Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

03| conversation with a tree

Od zawsze byłam królową robienia dobrej miny do złej gry. Rzadko przejmowałam się czymś aż tak, że wpływało to na mój stan psychiczny. Najwidoczniej po skreśleniu całej listy zasad mój mindset wykonał 180 stopniowy obrót.

Pierwsze 2 z czterech dni urlopu, który załatwiła mi Anika spędziłam na zajadaniu się kukurydzą z puszki i oglądaniu tysięczny raz tych samych, nudnych, patologicznych seriali. Trzeciego dnia moja "ambitna" rutyna została nagle, agresywnie przerwana przez natrętne walenie pięści w moje drzwi wejściowe. - Harper Lazar! Przyrosłaś do kanapy czy co?

- Otwarte jest! Właź! - Nawet nie kłopotałam się wstawaniem z sofy, która rzeczywiście przez ostatnie dni była moim "domem".

- Jezu czemu tu tak ciemno? - Blondynka weszła do mojego mieszkania od razu odsłaniając wszystkie rolety. Będą zaatakowana pierwszy raz od dłuższego czasu światłem, zasłoniłam gwałtownie oczy. - Chyba sobie żartujesz? Jeden seks sprawił, że stałaś się trollem? - Anika położyła na blacie zakupy i ściągnęła że mnie koc, którym byłam szczelnie okryta. - Wiem, że czujesz się jak gówno bo złamałaś te swoje święte priorytety, ale dziewczyno... Świat się nie kończy na jednym bolcu.

Bezpośredniości dziewczyny w tym przypadku w ogóle mi nie pomagała a wręcz mogłabym powiedzieć, że była demotywująca i krzywdząca.

- Nie mam czasu na twoje obrażone miny Harper. Masz dwa wyjścia. Jedno jest takie że w 15 minut ubierasz się w... - Dziewczyna spojrzała na mnie od góry do dołu. - No może jednak dam ci 30 minut... Po prostu ubierz się z klasą i zabieram cię na spacer bo chyba zapomniałaś jak wygląda świat zewnętrzny.

- Jaka jest ta druga opcja? - Wzięłam do ust kolejną łyżkę wypełnioną kukurydzą po brzegi.

- Wyciągnę cię z tego mieszkania za te twoje niebieskie kudły bez przygotowania. - Anika podeszła do mnie wyrywając mi puszkę z rąk. - Do cholery jasnej ile można jeść jedno i to samo? Już ósma kukurydza przez ostatnie dwa dni! Znaj umiar dziewczyno. Blondynka podeszła do kuchennego blatu na którym usiadła i zaczęła sama pałaszować zabrane mi warzywo.

- Czasami tak mnie wkurwiasz... - Zwlokłam się z kanapy. Wolnymi i mozolnie wykonanymi ruchami skierowałam się w stronę łazienki.
























◉◎◎

◎◉◎

◎◎◉

Lubią to Justinpriv, Olivia51 i 503 inne osoby

harpeeer3. Żałosna jesteś i dwulicowa w uj.

photos : @Anika_Prava

Coments
________________

User1 ♡ 3
Słodziak 🫶
________ wyświetl jeszcze 1 odpowiedzi

User2 ♡ 10
Ona powinna być jakaś modelką
_______ wyświetl jeszcze 5 odpowiedzi

Anika_Prava ♡1
Dwulicowa? Żałosna? Nie bądź dla siebie taka surowa
______ wyświetl jeszcze 1 opowiedź

Justinpriv ♡1
Pogrzeb udany?
______ wyświetl jeszcze 2 odpowiedzi

appiemussa ♡20
Jakie były szansę, że zobaczę cię w proponowanych "Smerfetko"?
______ wyświetl jeszcze 10 odpowiedzi

Zobacz wszystkie komentarze 30

2 godziny temu • wyświetl tłumaczenie


























- Ja pierdole mówię ci, że to on! Zmieniam konto na prywatne! - Zapłakana siedziałam na trawie w parku w którym robiłyśmy zdjęcia.

- No... Właściwie to na pewno jego przyjaciel bo go obserwuje, ale to nie znaczy, że zaraz tu przyjadą tak? Chyba nie mają jakiejś obsesji na punkcie laski, która uciekła po seksie tak? Pokaż mi to. Kiedy dał ci ten komentarz. - Dziewczyna zaczęła przeglądać mój telefon. - Kurwa, godzinę temu.

- Musimy uciekać Anika. Musimy sobie stąd iść bo jeżeli zaraz tu przyjdzie to przysięgam, że zawisne na tej gałęzi! - Krzyknęłam wskazując palcem na gruby patyk.

- Uspokój się idiotko. Czy ty myślisz, że naprawdę chłopak, który ma na głowie konkurs eurowizyjny myśli tylko o tym żeby znaleźć łaskę co go "zostawiła"? O kurwa może i tak. - Dziewczyna nagle wytrzeszczyła oczy a ja natychmiast podniosłam się z ziemi czując jak moje serce niemal dostaje zawału. Nie zdążyłam nic zrobić bo dziewczyna wepchnęła mnie za drzewo, które przed chwilą było teoretycznym miejscem mojego samobójstwa.





























JOOST




























- To chyba twój szczęśliwy dzień Joost. Znalazłem twój cel, który jakimś cudem umyka ci od dwóch dni. - Apson oparł się o zagłówek kanapy na której leżałem i uśmiechnął się do mnie szeroko.

Przez ostatnie 48 godzin chodziłem po różnorodnych klubach pytając o niebieskowłosą dziewczynę, której nie dane mi było spotkać. Byłem już w stanie uwierzyć, że włosy były peruką, chociaż nasza wspólna noc to 100% wykluczała. Nie pamiętałem wiele, właściwie to różne prześwity pamięci pojawiały mi się w randomowych momentach dnia, ale i tak nie były one pełnymi wspomnieniami.

- Rób sobie żarty dalej. Ostatnim razem też mówiłeś, że ją znalazłeś i co? I pokazałeś mi konto królowej Elżbiety. Nie mam siły na twoje przekomarzania. - Westchnąłem wykładając się wygodniej na kanapie, dopóki mojego względnego spokoju nie zepsuł telefon przystawiony centralnie pod moje oczy. - Pokaż to! - Zerwałem się na równe nogi a chłopak zaczął uciekać z telefonem.

Nasza pogoń skończyła się na wyjściu z Instagrama za co czarnowłosy został zdzielony po głowie.

- Mam nadzieję, że masz ją zapisaną w historii kretynie. - Wyrwałem mu telefon wchodząc w wyszukiwarkę. Jest. Harper. Wszedłem w profil i znów poczułem się jak przegrany. - Możesz mi powiedzieć jak zobaczyłeś post z prywatnego konta?

- Prywatnego? - Apson wziął swój telefon i zaskoczony spojrzeń na wyświetlacz. - Kurwa! Jeszcze dziesięć minut temu nie było prywatne!

- Masz to konto od dziesięciu minut i siedziałeś cicho!? - Złapałem się za głowę mając ochotę przywalić przyjacielowi.

- Musiałem najpierw przejrzeć wszystkie posty, upewnić się, że to na sto procent ona żebyś nie wyżywał się na mnie, że znów źle ci powiedziałem! Matko Klein od kiedy nie jesteś prawiczkiem zrobiłeś się w chuj nieznośny. Ciesz się, że zapamiętałem w którym parku siedziały. Może jeszcze zdążymy.

- No to na co ty czekasz! Idziemy. - W pośpiechu biegałem po mieszkaniu zakładając buty i szukając kluczy.

- Spotkasz ją i co jej powiesz? Hej czemu mnie zostawiłaś? - Apson oparł się o ścianę windy i założył ręce na swoje ramiona.

- Powiem... Hej zostawiłaś gumkę. - Podniosłem rękaw swojej bluzy ukazując chłopakowi niebieską gumkę założoną na mój nadgarstek.

- To najgorsze co w życiu usłyszałem Klein.


























Dotarliśmy do parku rozglądając się na wszystkie strony świata.

- Patrz! To jej koleżanka jestem pewny. Była na wielu zdjęciach. - Apson wskazał brodą kierunek w którym stała dziewczyna. - Dziwne, że jest sama.

Pokiwałem głową i zacząłem iść w jej stronę. Blondynka widząc, że się zbliżamy zmarszczyła brwi i założyła ręce na biodrach.

- Cześć... Potrzebujemy twojej pomocy. - Apson odezwał się do dziewczyny widząc, że ja jestem na to za bardzo zestresowany.

- Wątpię, że jestem w stanie wam pomóc. Właśnie spieszę się na busa. - Dziewczyna uciekała wzrokiem i nerwowo stukała palcami o swoje biodra.

- W okolicy nie ma żadnych przystanków autobusowych. Błagam cię pomóż nam i zostawimy cię w spokoju. - Nerwowo podrapałem się po nadgarstku na którym widniała gumka do włosów. - Pewnie domyślasz się, że chodzi o twoją koleżankę. Harper.

- Po pierwsze to jest moją przyjaciółką a nie koleżanka. Jeżeli już macie aż taką obsesję na jej punkcie to zacznijcie od zbierania rzetelnych informacji. Po drugie Harper jest w ciąży i nie może się stresować więc radzę wam ją zostawić w spokoju.

Apson spojrzał na moją bladą twarz a ja powoli czułem, że moje ciśnienie prowadzi mnie do nagłego omdlenia.

- Jezu nie rzygaj. Żartowałam. Nie będziesz tatusiem, ale mogło być blisko... Wiesz nigdy nie wiadomo. - Blondynka zaśmiała się widząc moją reakcję a ja już wiedziałem, że jej nie polubię. - Czego wy konkretnie od niej chcecie?

- Rozmowy? - Bardziej spytałem niż odpowiedziałem i w końcu odważyłem się spojrzeć na dziewczynę. Moją uwagę zwrócił kawałek zielonego koca, który wystawał zza drzewa. - Ale do tego chyba nie potrzebuje twojego pozwolenia prawda? Harper jako iż cię widzę, ale nie chcę sprawiać żebyś czuła się bardziej niezręcznie niż i tak pewnie się czujesz to nie wyciągnę cię zza tego drzewa. Chciałbym po prostu spokojnie porozmawiać kiedy będziesz gotowa okej?

Wzrok całej naszej trójki skupił się na drzewie a po kilku sekundach zza drzewa wyłoniła się ręką pokazująca kciuka w górę.

- Chcesz porozmawiać teraz? - Spytałem a kciuk skierował się w dół. - Znajdę cię w pracy jutro? - Pozycja ręki się nie zmieniła. - W piątek? - tym razem ręką się przekręciła. - Dobrze. Przyjdę w piątek do klubu... Tylko wtedy wolałbym rozmawiać z tobą a nie drzewem okej?

Ręką ponownie schowała się za pień a ja Westchnąłem cicho przekierowując swój wzrok na blondynkę. - Dasz mi nazwę tego klubu?

- Red Rock. Radzę Ci nie sprawić jej żadnej przykrości w ten piątek. Będę cię bacznie obserwować zza baru naprzeciwko. - Blondynka najpierw pokazała swoje oczy, a później dwa palce skierowała na moje. - Mam na ciebie oko gwiazdeczko.

- Do zobaczenia. Smerfetko...

Złapałem Apsona za kołnierz koszuli i odwróciłem w stronę kierunku z którego przyszliśmy.

- Ej a ja też mogę przyjść blondyneczko!? My też pogadamy? - Chłopak odwrócił się w stronę dziewczyny, która pokazała mu środkowego palca.

- Chyba nie masz szans.

- Stary właśnie umówiłeś się z drzewem. Zastanów się kto nie ma szans.

































MXERCA
Siemanko czytelniku! Jak mija dzień?

Instagram: mxercaa
Tiktok: mxercaa

Miłego dnia \ Spokojnej nocy czytelniku!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro