Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chłopacy ( cz. II)

Na początku chciałabym Wam wszystkim podziękować za tysiąc wyświetleń. Wiem, to mało, ale mam nadzieję,że uda nam się dojść wysoko. Zapraszam do miłego czytania kochani :)

Michael

Minęła dobra godzina, gdy rozdawaliśmy autografy. Uwielbiałem to, ale cóż to zajęcie było bardzo męczące. Będę musiał przekonać chłopaków, żebyśmy zrobili jakieś spotkanie z fanami.  Stanąłem na jakiejś skrzynce, aby zobaczyć czy fanek ubywa. Jednak wcale się nie zdziwiłem, że było ich coraz więcej. Odetchnąłem głęboko i wziąłem koszulkę od pewnej dziewczyny.

- Zrobisz ze mną jeszcze zdjęcie?- zapytała mocno się uśmiechając. Pokiwałem głową i przytuliłem lekko dziewczynę. Podszedłem do Luke'a, który stał oparty o ścianę.

- Kończymy?- zapytaliśmy w tym samym momencie. Zaśmialiśmy się i poszliśmy poinformować Hooda i Irwina. Pożegnaliśmy się z niezadowolonymi dziewczynami i wsiedliśmy do czarnej limuzyny. Nie lubię tego auta, ale inaczej nie dojadę do domu...

Wysiadłem szybko i udałem się w stronę drzwi. Bałem się o Bananka. Był w towarzystwie trzech dziewczyn z charakterem. Najgorsza była z nich Arz. Wszystkich krytykowała. Była jędzą. Do dziś nie wiem, jak Luke może z nią chodzić. Czy on tego nie widzi? Jak można być tak zaślepiony miłością?

Wszedłem szybko do domu i zobaczyłem Ban wchodzącą po schodach w górę. Kierowała się w stronę mojego pokoju. Podbiegłem do niej i delikatnie pociągnąłem ją w moją stronę. Dziewczyna delikatnie pisnęła, ale od razu się do mnie przytuliła.

- Długo was nie było. - powiedziała po czym odsunęła się ode mnie. Dziewczyna była dość smętna. Gdy nas nie było musiało się coś stać.

- Ban wszystko w porządku? 

- Tak... Nie jest w porządku. Gdy ciebie nie było, przyszedł twój kuzyn. Jamie.- popatrzyłem na Banani pytającym wzrokiem. Z jej oczu powoli zaczęły wypływać łzy.- Jamie jest moim byłym...

- Dlatego kogoś mi przypominałaś skarbie. Coś ci zrobił?

- Nic. Dziewczyny go wyprosiły. Ale dzięki niemu napisałam piosenkę.

- Naprawdę? 

- Chodź pokażę ci!!- powiedziała i zbiegłam po schodach. Po chwili przyniosła kartkę z paroma słowami.  ,, Young love, close the chapter. There's no ever after''. Były szczere. Nagle usłyszałem dźwięk przychodzącego esem. Otwarłem wiadomość i ujrzałem mojego gifa.

- Zabiję ich kiedyś!- krzyknąłem i pobiegłem zabić chłopaków. Za sobą usłyszałem tylko ciche słowa minionka ,, Wyglądasz słodko.''

..............

Hejka minionki :) Cieszę się, że jesteście ze mną. 

Do następnego rozdziału 

Marta <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro