~Chapter Four~
*POV YoonGi*
- Jak tam u Ciebie, HoSeok? - zapytałem przez telefon.
Zadzwoniłem do niego po tygodniu. Chłopak wczoraj miał specjalny zabieg, dlatego postanowiłem się z nim skontaktować.
- Jest dobrze. - jego głos zdradzał, że się uśmiecha.
- Cieszę się. Jak po zabiegu?
- Jest lepiej, ale przez miesiąc muszę chodzić o kulach. - zaśmiał się cicho.
- To odpoczywaj tam i zdrowiej mi szybko. - uśmiechnąłem się delikatnie.
- Pozdrowi trener drużynę. - ponowny śmiech.
Odsunąłem słuchawkę od twarzy.
- Chłopcy! Macie pozdrowienia od HoSeoka! - krzyknąłem z uśmiechem.
- Niech szybko wyzdrowieje! - krzyknął jeden z chłopaków.
- I wraca do nas, bo bez niego nie ma drużyny. - drugi podszedł i powiedział tak głośno, by chłopak po drugiej stronie usłyszał.
- Dzięki wam na pewno wrócę szybciej! - krzyknął z uśmiechem, który można było wyczuć.
- Odwiedzę Cię jutro. Trzymaj się. - powiedziałem z uśmiechem.
- Do jutra, trenerze.
Rozłączyłem się.
- Chłopcy, wracać do treningu! - krzyknąłem do nich i poszedłem na swoje miejsce.
~~~*~~~
- Kochanie... - spojrzałem na kobietę i uśmiechnąłem się.
- Tak, Skarbie? - wstałem z kanapy i przytuliłem ją.
- Bo wiesz... Ostatnio SoonWook pytał... Czy zrobimy mu rodzeństwo... I tak pomyślałam, że moglibyśmy spróbować... - wyszeptała.
- Naprawdę chciałby? - zachichotałem z uśmiechem.
Kobieta pokiwała głową.
- A Ty byś chciała? - uśmiechnąłem się.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo... - odwzajemniła delikatnie uśmiech, wtulając się we mnie mocniej.
Zachichotałem, biorąc ją na ręce i idąc z nią do sypialni.
~~~*~~~
Leżałem przykryty do pasa na łóżku, obejmując żonę. Tuliłem ją i głaskałem po ramieniu, całując delikatnie po jej szyi. Słyszałem przy uchu jej pomruki przyjemności. Uśmiechnąłem się na sam dźwięk ich. Po chwili do pokoju wszedł mały chłopczyk.
- Mamo... Tato... Nie mogę spać... - wymamrotał cicho, wspinając się na łóżko.
Złapałem go i położyłem między siebie i żonę.
- Koszmary? - pogłaskałem go po główce i pocałowałem w czółko.
Chłopczyk pokiwał główką, patrząc w moje oczy.
- Spróbuj zasnąć. Jesteśmy tu. - pogłaskałem go ponownie, tuląc do siebie.
Pocałowałem na dobranoc żonę i synka, po czym sam położyłem głowę na poduszce. Zasnąłem.
~~~*~~~
Wysiadłem z auta, idąc z torbą do budynku.
- Panie YoonGi! - odwróciłem się.
Zaśmiałem się, widząc biegnącą dziewczynę.
- Tak? - uśmiechnąłem się.
- Mogłabym... Zdjęcie z Panem...? - uśmiechnęła się delikatnie.
Zachichotałem.
- Pewnie. - uśmiechnąłem się.
Dziewczyna wyjęła telefon i włączyła aparat. Zdjąłem maskę z ust, patrząc w obiektyw. Uśmiechnąłem się delikatnie, czekając. Po chwili dziewczyna zrobiła kilka zdjęć.
- Dziękuję... - wyszeptała nieśmiało.
- Nie masz za co. - zachichotałem, przytulając ją, co dziewczynę chyba zszokowało.
Wtuliła się szybko i mocno, po czym odlepiła się ode mnie i pobiegła szczęśliwa do jakiegoś chłopaka. Uśmiechnąłem się, idąc w końcu do budynku.
- Suga, dokumenty. - usłyszałem za sobą.
Odwróciłem się i z uśmiechem wziąłem dokumenty od kobiety, która pracowała tu jako jedna z dwóch sekretarek. Po wzięciu dokumentów poszedłem od razu do szatni, przebierając się i szykując na trening.
~~~*~~~
- Kochanie? Co tu robisz? - uśmiechnąłem się do żony, wstając z krzesła i obejmując ją.
- Chciałam zrobić Ci niespodziankę. - zachichotała.
Uśmiechnąłem się do niej.
- Miło. A mały gdzie?
- U mojej mamy. Będziemy mieć wieczór dla siebie. - uśmiechnęła się.
- Dobrze. - zagryzłem wargę.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie kocham bardziej. - uśmiechnąłem się, całując ją słodko. - Jedziemy szybko do restauracji i domek?
- Dobrze. - uśmiechnęła się.
Poszliśmy do auta.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro