Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8


Co on robi w Londynie? Z tego co wiem, ani on, ani Alice nie mają rodziny gdzieś poza Haull.

- Cześć, jestem Luke. Co taka piękna panna robi sama w Londynie?- spytał. Czy on właśnie flirtował ze mną? A jego "dziewczyna" nie ma nic przeciwko?

Właśnie sobie zdałam sprawę z tego że on nie poznał mnie. Swojej byłej dziewczyny. Przecież to tylko zmiana koloru włosów, kilka kolczyków na twarzy i soczewki. Aż tak się zmieniłam?

Chciała bym się smucić, bo mnie nie poznał, ale niestety czuje do niego tylko i wyłącznie nienawiść i obrzydzenie.

- Dała byś się wyciągnąć na kawę?-Ledwo co powstrzymałam śmiech. 

Zgodzić się czy nie?

W sumie, wydobędę z niego trochę informacji...

- W sumie... Czemu nie? A kiedy ci pasuje?- spytałam przesłodzonym głosem

- Jutro o trzynastej? Daj mi swój numer, umówimy się gdzieś...

- Wiesz, mój telefon jest w naprawie... I nie mam zastępczego...- kłamałam jak z nut. Mam nadzieje ze nie zauważył czarnego Iphona* wystającego z kieszeni...

- Oh, okey. Bądź w "London Cafe"**  koło Big Bena o trzynastej. Pasuje ci?

- Jasne. Do zobaczenia.- z wielkim obrzydzeniem lekko pocałowałam go w policzek i szybkim krokiem oddaliłam się od chłopaka.

Po pół godzinnym spacerze, wróciłam do domu. W progu od razu pojawił się Luis.

- Gdzie byłaś? Co robiłaś? Jak wróciłaś? Ktoś cie podwiózł? Jadłaś coś? Jesteś głodna?- zasypał mnie pytaniami

Od kiedy ty się mną przejmujesz?

- U babci. Jadłam śniadanie i obiad. Wróciłam pieszo, a do babci pojechałam autobusem.

- Nie oszukuj mnie. Wiem że babcia z dziadem wracają dopiero jutro.

- Eh... Byłam na spacerze.

- Dobra siadaj do stołu robię ci naleśniki.

- Dzięki ale nie jestem głod...- zaburczało mi w brzuchu- ...na.

- Własnie słyszę.- Powiedział wyraźnie rozbawiony- za kilka minut bądź na dole. A, właśnie mama prosiła żebyś do niej zadzwoniła.

- Eh... Dobra może do niej zadzwonię.

- Nie może tylko "Tak kochany braciszku. Zadzwonię do mojej kochanej mamusi"

- Chciałbyś- mruknęłam pod nosem

Szybkim krokiem udałam się na górę i rzuciłam się plackiem na łóżko, krzycząc różne cenzurowane słowa.
Po prostu jestem na nią lekko zła/ obrażona, wiec postanowiłam do niej nie dzwonić.

Po dziesięciu minutach spędzonych na rozmyślaniu, marudzeniu i użalaniu się nad sobą, zeszłam na dół w celu zjedzenia mojego śniadanio- obiadu. Przystąpiłam do czynności, ale cały czas czułam czyjś wzrok na moich plecach. Zirytowana obróciłam się do źródła moich nerwów.*** Obróciłam się i co zobaczyłam?

Alice.

Tą Alice.


*I-Phona- bez hejtów. Wiem ze "ajfony" się pojawiają we wszystkich ff, ale sama mam ten telefon i chciałam żeby Angela tez go miała:)

** London Cafe- nazwa wymyślona

*** Ah, ta poezja

OoO
Hej! Jak obiecałam- jest rozdział. Pod tym rozdziałem zadawajcie dalsze pytania do bohaterów i do mnie na temat książki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro