Bajka Kopciuszka!
Pewna mała dziewczynka urodziła się w Japonii. Już przed jej narodzinami określono jej płeć i nikt nigdy nie wahał się mówić, że była chłopcem. Od początku jej narodzin i nawet przed, to co stwierdziło jej płeć były jej narządy i chromosomy. Nienawidziła widzieć tych dwóch wielkich liter obok siebie, "X" i "Y", to były litery należące do prześladującej niej codzienności. Nie było dnia, kiedy nie czuła się źle, ale były momenty, gdy zamykała oczy i wyobrażała siebie. Nie miała dłużej krótkich włosów, miała piękne lokowane włosy zawiązane wstążką. Nie miała na sobie po prostu różowej koszulki i granatowe spodnie, miała piękną zwiewną sukienkę. Zamykała oczy i widziała osobę, którą była, ale o której nikt nie wiedział. To był jej sekret, którego nie mogła powiedzieć nikomu innemu. Nikt inny jej nie rozumie. Nikt jej nie słucha, więc pozostaje jej tylko zamykać oczy.
Lata przelatywały przez palce, a ona wcale nie wyrastała "z tego". Minęło dokładnie dwanaście zim od dnia jej urodzin. Zdmuchnęła świeczki życząc sobie, "Chciałbym być dziewczyną".
Tej samej nocy co pomyślała życzenie stało się coś niespodziewanego. Dziewczynka zamknęła oczy kładąc się do łóżka i zobaczyła przed sobą wróżkę. Była to piękna kobieta. Miała blond włosy, złotą błyszcząc się sukienkę, duże skrzydła i różdżkę w dłoni. Dziewczynka pomyślała, że chciałaby wyglądać jak kobieta przed nią.
- Witaj Kagami, jestem twoją wróżką chrzestną. - Ukłoniła się z uśmiechem na twarzy. - Pomogę ci. Sprawię, że to co sobie życzysz spełni się, ale musisz mnie najpierw o to poprosić.
Dziewczynka nie mogła uwierzyć słowom wróżki. Czy naprawdę jej życzenie mogłoby się spełnić?
- Więc Kagami, jakie jest twoje życzenie? - zapytała wróżka chrzestna.
- Chcę być księżniczką z bajki. Niczym Cinderella chcę być nową sobą. Chcę założyć szklane buty, piękną sukienkę i poznać księcia na balu. Chcę być słodką księżniczką, która będzie rumienić kwiaty. Chcę być taką dziewczyną, mogę? - odpowiedziała Kagami.
- Oczywiście, że możesz moje dziecko. Musisz wiedzieć tylko jedno zanim rzucę na ciebie zaklęcie. Spełnię twoje życzenie, ale musisz wiedzieć, że za dnia nadal będziesz chłopcem i tylko gdy będziesz zamykać oczy nocą będziesz księżniczką. Nie będzie to wieczne, więc czy na pewno chcesz bym spełniła twoje życzenie?
- Tak, na pewno. - Kiwnęła pewnie głową. Nie miała nad czym myśleć, jeżeli przynajmniej w nocy mogła być prawdziwą sobą, wystarczało to jej. – Proszę, rzuć na mnie zaklęcie.
- Póty czar będzie trwał, w śnie przybierać będziesz postać księżniczki i za dnia będziesz wracać do rzeczywistości. Zaklęcie będzie trwało, póki książę nie założy na ciebie szklanego pantofelka, a żeby zaklęcie trwało, będziesz musiała zrezygnować na zawsze z życia, które wiedziesz teraz.
Wróżka zabłysnęła i Kagami na chwilę zaślepiła. Dziewczyna dopiero odzyskując wzrok zobaczyła nowy świat. Stała na kwiecistej górce i patrzyła w dół na wioskę. Obok wioski był piękny zamek o mlecznym kolorze, tam właśnie mieszkał książę Levi.
- Kagami!!! Ty głupi pasożycie! Zapomniałaś już, że musisz sobie zasłużyć by tu mieszkać? Jeżeli tak dalej pójdzie będę zmuszona sprzedać twoje rzeczy - krzyknęła macocha.
Kagami dopiero się obejrzała do tyłu słysząc głos, a już została mocno złapana za nadgarstek. Była nagle ciągnięta do wielkiego domu, nie wyglądał tak pięknie jak zamek, był mroczny.
- Kim jesteś? Zostaw mnie! - zaczęła krzyczeć, ale to było na nic. Obca jej kobieta wcale nie miała zamiaru zostawić ją w spokoju.
- Przestań pyskować Kagami.
- To macocha Kopciuszka, czyli twoja macocha – szepnął chłopięcy głos.
Kagami rozejrzała się zamieszana. Nikogo nie było w pobliżu. Wydawało się jej, że kogoś słyszała? Czy to możliwe, że jej podświadomość zyskała nową inteligencję w tym świecie?
Dziewczyna została wciągnięta do wielkiego mieszkania i rzucona o ziemię.
- Bierz się do roboty pasożycie - warknęła kobieta.
Kobieta poszła. Za nim dziewczyna doszła do siebie zobaczyła przed sobą czarne buciki.
- Leniwo świnio, kiedy wróci moje pranie? Dałam ci kosz kilka dni temu i jeszcze nic nie wróciło.
Kagami spojrzała w górę widząc piękną dziewczyną. Miała ciemne włosy do ramion i czerwoną sukienkę w krwistym kolorze. Trochę się jej bała.
- To twoja przyrodnia siostra, Asami. Powiedz, że już miałaś się zbierać by iść do niej z praniem - znowu usłyszała głos.
- Huh? - Zmieszała się. - Uhm, już miałam się zbierać by iść do ciebie z czystym praniem.
- Umyj się przed tym brudasie - skrzywiła się. - Jeszcze zakazisz moje drogie ubrania, a dzisiaj idę na bal do księcia Ivana i potrzebuję swoją ulubioną sukienkę.
- Bal? - zapytała Kagami z błyskiem w oku.
- Ty nie idziesz, więc przynajmniej porządnie przygotuj swoją przyszłą królową. Jeżeli dobrze się postarasz, może się zlituję i zarekomenduję cię do pracy w zamku.
- Skąd pewność, że zostaniesz królową?
- To jest oczywiste - zaśmiała się. - Jestem najpiękniejszą dziewczyną w państwie. Oczaruję dzisiaj księcia swoim pięknem, zostanę oczywiście jego "przyjaciółką" i gdy dorośniemy zostanę jego żoną.
- Nie rozpędzaj się, możesz być ładna, ale charakter masz szpetny - odezwał się kolejny głos.
Do Kagami i Asami, podeszła dziewczyna w ich wieku. Dziewczyna miała na sobie jasną niebieską sukienkę i dwa warkoczyki na głowie. Nie była tak piękna jak jej starsza siostra, ale miała za to najpiękniejszy uśmiech jaki Kagami widziała.
- To Emiko, twoja młodsza przyrodnia siostra - poinformował ją głos.
- Jesteś taka szpetna, że na ciebie nawet nie spojrzy - warknęła, dokładnie jak jej matka.
- Ja... ja też bym chciała iść na ten bal - odparła nagle Kagami. Nadal siedząc na ziemi obserwowała co się działo z dołu.
- Książę tym bardziej nie potrzebuje takiej brzydkiej leniwej świni jak ciebie - zaśmiała się. Nie podobał się dziewczynie ten śmiech, był naprawdę wredny i to przesada.
- Mama cię nie puści, mówiła ci, że masz za dużo pracy by iść. Może następnym razem. - Uśmiechnęła się do niej Emiko. Wydawała się miła, ale dobrze wiedziała, że w najbliższym czasie nie będzie następnego razu, dlatego nie bała się tego mówić. Równie jak Asami, nie chciałaby Kagami poszła na bal.
Kagami pewna siebie wstała z kafelków i pobiegła do macochy. Nie wygodnie się biegało w drewnianych butach, ale nie miała czasu by nad tym myśleć. Jedyne o czym teraz myślała, to by dostać się na bal do swojego księcia.
Macocha końcu została przekona by zabrać dziewczynkę, ale oczywiście był jeden warunek. Kagami musiała przed balem wykonać wszystkie swoje obowiązki.
Kagami obudziła się słysząc dzwonek w swoich uszach. Spojrzała na swój znienawidzony pokój, który jej mama wybierała. Zielona pościel w auta i niebieska tapeta z jakimś pociągiem. Najbardziej ironiczny był fakt, że nigdy nie bawiła się autami, choć faktycznie zostawała ich wiele. Każdy prezent dla niej był jakimś pojazdem. Wielkie litery na szufladzie układały imię "Kage". To był jej pokój, choć nigdy nie miała z nim nic wspólnego.
Dziewczynka szybko wstała z łóżka i pobiegła do najbliższego lustra. Była nadal chłopcem, ale ciekawiła się jak wyglądała będąc Kagami. Chyba czuła wtedy włosy na karku i na pewno widziała, że miała na sobie brązową szmacianą sukienkę z białym fartuszkiem. Chciała szybko znowu iść spać i zobaczyć czy na pewno dalej będzie Kagami.
W nocy pobiegła szybko spać. Po długim dniu będąc chłopcem chciała znowu poczuć się normalnie. Chciała wiedzieć, że jest normalna czując się źle patrząc na samą siebie. Ale wiedziała, że nie jest normalna, inaczej rodzice by nie zmuszali ją do bycia kimś kim nie jest. Tylko w bajce Kopciuszka mogła być normalna, dlatego szybko chciała kontynuować życie w tym śnie.
Kagami obudziła się w tym samym momencie, gdzie ostatnio ukończyła. Było dokładnie jak w bajce, Kagami nie mogła pójść na bal, dopóki nie ukończy wszystkich swoich zadań domowych. Pracowała ciężko przez całą noc i zadań wcale nie było mniej. Cały czas przyrodnie siostry dzwoniły dzwonkami po nią. Robiły to specjalnie wiedząc, że w taki sposób Kagami nie zdąży się przygotować na bal. Emiko była oczywiście milsza, bo przynajmniej prosiła. Asami jedynie rozkazywała młodszej.
- Uczesz mi włosy.
- Wyszczotkuj obcasy.
- Zapnij sukienkę.
Dziewczynka wstała normalnie rano do szkoły. Wiedziała, że się wyspała, ale nadal była bardzo zmęczona. Bycie Kopciuszkiem nie było proste choć była księżniczką w bajce. Na szczęście już wszyscy są przygotowani na bal i zostało jej jedynie umyć naczynia. Jeżeli zdąży będzie mogła iść na bal.
Kagami oczywiście w nocy wróciła do swojego pokoju, pokoju, który tak nienawidziła. Szybko poszła spać, ale co z tego, jeżeli nie mogła zasnąć? Całą noc się wierciła. Momentami ten fakt, że była już druga rano, a ona jeszcze nie zasnęła przytłaczał ją na tyle, że płakała. Gdy w końcu zasnęła o szóstej rano, śniło się jej coś innego. Miała krótki sen o ogromnych misiowych żelkach jedzących auta w mieście. Na jej szczęście był dzisiaj weekend, więc mogła spać długo i wyspać się, a w nocy znowu spróbowała zasnąć.
- Skończyłaś? - zdziwiła się macocha. Nagle na pięknej twarzy wdowy pojawiło się współczucie, za którym krył się uśmiech jadowitego węża. - Ale córeczko, mi już wychodzimy. Nie zdążysz się przygotować na bal.
- Jesteś pełna kurzu i brudu, jesteś nawet czymś usmarowana na twarzy. Fuj. Nie zdążysz się umyć będąc taka brudna. - Asami patrzyła się skrzywiona na młodszą. Wyglądało jakby była pełna obrzydzenia i specjalnie to robiła, chciała, żeby jej młodsza przyrodnia siostra czuła się jak najgorzej. Asami to nawet wychodziło, bo Kagami nigdy nie czuła się tak obrzydliwie jak w tej chwili.
- Nie masz nawet właściwej sukni na taki bal, Kagami. Przykro mi, ale może następnym razem. - Uśmiechnęła się pocieszająco do niej Emiko.
Ich trójka wyszła, a ona została całkowicie sama w wielkim budynku. Łzy spływały, bo jej bladych policzkach. Czuła, że musiała płakać.
- Czemu płaczesz? Przecież jak pójdziesz do ogrodu przyleci twoja wróżka chrzestna. Wszystkie będzie dobrze. - Znowu ten głos, który cały czas mówi jej co ma robić.
- Jestem brzydka - odpowiedziała niewyraźnie, choć nadal dało się zrozumieć co mówiła.
- Nie, nie jesteś. Widziałaś samą siebie w lustrze, żeby tak mówić?
Głos się wcale nie mylił. Kagami jeszcze nie widziała samej siebie w tej bajce. Nie wiedziała jak naprawdę wygląda.
Głos rozkazał dziewczynie by poszła na strych. Spojrzała tam w lustro. Wyglądała tak podobnie do chłopca, którego widziała codziennie, ale widziała zamiast niego dziewczynkę. Była śliczna i naprawdę słodka. Była tak samo piękna jak najpiękniejsza Asami.
- Widzisz? Jesteś ładna.
- Tak, jestem ładna. - Uśmiechnęła się. Nie uśmiechnęła się dlatego, że była śliczna, uśmiechnęła się, bo naprawdę była tutaj dziewczyną. Przynajmniej w bajce mogła widzieć prawdziwą siebie.
Kagami usiadła na łóżku. Nie odwracała nawet na chwilę oczów od brudnego lustra. Nigdy nie czuła się tak szczęśliwie jak dzisiaj. Jej życzenie naprawdę się spełniło.
- Kim jesteś? - zapytała nagle. Od dawna była ciekawa kto przez cały ten czas jej pomagał i czyj głos słyszała.
- Nazywam się Finn, jestem białą myszą, którą wszędzie rzucasz.
Dziewczynka spojrzała na maskotkę, którą przytulała do siebie, to właśnie on przez cały czas do niej mówił?
- Przepraszam.
- Nie przejmuj się i tak nic nie czuję.
- I tak przepraszam.
Obok dwunastolatki siedziała nagle wróżka. Miały spotkać się w ogrodzie, ale widocznie była zmiana planów.
- Czas cię przebrać na bal, nie uważasz? - zapytała wróżka chrzestna.
Kagami kiwnęła głową potwierdzając. To był czas idealny by przebrać się na bal, bo była gotowa.
Dziewczynka po chwili stała w kremowej sukience, z niebieską kokardą w włosach i w szklanych pantofelkach. Dotarła pod mleczny zamek w złotej karecie. Wszystko było cudowne, aż do momentu, gdy książę Levi poprosił ją o taniec. Wcale nie chciała z nim tańczyć, nie było to coś co naprawdę chciała zrobić. Nawet jeżeli chciała podobać się jakiemuś chłopakowi, to nie w taki sposób. Chciała by to było naturalne.
Kagami uciekła z balu nie gubiąc swoich pantofelków. Gdy dotarła do mieszkania położyła się w łóżku i po chwili obudziła powrotem jako chłopiec. Przez cały dzień zastanawiała się nad tym co zrobiła. Jeżeli nie poszła krokami bajki, to czy dłużej będzie mogła siedzieć w tej bajce? Czy nadal będzie mogła być Kagami którą jest? Odpowiedź brzmiała tak, bo dziewczynka obudziła się powrotem w bajce Kopciuszka. Przez kilka nocy obserwowała jak relacja między Emiko i księciem się rozwijała. Nie była dłużej w bajce Kopciuszka, była w innej bajce.
- Żałujesz teraz, że nie zatańczyłaś wtedy z księciem? - odważył się zapytać.
- ...nie - odpowiedziała po zastanowieniu. - Nie byłabym wcale szczęśliwa na siłę zakochując się w księciu. Cieszę się więc, że Emiko jest szczęśliwa.
- Więc czemu ostatnio wyglądasz na smutną?
- Myślę nad tym czego naprawdę chcę. Zawsze chciałam się podobać jakiemuś chłopakowi, ale gdy miałam okazję, uciekłam.
- Czemu uciekłaś?
- Mówiłam, nie chciałam robić tego na siłę. Chciałabym, żeby to było naturalne... chciałam, żeby to było prawdziwe.
- Rozumiem – odparł Finn.
Emiko dostawała tyle prezentów od księcia, że macochę po kilku miesiącach znowu było stać na służących. Kagami nie musiała dłużej sprzątać i zamiast tego była duchem budynku. Niby była, ale jej nie było. W prawdziwym świecie minęło o wiele więcej miesięcy. Zanim się Kagami obejrzała śnieg się roztopił, kwiaty zakwitły i lato przybyło. Pewnego dnia poszła z mamą kupić nowe buty, mama od razu zabrała ją na dział, gdzie znajdywały się buty dla chłopców. W czasie, gdy mama szukała dobrych rozmiarów poszedł do niej jakiś chłopiec. Jego skóra była równie biała jak włosy, a oczy były niebieskie. Odcień niebieskiego był tak delikatny jak niebo ciągu słonecznego dnia. Chłopiec ten podszedł do niej z różowymi butami w dłoni.
- Pomyślałem, że te bardziej ci się spodobają. Chcesz przymierzyć? - zapytał.
Kagami dobrze znała jego głos, ale nie mogła zrozumieć kogo właśnie widziała. Czy to naprawdę był on?
- Jak się nazywasz? - Otworzyła usta nie odwracając od niego wzroku.
- Finley.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro