Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bajka

Opowiem wam bajkę. Nie będzie jednak ona o smokach i walecznych rycerzach. Nie będzie także o śpiących królewnach, magicznych stworzeniach i złych wiedźmach chcących upiec małe dzieci i je zjeść. Ot, taka sobie zwykła bajka o księżniczce i jeżu. Niby zwyczajna, lecz ma w sobie coś takiego, że chciałoby się ją sluchać w kółko i w kółko, aż do znudzenia. Bajka, która tak naprawdę zdarzyła się naprawdę.

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami było sobie wspaniałe królestwo, w którym żyła przepiękna księżniczka. Dziewczyna ta zwała się Ofelia. Rządziła ona niezbyt ogromnym państwem, niewielkim, lecz bardzo pokojowym. Mieszkańcy tego państwa żyli w zgodzie i harmoni, wszyscy byli szczęśliwi i kochali księżniczkę z całego serca. Właściwie to nie tylko oni darzyli ją miłością. Była jeszcze jedna osoba o dobrym sercu o ile można było uznać, że posiada takie, dla której Ofelia znaczyła naprawdę coś wiele.
Był on jeżem, lecz nie jakimś tam zwykłym. Nie. Był wampirem, a dokładniej Servampem, jednym z siedmiu stworzeń pijących krew swojego pana i nikogo innego. Przybierał on postać jeża tylko i wyłącznie podczas ważnych uroczystości księżniczki. Nie chciał on bowiem, by ktoś się dowiedział o jego prawdziwej tożsamości, gdyż były to bardzo niemiłe czasy dla niego i jego braci. Ludzie bali się wtedy rzeczy nieznanych, niezrozumiałych, więc logiczne było, że znając prawdę zabiliby go bez litości. Taka istniała rzeczywistość i nie można było z tego zrezygnować.
Pomimo tych czasów jeż i księżniczka żyli radośnie razem, niednakże niezbyt długo. Nadeszły złe chwile dla spokojnego państewka.
Kraju Ofelii groziła wojna, którą wypowiadało o wiele potężniejsze państwo. Co zrobiła nasza księżniczka, by uratować swój kraj?
Młoda dziewczyna postanowiła wyjść za mąż, za zupełnie obcego mężczyznę, księcia z sąsiedniego państwa, choć go nie znała. Dlaczego? Ponieważ kochała pokój bardziej niż siebie. Bardziej niż własnego towarzysza. Bardziej niż poddanych. Dlatego oddała własne szczęście w imię pokoju. Jeż o imieniu Lawless nie chciał się na to zgodzić. Błagał swoją panią, by mogli uciec jak najdalej od wszystkiego. Od wojny, od rzeczywistości. Chciał nawet zdobyć wszystko czego pragnęła, byleby w końcu byli razem. Tylko on i ona.
Niestety Ofelia odmówiła Lawlessowi, a on załamany nie wracał już do tego tematu.

Nadszedł upragniony dla dziewczyny pokój. Oba państwa zawarły sojusz, a mieszkańcy połączonych krajów znowu żyli bezpiecznie i spokojnie. Niestety spokój nie trwał znowu długo. W końcu nagle wybuchła okrutna i przerażająca wojna. Nikt się tego zupełnie nie spodziewał, więc wszyscy dowódcy zebrani razem obwinili o to księżniczkę, mimo, że to nie była jej wina. I w ten oto sposób Ofelia została skazana na śmierć, a jej egzekucja miała zostać wykonana z samego rana. Dowiedział się o tym Lawless i pobiegł ostrzec swoją ukochaną przed niebezpieczeństwem. Ona jednak o tym wiedziała i była gotowa oddać życie dla pokoju. Jeż nie wytrzymał i znowu zaczął prosić ją o ucieczkę. Tak jak dawniej. To był już koniec. I dla niej i dla niego. Oboje wiedzieli, że to nie miało sensu, ale Lawless nie chciał jej stracić. Nie mógł na to pozwolić. Nic nie pomogło. Ani łzy, a ni rozpacz nie pomogły wampirowi przekonać dziewczyny do zmiany decyzji.
W głowie nadal zostały mu jej słowa, które utknęły mu wręcz w pamięci tamtej nocy.

- Dziękuje, Lawless. Mój Romeo.

Za co dziękowała? Za to, że był zawsze przy niej i jej nigdy nie opuścił? Za miłość, jaką ją obdarzył? Za radość, jaką jej podarował każdego dnia? A może za to, że go poznała? W końcu to ona go ocaliła z rąk ludzi. Gdyby nie ona, wisiałby i cierpiał, torturowany przez innych. Tylko Ofelia nie bała się go dotknąć. A on nieświadomie skrzywdził ją, bo myślał, że chce mu zrobić krzywdę. Niepotrzebnie sobie to wmawiał. Nigdy nie żałował zawartego kontraktu, to dzięki niej stał się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
A teraz ona miała raz na zawsze zniknąć z tego świata i zostawić go samego.

W końcu nad ranem księżniczkę zamordowano, lecz o dziwo jej śmierć przyniosła upragniony pokój. By upamiętnić ofiarę Ofelii postawiono jej pomnik, zwany pomnikiem pokoju. Pod nim każdego dnia dobrze znana mieszkańcom osoba w formie jeża pilnowała rzeźby, by nic jej się złego nie państwo. Robiła to przez conajmniej kilkadziesiąt lat, a mieszkańcy szybko się z nim oswoili. Do czasu kiedy musiał na chwilę opuścić kraj i swoją ukochaną. W tym czasie na oba kraje napadło jeszcze większe od nich państwo. Zniszczyło dosłownie wszystko, nikt nie został przy życiu. Pomnikowi zaś zniszczono głowę, pewnie chcąc ukazać w jaki okrutny sposób zabito dziewczyne. Miasta uległy zniszczeniu i po cudownych pałacach i domach zostały same gruzy. Gdyby ktoś, kto po raz pierwszy pojechałby tam i zobaczyłby co zostało po tych państwach, nie zdawałby sobie sprawy z tego, że miasta tętniły wręcz życiem. A teraz? Teraz zostało po tym wszystkim jedynie wspomnienia.
Gdy jeż wrócił do domu, nie spodziewał się widoku jaki zastał. Pomnik doszczętnie zniszczono, jedynie mały kawałek wciąż był cały i zdrowy. Smutny, przytulał go do swojej piersi, nie wiedząc co ma robić. W końcu oszalał. Oszalał i przestał być tym, kim był naprawdę.

Jaki jest tego morał? Kto wie. Każda bajka powinna mieć jakiś morał, ale czy w tej też taki znajdziecie? Ja tego nie wiem, może wy mi powiecie? Myślenie zostawiam wam moi drodzy. Ja już nie chcę myśleć o tym, wolę zostawić przeszłość za sobą. Czas, by iść naprzód. Czas, by ruszyć ku przyszłości.

~ Lawless

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro