Zespół
Włączycie muzykę!! Naprawdę w tym rozdziale polecam ją włączyć!
- No to jesteśmy- powiedział Mike podchodząc do furtki dość wielkiego domu.Wklepał jakiś kod i otworzył drzwiczki.
-Kogo jest ten dom?- zapytałam nieśmiele. Nie czułam się dobrze w obcych miejscach.
- To nasz dom. Mieszkamy tu wszyscy razem. - odpowiedział i wszedł spokojnie do domu. Na początku poczułam zapach męskich perfum. Rozejrzałam się po małym przedpokoiku. Był bardzo przytulny. Zdjęłam buty i powoli poszłam za Michaelem do salonu. Na kanapie leżała pozostała trójka chłopców. Oglądali jakiś mecz siorbiąc piwa. Wyglądali bardzo spokojnie.
- Patrzcie kogo przyprowadziłem!- krzyknął Mikey wchodząc do salonu. Chłopcy poderwali się z kanapy i stanęli jak wryci patrząc na moją osobę.
- Hej.- powiedziałam bardzo cicho
- Banan!! - krzyknął Ashton i mocno mnie przytulił. To samo zrobiła reszta zespołu. Wszyscy przewróciliśmy się na podłogę i wybuchliśmy śmiechem.
- Auć - zawył Calum próbując wydostać spod naszych ciał. Robiąc to z turlał mnie z chłopaków.
Gdy każdy z nas wstał Mike otworzył mój plecak, wyjął z niego zeszyt i pokazał chłopakom. Bez słowa wstali z kanapy i pobiegli do drzwi. Szybko je otworzyli i znikli mi z widoku. Powoli podeszłam do schodów które kryły się za drzwiami i zeszłam nimi. Znalazłam się w piwnicy, a tak dokładnie w miejscu gdzie cały zespół ćwiczył swoje piosenki i je pisał. Tak mi się wydawało. Ashton wystukiwał pałeczkami jakiś rytm na kolanach. Cal, Luke i Mike stroili swoje gitary cicho mrucząc coś pod nosami. Zachowywali się inaczej. Spokojnie? Byli bardzo skupieni na muzyce. No cóż są artystami. Pewnie też tak wyglądam gdy piszę piosenki.
- Ban umiesz tworzyć muzykę?- zapytał Luke siadając obok mnie na ziemi
- Tylko słowa... Kiedyś próbowałam, ale średnio mi to wychodziło. A ty?
- Witaj w klubie. Mike musi napisać początek inaczej nic nie wymyślę.
- Kto zazwyczaj komponuję?
- Ashton i Michael. Ja z Calumem rzadziej, ale też coś wymyślamy. - chłopak na chwilę się zamyślił- O czym zazwyczaj komponujesz? Jak dobrze widziałem piszesz o problemach.
- Tak wolę te klimaty niż pioseneczki o ckliwej miłości. Sama nie wierzę w nią.- powiedziałam po czym zostałam przytulona przez blondyna.
- Mam nadzieję, że kiedyś w nią uwierzysz- wyszeptał Luke i poszedł do chłopaków.
Minęło dobre 40 minut stwierdziłam, że jestem głodna. Weszłam po schodach i zaczęłam szukać kuchni. Gdy ją znalazłam przejrzałam wszystkie w niej miejsca gdzie mogłyby być owoce.Po długim poszukiwaniu stwierdziłam brak bananów.
- Michael, Ashton, Calum i Luke- wydarłam się na cały dom- Gdzie są banany?!!
Po chwila cała czwórka znalazła się obok mnie.
- Gdzie są banany?- zapytałam do raz drugi. Mike potarł się po szyi.
- Zjadłem. Nie wiedziałem, że dziś cię spotkam. Też je kocham...
-Zaprosiłeś mnie z wiedzą o braku bananów?!
- Eee tak?
- Mam na ciebie focha!!-popatrzyłam na niego wzrokiem zabójcy po czym udałam się znów do piwnicy. Usiadłam na wielkiej pufie i wzięłam gitarę Mike (była baardzo ładna). Zaczęłam grać jakąś melodie. Zamknęłam oczy i skupiłam się na grze.
- Minionku?- zapytał niepewnie Mikey wchodząc do pomieszczenia- Popatrz na mnie.
Dalej miałam zamknięte oczy, ale teraz wsłuchiwałam się w jego głos.
- Och, minionku - powiedział po czym zaczął nucić piosenkę z ,, Minionków''. Odwróciłam głowę w jego stronę i szeroko się uśmiechnęłam. Uwielbiałam tą piosenkę. Po chwili do piwnicy weszła reszta chłopaków i tak wszyscy zaczęliśmy śpiewać banana.
............................
Witajcie wszyscy!
Bardzo wam dziękuję za czytanie tych wypocin xD
Są tu jacyś fani Minimków? Napiszcie w komentarzach jak na razie wam się podoba :)
Do zobaczenia
Marri :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro