Chłopacy ( cz. II)
Na początku chciałabym Wam wszystkim podziękować za tysiąc wyświetleń. Wiem, to mało, ale mam nadzieję,że uda nam się dojść wysoko. Zapraszam do miłego czytania kochani :)
Michael
Minęła dobra godzina, gdy rozdawaliśmy autografy. Uwielbiałem to, ale cóż to zajęcie było bardzo męczące. Będę musiał przekonać chłopaków, żebyśmy zrobili jakieś spotkanie z fanami. Stanąłem na jakiejś skrzynce, aby zobaczyć czy fanek ubywa. Jednak wcale się nie zdziwiłem, że było ich coraz więcej. Odetchnąłem głęboko i wziąłem koszulkę od pewnej dziewczyny.
- Zrobisz ze mną jeszcze zdjęcie?- zapytała mocno się uśmiechając. Pokiwałem głową i przytuliłem lekko dziewczynę. Podszedłem do Luke'a, który stał oparty o ścianę.
- Kończymy?- zapytaliśmy w tym samym momencie. Zaśmialiśmy się i poszliśmy poinformować Hooda i Irwina. Pożegnaliśmy się z niezadowolonymi dziewczynami i wsiedliśmy do czarnej limuzyny. Nie lubię tego auta, ale inaczej nie dojadę do domu...
Wysiadłem szybko i udałem się w stronę drzwi. Bałem się o Bananka. Był w towarzystwie trzech dziewczyn z charakterem. Najgorsza była z nich Arz. Wszystkich krytykowała. Była jędzą. Do dziś nie wiem, jak Luke może z nią chodzić. Czy on tego nie widzi? Jak można być tak zaślepiony miłością?
Wszedłem szybko do domu i zobaczyłem Ban wchodzącą po schodach w górę. Kierowała się w stronę mojego pokoju. Podbiegłem do niej i delikatnie pociągnąłem ją w moją stronę. Dziewczyna delikatnie pisnęła, ale od razu się do mnie przytuliła.
- Długo was nie było. - powiedziała po czym odsunęła się ode mnie. Dziewczyna była dość smętna. Gdy nas nie było musiało się coś stać.
- Ban wszystko w porządku?
- Tak... Nie jest w porządku. Gdy ciebie nie było, przyszedł twój kuzyn. Jamie.- popatrzyłem na Banani pytającym wzrokiem. Z jej oczu powoli zaczęły wypływać łzy.- Jamie jest moim byłym...
- Dlatego kogoś mi przypominałaś skarbie. Coś ci zrobił?
- Nic. Dziewczyny go wyprosiły. Ale dzięki niemu napisałam piosenkę.
- Naprawdę?
- Chodź pokażę ci!!- powiedziała i zbiegłam po schodach. Po chwili przyniosła kartkę z paroma słowami. ,, Young love, close the chapter. There's no ever after''. Były szczere. Nagle usłyszałem dźwięk przychodzącego esem. Otwarłem wiadomość i ujrzałem mojego gifa.
- Zabiję ich kiedyś!- krzyknąłem i pobiegłem zabić chłopaków. Za sobą usłyszałem tylko ciche słowa minionka ,, Wyglądasz słodko.''
..............
Hejka minionki :) Cieszę się, że jesteście ze mną.
Do następnego rozdziału
Marta <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro