10
Sorry, mialo 1000 słów, ale chcialam dodac jak najszybciej i jest 800
Dedyk dla Independent_Dominate KONIECZNIE ZAJRZYJCIE DO NIEJ
Alice
Szłam powoli londyńską uliczką, do domu z adresem podanym przez panią Tomlinson.
Angel nie odpisywała na esemesy, więc postanowiłam że wezmę sprawy w swoje ręce i osobiście do niej pójdę. Mieliśmy wolne w szkole, bo prawie połowa nauczycieli pojechała na wycieczkę z klasą maturalną, a nauczycieli na zastępstwa było zamarło, wiec mieliśmy dwa tygodnie luzu.
Własnie szłam bogatszą dzielnicą miasta i podziwiałam znajdujące się dookoła mnie budynki.
Nie mogłam uwierzyć, że adres podany na karteczce jest właśnie w tej dzielnicy.
Stanęłam przed wielką, cztero piętrową Willą z basenem i gigantycznym ogrodem.
Nie pewnie zapukałam do niebieskich drzwi ogromnej Willi.
Otworzył mi dość wysoki chłopak. Miał śliczne, zielone oczy i brązowe loki. Nos miał zaklejony plastrami, a jego ubranie składało się z samych, szarych, dresów.
- Ym... Ja do Angeli.
- Tej suk... To znaczy... Siostry Louisa?
- Ym... Tak
- Siedzi w kuchni.
- Dzięki.
W przedpokoju zdjęłam buty i płaszcz. Weszłam w głąb domu i pokierowałam się zapachem naleśników do kuchni.
Stanęłam jak wryta gdy różowowłosa dziewczyna z tatuażem na karku jadła swój obiad.
Najprawdopodobniej Angela, obróciła się, a w jej wargach zauważyłam kolczyki.
- Angela?- spytałam się i powoli i niepewnie do niej podeszłam.
Angela
Alice niepewnie do mnie podeszła i stanęła mniej- więcej metr przed mną. Ubrana była w jasne jeansy z dziurami na kolana i białą bluzkę z kieszenią na piersi. Na to wszystko miała założony czarny, długi sięgający do kolan sweter.
- Angela?- spytała z niedowierzaniem
- No- mruknęłam- Czego chcesz?
- Daj mi wszystko wytłumaczyć... To nie tak jak myślisz...
- Tu nie ma co tłumaczyć- zaśmiałam się- Zdradził mnie, a ty mu pomogłaś. Proste? Proste.
- Nie to wcale nie tak... Pozwól mi to wyjaśnić... Proszę...
- Dobra. Siadaj.- wskazałam na miejsce koło siebie, a ja posłusznie usiadłam
- Więc?
Alice
- Słuchaj. To nie tak jak myślisz.
- Już to słyszałam- warknęła Angela
- Daj mi dokończyć. Nie zrobiłabym ci tego. Wiem ile dla Ciebie znaczył.
- Przecież ci się podobał. Zakochałaś się w nim.
- Tak, ale nie zrobiłabym ci tego.
Prawda. Zakochałam się w Luke'u, ale on wolał Angel.
Widziałam jak Luke i Angel idą za rękę na stołówkę.
Po chwili z pomieszczenia wyszedł chłopak mojej przyjaciółki. Szybkim krokiem znalazł się koło mnie. Brutalnie mnie pocałował, przypierając moje ciało do ściany. Nie chciałam ranić An, więc próbowałam go od siebie odepchnąć, nie poskutkowało bo złapał moje nadgarstki i położył je nad moją głową. Pogłębił pocałunek zmuszając mnie tym do odwzajemnia tej nie miłej czynności.
Ze stołówki wybiegła moja przyjaciółka i stanęła przed łzami w oczach.
Stanęłam przed nimi ze łzami w oczach.
- Alice, myślałam ze się przyjaźnimy...- szepnęła
Oderwaliśmy się od siebie, a ja podeszłam do niej
- Angela... To nie tak... To nie tak jak myślisz...
- A jak?
- Słuchaj... My... Ja... Luke... No...
- Alice. Powiedz wszystko od początku
- Słuchaj, ja nie chciałam żeby to tak wyszło... My... Luke...- język mi się plątał i gadałam same głupstwa
- Słuchaj, -zaczęła-nie chcę mieć z tobą nic wspólnego...
Spoliczkowała Luka i uciekła.
- Co to było?!- Wrzasnęłam na chłopaka po ponownym przetworzeniu informacji.
- Nie mów że ci się nie podobało...
- Tak się składa że nie podobało mi się to co zrobiłeś!
- Znudziła mi się- wzruszył ramionami i odszedł zostawiając mnie w kompletnym osłupieniu.
- Więc?- spytała ponownie
- Sorry, przypomniało mi się coś.
- No to mów.
- Wiec... Widziałam jak Luke wychodzi ze stołówki. Zdziwiłam się bo nigdzie nie widziałam ciebie. Myślałam że idzie do łazienki czy coś, ale on po prostu mnie pocałował.- widziałam jak dziewczyna otwiera i zamyka usta ze zdziwienia- I powiedział ze mu się znudziłaś.
Angela
To co powiedziała Alice, bardzo mną wstrząsnęło. Nie wiedziałam ze Luke okaże się być taki okropny wobec mnie!
Z jednej strony, byłam zła na Luka, a z drugiej mega mi było głupio za to co myślałam o Alice.
- Alice... Ja cie przepraszam... Nie wiedziałam... Ja...
- Wiem. Nie winie cie za to.
- Przepraszam.
- Spoko.
- Przyjaciółki?- spytała
- Przyjaciółki.
- Dobra. A teraz opowiadaj.
Hej!
Jestem!
Wróciłam!
Kto się cieszy?
Mam kilka ogłoszeń.
1. NIE BĘDZIE MNIE DO PAŹDZIERNIKA. A właściwie rozdziału bo ja będę. Wiecie... 3 klasówki, projekt z polaka... A nararazie mam dwie oceny- 3 i 3+ XD
Dlatego by być "na czasie" kliknijcie fllow na moim profilu. Jeśli bedziecie chcieli- od klikniecie w październiku. Piszcie do mnie na priv i w KONWERSACJACH. Ja będę Was informować o postępach w pracy nad rozdziałem, i jak bedzie motywacja i czas dodam next'a :D
2. DZIĘKUJE ZA 124 obserwujących! To 1/6 Was! Mam nadzieje że będzie Was przybywać
3. Pewien gal anonim napisał do mnie, czy można mi się wyżalić, popisać ze mną, czy zadać pytania.
A wiec TAK.
W przyszłości chce być psychologiem i dużo osób mi się żali wiadomościami;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro