Czerwonowłosy
Podeszłam do lustra ostatni raz się przeglądając. Białe włosy splotłam w kłosa który opadał mi na prawdę ramię. Zrobiłam delikatny makijaż, który podkreślał moje piwne oczy. Na siebie włożyłam czarny crop top i dżinsowe spodenki z wysokim stanem. Na to zarzuciłam koszule w kratę po czym ubrałam moje czarne lity. Była końcówka sierpnia więc za dwa tygodnie trzeba było iść do szkoły. Na całe szczęście była to ostatnia klasa.Nienawidziłam szkoły bo i tak wiedziałam, że pójdę na studia muzyczne, a matematyka na pewno tam nie była potrzebna.Popatrzyłam na zegarek po czym wzięłam moją torebkę i poszłam do salonu. Tam zastałam moją siostrę. Była ubrana podobnie jak ja. Zaśmiałam się do nosem i powiedziałam:
- Dobry wybór siostra. Idziemy?
- Pewnie -odpowiedziała i ubrała swoje czarne conwersy. Wyszłyśmy z domu i udałyśmy się na halę gdzie miał się odbyć koncert. Po parunastu minutach byłyśmy na miejscu. Wchodząc do budynku zauważyłam dość sporą kolejkę.
- Siostra pójdziesz nam zająć miejsce. Ja idę na zewnątrz.- dziewczyna tylko pokiwała głową i pobiegła wcisnąć się między ludzi. Moja krew pomyślałam. Wyszłam zupełnie innymi drzwiami jakimi weszłam,ale jakoś nie obchodziło mnie to. Stałam już na dworze i wciągnęłam świeże powietrze. Sięgnęłam do torebki i wyjęłam paczkę papierosów.
- Kurwa- mruknęłam po czym schowałam paczkę znów do torebki. Obiecałam Judy, że już nie będę palić. Była to obietnica na mały paluszek, więc nic nie mogłam zrobić.
- Hej - usłyszałam za sobą męski głos. Był bardzo miękki, ale z delikatną chrypką. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka o czerwonych włosach. Pasowało mu. Zwróciłam jeszcze uwagę na kolczyk w brwi oraz jego jasnych oczach.- Jestem Michael Clifford.
- Banani Forest. - uśmiechnęła się lekko.
- Banani?
- Nie lubiłam wcześniejszego imienia. Ale lubię banany, więc czemu by nie Banani.
-Już cię lubię-powiedział po czym uśmiechnął się.Po chwili drzwi się otworzyły a w nich stanął blondyn.Był dość przystojny w wardze miał kolczyk, ale nie był w moim typie.
- Michael ty idioto chodź bo zaraz te wszystkie dziewczyny rozwalą drzwi- zaśmiał się lekko i pociągnął chłopaka w stronę wejścia. W między czasie zdążył mi pomachać.
Weszłam do środka i poszukałam moją siostrę.
- Dobrze, że jesteś. Zaraz wchodzimy.- była naprawdę podekscytowana. Po chwili parę wrzeszczących fanek wyszło z garderoby. Dzięki temu mogłam spokojnie wejść z Judy.Miałyśmy 10 minut. Powoli otworzyłyśmy drzwi i weszłyśmy do pomieszczenia. Mogę się przyznać, że nawet nie miałam pojęcia jak wyglądali jego członkowie.
- Hej Banani!- zawołał Mike. Chwila, on gra w tym zespole?- Ash, Luke , Cal to ta dziewczyna z imieniem banana.
Minęła chwila gdy każdy z chłopaków przedstawił. Popatrzyłam na oszołomioną siostrę. Potrząsnęła głową i podeszła do chłopaków po autograf i zdjęcie. Spojrzałam na zegarek. 10 minut tak szybko minęło. Szkoda...
Podeszłam do chłopaków i mocno każdego mocno przytuliłam.Na koniec podeszłam do Mike'a.
- Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy Ban-powiedział po czym popatrzył mi w oczy- Masz śliczne oczy.
Uśmiechnęłam się do niego i poszłam w stronę drzwi gdzie czekała na nie siostra. Wyszłyśmy z garderoby i udałyśmy się w kierunku hali gdzie miał się odbyć koncert.
- Skąd znasz Mike'a Bani?- zapytała gdy byłyśmy już na miejscu.
- Poznałam go przypadkowo- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że ta znajomość będzie niezwykłą przygodą.
Usiadłam na trawie i przymknęłam oczy. Zostało jeszcze pół godziny więc postanowiłam się troszkę się poopalać .
30 minut minęło w mgnieniu oka. Powoli z scena zaczęły dochodzić dźwięki gitar.
Zaczął się koncert...
- Słuchajcie ludzie- zawołał Michael do mikrofonu- Dziś poznałem bardzo fajną osóbkę o imieniu Banani! Nigdy jeszcze nie słyszałem takiego imienia więc musiałem wam się troszkę pochwalić.
-Ej, ej stary- wepchnął się Ashton- Nie wspomniałeś, że bardzo uwielbia banany. Ale łatwo się o tym domyślić.
Uśmiechnęłam się do siebie. Miło z ich strony.
- Okej to ostatnia piosenka dedykowana właśnie dla niej. Przed wami piosenka Good Girl!- powiedział Luke
Po nie całej godzinie byłyśmy w domu. Opadłyśmy razem na kanapę i zaczęłyśmy się śmiać.
Nie zdawałam sobie jeszcze spawy,że poznanie tej czwórki idiotów tak zmieni moje życie
........................
Hej mam nadzieję, że spodoba wam się te opowiadanie.
Gwiazdki +
Komentarze
= Motywacja
Marri :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro