O zwykłej róży, która stała się niezwykła
Pewnego razu była sobie opuszczona przez swojego ogrodni-ka róża. Zwykła róża, z kolcami, z czerwonymi, odpadającymi płatkami. Słyszała ona, że istnieją również inne róże, zwane dzikimi. Nie rozumiała ona, jak można poradzić sobie bez właściciela,
a w dodatku kwitnąć co wiosnę, wyglądać i pachnieć pięknie, ale podobno zerwanie płatków czy ich samych było bardzo trudne: płatki natychmiast odpadały, a kolce były ostrzejsze od sztyletów.
Do kwiatka ktoś podszedł. Był to młody mężczyzna.
- Zaopiekuję się tobą - rzekł. Kilka dni później roślina stała na półce w domu mężczyzny, który był zwany Zafirem.
Sprawdzał każdego dnia, czy róży nie spadł żaden z płatków czy ziemia nie jest zbyt sucha. A ona
z każdym dniem piękniała i pięk-niała, nabierała coraz to bardziej soczystych barw, rosła coraz wyżej. Kolce nie przeszkadzały mężczyźnie w pielęgnacji, kwiat czuł się przez niego akceptowany mimo tej trudności.
Aż nadszedł taki dzień, kiedy Zafir znalazł inną różę. Ba, nawet nadał jej imię - Zaina. Ogrodnik przestał zwracać uwagę na pierwszą z nich, a całkowicie poświęcił się drugiej. Roślina była smutniejsza z dnia na dzień. Gleba była bardziej sucha niż pustynia
w lecie, liście opadały. W końcu mężczyzna przeniósł kwiat na skraj lasu.
- Nie jesteś tak piękna jak kiedyś - powiedział na pożegnanie.
Róża płakała wiele tygodni. Nie była gotowa na śmierć.
*****
Gdy nadeszła decydująca godzina, roślinka usłyszała melodyj-ny, wesoły głos:
- Chodź do nas! Będziesz szczęśliw-sza, stając się taką ja my!
Spojrzała w stronę dźwięku.
Zobaczyła krzewy dzikich róż, białych i różowych.
- Jak to? Nie zadbam sama o siebie! Nie poradzę sobie!
- Och, uda ci się! Wśród nas są takie jak ty! - pocieszyła jedna z róż dzie-cięcym głosem. Kwiat zgodził się na propozycję.
I poczuł się wolny. Zrozumiał, co czują dzikie róże, które nie są pod uciskiem ogrodnika, który zadba o nie lub nie.
To była nieograniczona możli-
wość decydowania za samą siebie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro