Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Idiota

- Może cię odprowadzimy?- spytał Ashton uśmiechając się. Miał cudowne dołeczki.

- A przypadkiem nie jest to dla was za niebezpieczne?

- Jest - powiedział Calum.- Ale Mike może. Pójdziesz odprowadzić naszego gościa po czym kupisz mu banana. Prawda Michael?

- Tak- powiedział Mikey ubierając czarne okulary. Podał mi drugą parę. Wyglądaliśmy jak tajni agenci. Pożegnałam się z chłopakami dając każdemu mój numer po czym wyszłam z blondynem z domu.Szliśmy w ciszy aż do momentu gdy chłopak zaczął śpiewać do nosem American Idiot. Byłam fanką Green Day, więc do głosu Michaela przyłączył się też mój.

- Ciszej dzieci- zawołała jakaś staruszka gdy szliśmy przez park.Przez chwilę byliśmy cichutko jak myszki, ale ta chwila nie trwałam długo.

- Aż tak ryczymy?-zapytał blondas śmiejąc się dźwięcznie.

- Na to wygląda. O już jesteśmy.- powiedziałam dość zdziwiona.Ten czas tak szybko minął.- Wejdziesz?

- Jeśli masz w domu banany i twoja siostra nie zabiję cię na moich oczach mogę wejść.

Wygrzebałam z plecaka zwój kluczy i otworzyłam drzwi. Wpuściłam chłopaka po czym zawołałam moją siostrę:

- Judy mamy gościa!!

Po parunastu sekundach dziewczyna była na dole i stała jak wryta patrząc na Mike'a

- MICHAEL CLIFFORD!!! O BOŻE MICHAEL CLIFFORD JEST W MOIM DOMU!!- ryknęła. Podbiegła do chłopaka i mocno go przytuliła. Prawie udusiła.

- Mała przyzwyczajaj się za niedługo cały zespół będzie w tym domu. Możesz za to podziękować twojej ślicznej siostrze która zainspirowała nas swoim imieniem.- powiedział uśmiechając się do mnie.- A teraz mam do was pytanie. Co macie do jedzenia?

- Banany?- powiedziałam lekko speszona. To prawda w domu nie ma nic innego niż różnych produktów zrobionych z bananów.- Jeśli chcesz zamówimy pizze...

- Jeszcze się pytasz! JA DZWONIĘ !!!

Po dziesięciu minutach Mikey zdobył pizze. Mówiąc ''zdobył '' mam na myśli zadzwonił do swojego przyjaciela, który ma pizzerie i poprosił o dwie pizze.

- Gdzie są wasi rodzice?-spytał Michael wchłaniając w siebie piąty kawałek pizzy

- W Londynie. Mają jakiś ważny projekt czy coś takiego. W każdym razie zostawili mnie na pastwę mojej najukochańszej siostrzyczki -powiedziała uśmiechając się do blondyna. Coś mi się zdaję,że była w nim zakochana. Później się ją o to zapytam. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Luke'a.

- Hej Lukey już się za mną stęskniłeś?-zapytałam śmiejąc się do słuchawki

- Gdzie jest ten idiota!!- ryknął do słuchawki. Musiałam odsunąć komórkę od ucha.

- Siedzi sobie i gada z moją siostrą. Mam go odesłać do domu?

- Tak. Aha powiedz mu, że ma godzinę. Później go nie wpuścimy do domu-powiedział po cym się rozłączył

- Słyszałeś Mike?-powiedziałam lekko rozbawiona. Chłopak lekko pokiwał głową. Powoli zaczął stawać z kanapy gdy moja siostra powiedziała:

- Możesz zostać u nas! Banani chętnie użyczy ci łóżka.

- Bardzo kusząca propozycja, ale na dzień dzisiejszy będę musiał z niej zrezygnować. Oni mówili naprawdę, że mnie nie wpuszczą. Już raz mnie nie wpuścili... Bani odprowadzisz mnie do parku?

- Mogę też?- spytała z nadzieją Judy

- Mała dzisiaj nie, ale obiecuję ci,że jak kiedyś ( czyt. NIEBAWEM XD) przyjdziemy wszyscy zapraszam cię na lody.-powiedział uśmiechając się do niej szeroko. Dziewczyna pokiwała głową i pożegnała się z nim.

Powoli wyszliśmy z mojego domu i udaliśmy się w stronę parku.

- Czy twoja siostra nie jest we mnie zakochana?- zapytał blondyn uśmiechając się łobuzersko

- Też to zauważyłam... Muszę jej ciebie wybić z głowy. Mam nadzieję,że nie będzie na mnie zła.

- Jeśli coś będzie się działo dzwoń. Będę jak najszybciej dobra?

-Okej, a teraz uciekaj bo naprawdę cię nie wpuszczą do domu-powiedziałam i przytuliłam chłopaka na pożegnanie.

- Znamy się dopiero jeden dzień, a już cię naprawdę lubię. Przyjdziesz jutro?

- Zobaczę. Nie obiecuję, ale się postaram. I zabiorę ze sobą Judy.Pa Michael.

- Pa- powiedział po czym odszedł w stronę latarni parku.

.....

- Judy!!

-Co jest siostrzyczko?-zapytała się schodząc po schodach.

- No...bo ech, czy... ty się kochasz,eee w Mike'u?-spytałam cicho.

- No może troszkę... Ale przyznaj,że jest przystojny-zaśmiała się wesoło. Odetchnęłam z ulgą. Bałam się, że znów się pokłócimy. Nie lubiłam naszych kłótni.Może nie było ich dużo, ale nie odzywałyśmy się do siebie bardzo długo.

- No może.Co ty na to żeby odwiedzić jutro tych idiotów.Chwila wróć przystojnych idiotów- obie zaśmiałyśmy się

- Opowiesz co dziś u nich robiłaś?

- Tak, ale zrób tą twoją bananową gorącą czekoladę, a wszyciutko ci opowiem- uśmiechnęłam się do siostry i poszłam z nią do kuchni.

.....................

Hej, dziękuję,że jesteście ze mną!

Gwiazdki i komentarze (proszę dajcie)







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro