Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Idiota idiocie

Parę dni później

- Bani pójdziesz ze mną na plażę?- zapytała Arz wchodząc do kuchni. Spojrzałam na Mike'a błagalnym wzrokiem. Od naszego przyjazdu dziewczyna prosiła mnie, abym przeszła się z nią. Odetchnęłam głęboko i powiedziałam:

-Jak zrobimy obiad. Mikey spali całą kuchnię bez mojej pomocy.- zaśmiałam się cicho. 

- Ach, dobrze. Jestem już dość głodna... 

Usiadłam na krześle barowym i zaczęłam się śmiać. 

- To bolało minionku. Umiem gotować. - stwierdził Clifford. Spojrzałam na niego wzrokiem zabójcy.- No dobra nie umiem gotować. Ale umiem robić naleśniki!!

Wstałam i wyciągnęłam z lodówki warzywa. Położyłam je na blacie i wzięłam do ręki dwa noże. Jeden podałam Michael'owi, który popatrzył się na mnie, jak na idiotę. 

- Czemu patrzysz się na mnie jak na idiotę?

- Bo właśnie dałaś idiocie nóż. Co ja mam z nim zrobić??-powiedział lekko zrozpaczony. Prychnęłam cicho i chwyciłam chłopaka za rękę. Pociągnęłam go w stronę miejsca gdzie miała się stać historyczna chwila. Postanowiłam nauczyć Clifforda kroić... Delikatnie objęłam jego dłoń, gdzie znajdował się nóż i powoli zaczęliśmy ciąć ogórka. Każdy plasterek miał inną grubość, ale nie był zmasakrowany. 

I tak zrobiliśmy sałatkę. Przez cały czas opierałam się o tors chłopaka. Czułam się przy nim bardzo bezpiecznie. Przez cały czas miałam ochotę się odwrócić i pocałować go. 

Chwila wróć. Czy ty go chciałaś pocałować? Wybij to sobie z głowy Banani. Przecież to tylko twój przyjaciel. Przyjaciel, w którym się zakochujesz...

.......

Ashton

- Widzicie ich?- spytałem po cichu chłopaków. Od paru minut Ban i Mike stali blisko siebie, patrząc sobie w oczy. Wyglądali przesłodko. 

- Zróbcie im zdjęcie!- powiedział uradowany Hood. Od dawna twierdził, że ta dwójka jest dla siebie stworzona. Luke szybko wyciągnął swojego Iphona i zrobił zdjęcie. Jeszcze przez chwilkę patrzyliśmy na nich po czym uciekliśmy z miejsca.  Jeszcze z daleka usłyszeliśmy głos Ban. Przepraszała Mike'a po czym uciekła na plaże. 

.......

Michael

Usiadłem na kanapie. Co się przed chwilą zdarzyło? 

- Stary co się dzieję?- do pokoju wszedł Hood. Miał lekko zatroskany wyraz twarzy. Musiał widzieć co się działo w kuchni... 

- Nie wiem. To działo się tak szybko. Jej oczy są takie hipnotyzujące.- zacząłem się rozmarzać. Banani była dla mnie idealna. 

- Nie wierzę. Mój mały Mikey się zakochał!- powiedział szczęśliwy. Po chwili z policzka zaczął ścierać niewidzialne łzy.- Jak te dzieci szybko dorastają...

..............

Wracam z nową falą pomysłów. Teraz uświadomiłam ile pisanie Banana daje mi radości. To co trzymam w sercu mogę tu przelać. 

Dziękuję Wam za 2 tyś wyświetleń. 

Aha i jeżeli chcecie dać mi jakieś wasze pomysły żeby  Banana było jeszcze bardziej śmieszniejsze, piszcie w komentarzach. 

Kocham Was

Wasza Marta 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro