszego niż zaprzeczenie miłości.
Byłem tchórzem.
Nigdy nie powiedziałem jej kim dla mnie jest.
Teraz kiedy jej nie ma, nie posiadam nic.
Zostałem sam, powoli umierając.
I czekam aż pochłonie mnie mrok i ciemność...
Czekam aby spotkać się z nią po drugiej stronie.
Lepszej stronie.
_______________________________________
To jest bonusik 😘
Naszło mnie na inne zakończenie... Sad end.
To by było na tyle.
This is the end :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro