Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

yaomomo - calling you up

—————— • • • ——————

Była blada. Bardziej niż zazwyczaj, co przy jej jasnej, pergaminowej cerze graniczyło z cudem. Drżenie dłoni już całkiem pomińmy, bo trzęsła się mocniej niż przed egzaminami końcowymi w liceum. I mimo iż zdała je celująco, drugi najlepszy wynik w klasie, dalej się obwiniała o swoje lenistwo. I zatrzymajmy się tu na chwilę, bo szczerze mówiąc ona nigdy nie była usatysfakcjonowana swoimi osiągnięciami. Dostała się na jedną z najlepszych uczelni medycznych w kraju? to dalej za mało. Żyła całkowicie na własną rękę i w końcu udało jej się wyrwać spod skrzydeł nadopiekuńczych rodziców, aby już nikt nie mógł sugerować, że jej sukces to kwestia bogatego pochodzenia? oczywiście, że to też uznawała za czysty przypadek. Była w stanie zanegować każdy swój sukces.

Całe życie uważała się za niewystarczającą. I w tej właśnie chwili wszystkie jej obawy się potwierdziły. Chciała się odezwać, ale głos ugrzązł jej w gardle. Oczy jej się zaszkliły. Chwilę wcześniej była świadkiem śmierci pacjenta, ale nawet to nie wstrząsnęło nią tak mocno jak ta rozmowa.
- Todoroki... - szepnęła ledwo łapiąc oddech. Wpatrywała się przed siebie pustym wzrokiem. Błękitny strój statystki po chwili zabarwiony był gdzieniegdzie czarnymi plamami po łzach skapujących po jej twarzy na jasny materiał.
Todoroki Shouto - jej największa miłość. Od pierwszej klasy liceum była nim zauroczona, a od dwóch lat się ze sobą umawiali. Dalej dokładnie pamiętała jego grymas, gdy zgodziła się na ich pierwszą randkę. Po tylu latach w jednej klasie, pierwszy raz widziała jego szczery uśmiech. Czuła, że może nawet coś w nim zmieniła. że wreszcie się otworzy. Nawet poznała jego rodzinę! Przecież on nie przedstawiał jego mamy praktycznie nikomu, a ona poznała całą jej historię! Tyle razy łapał jej drobne dłonie i zapewniał ją, że będzie dobrze. Tyle razy budziła się w środku nocy, a on obejmował ją i uspokajał. Tyle razy siedziała z nim po ciemku w pokoju słuchając gdy mówił jej o swoich koszmarach. Już praktycznie na pamięć znała każdy milimetr jego blizn. I nawet jego ojciec ją polubił. Spędzali razem święta. Miała się do niego wprowadzić. Jej znajomi uznawali go za chama i prostaka, ciężko im się dziwić, był dość specyficzny, ale tylko ona znała jego drugą twarz. Tą którą bał się ukazać innym. Ich relacja była jednym z niewielu powodów, dla których kochała wstawać co rano. Rzecz jasna bywały gorsze dni. Czasami jej sąsiedzi wzywali policję, bo ich kilkugodzinne kłótnie były zbyt głośne, ale on brał winę na siebie i potem zawsze się godzili i wracali do normalności.

oh.
Jednak nie tym razem.

—————— • • • ——————

—————— • • • ——————

Analizowała co miała przed swoimi oczami. Krwawe paznokcie kontrastowały z bladymi od zaciskania ich palcami. Trzymała kurczowo szklankę i obracała ją w dłoni patrząc jak ciecz przelewa się po ściankach naczynia.
- powiedział, że musi się przeprowadzić, - szepnęła w końcu i odstawiła napój na stół. Nie miała odwagi spojrzeć na siedzącą naprzeciw przyjaciółkę więc jedynie zamiatała wzrokiem blat - bo firma jego ojca zmienia swoją siedzibę. Zaproponował abym pojechała razem z nim, - tłumaczyła. Jakimś cudem jej ton zostawał jeszcze nienaruszony. Dalej mówiła tym samym spokojnym, aksamitnym głosem - ale odparłam, że nie mogę. Że chodzę tu na studia, że nie mogę rzucić wszystkiego co tu mam z dnia na dzień - mimowolnie przyspieszała z każdym słowem - ale on postawił mnie przed faktem dokonanym - wbiła wzrok w drewniany stół. nawet teraz nie umiała obwiniać chłopaka, bo momentalnie łapały ją wyrzuty sumienia - powiedział, że muszę wybrać i skoro go kocham to decyzja powinna być prosta - starała się zaśmiać, ale zabrzmiało to raczej jak stłumiony szloch. Spojrzała niepewnie na Jirō aby sprawdzić, czy dziewczyna aby na pewno dalej jej słucha i nie jest już kompletnie znudzona. Ale nie, japonka wpatrywała się w nią żywo, cały czas starając się usilnie przyswoić każdy detal historii - starałam się mu wszystko jeszcze raz wytłumaczyć, ale on był tylko zirytowany moją paplaniną - znowu ten sam nerwowy śmiech. Odgarnęła kruczoczarne włosy za uszy powstrzymując drżenie - powiedział, że mnie nie poznaje. Że się zmieniłam - uniosła powoli wzrok ku sufitowi szukając jakiegoś bezpiecznego punktu, bo czuła jak pieką ją wysuszone oczy od zbierającej się na ich granicy warstwy łez - że nie jestem tą samą dziewczyną co dawniej - zapatrzyła się w białą przestrzeń. pasowała do pustki, która stopniowo w niej narastała - a ja jak ostatnia idiotka zaczęłam płakać - jej westchnienie kompletnie nie brzmiało jak śmiech, a raczej beznadziejne staranie zamaskowania paniki. Milczała dłuższą chwilę.
Wróciła na ziemię dopiero gdy poczuła dłoń przyjaciółki na swojej ręce. miała kojąco ciepłą przyjemną skórę. Na krótki moment Momo mogła odetchnąć. Dopiero gdy poczuła oczekujące spojrzenie dotarło do niej, że to jeszcze nie koniec i nie uwolni się od tego koszmaru póki nie skończy tej opowieści. Zacisnęła usta w wąską kreskę.
- poprosiłam, abyśmy zobaczyli się twarzą w twarz. poszliśmy na kolację, wzięłam sałatkę na wynos. A potem wróciliśmy do tematu - jej głos był raczej beznamiętny. Pusty. Dość spokojny. Zupełnie jak cisza przed burzą - uderzył mnie - szepnęła w końcu. Wyrzuciła to z siebie szeptem, ale nie poczuła długowyczekiwanej ulgi. Złapała za szklankę, błyskawicznym ruchem przystawiając ją do ust i wypijając jej zawartość. Nienawidziła alkoholu, ale desperacko potrzebowała ukojenia, które mimo kolejnych szklanek nie przychodziło. Złamał jej serce. A może to ona sama je sobie złamała? Piła więcej i więcej, ignorując mdłości. Czuła jak pojedyncze krople umykają z jej kącików ust sunąc po jej podbródku i dekolcie. Czuła wzrok Kyōki utkwiony w tych właśnie strugach. Czuła jak jej zdrowy rozsądek błaga aby się ogarnęła. I czuła jak ciemnowłosa próbuje ją uspokoić. Chyba że to już był tylko sen? Ból całkiem ją zaślepiał.

Odstawiła naczynie i spojrzała na Jirō w ciszy zakłócanej tylko jej urywanym oddechem. dziewczyna dolała jej alkoholu i dosiadła się bliżej. Były kompletnie bezsilne. Yaoyorozu czuła jej ramiona na swojej talii. Powoli ogarniał ją spokój, a z każdym kwadransem i każdą kolejną wypitą szklanką poprawiał się jej humor.

Nie minęła nawet godzina. Obie były całkiem upite. Przynajmniej w opinii Yao. Jirō wypiła od niej sporo mniej więc jakoś trzymała się na nogach. Z trudem mocniej złapała przyjaciółkę w talii i zahaczając palce o szlufki jej jeansów, zatahczyła do swojej sypialni. Posadziła ją na materacu. Rzeczywiście dodatkowe promile wyparły z jej krwioobiegu zbędne cierpienie.
Studentka uniosła wzrok na mniej pijaną koleżankę i delikatnie spoważniała. Wpatrywała się w nią dłuższą chwilę. Jej usta mimowolnie się stopniowo rozchyliły. Gitarzystka ułożyła dłoń na jej delikatnym policzku. Była zarumieniona od alkoholu. Jej skóra tak gorąca i delikatna. Muskała ją kciukiem. Nie była w stanie oderwać od niej wzroku. Była tak piękna. Kyōka czuła niemal fizyczny ból. Była tak piękna, a co gorsze na wyciągniecie ręki. Jej wzrok był inny niż powinien. Inny niż powinna mieć patrząc na młodszą przyjaciółkę. Ale nie była w stanie patrzeć na nią inaczej. Siedziała okrakiem na jej kolanach. Odchyliła lekko jej dolną wargę. Nie wiedziała szczerze mówiąc czy to przez alkohol, czy przez jej od dawna ukrywane uczucia, ale od samego ciepłego wzroku Momo czuła jak przyspiesza jej oddech. Uśmiechnęła się nawet. Czuła jak jej serce się kompletnie topi. To była kwestia sekund.

Nachyliła się ku niej czując coraz większy napływ gorąca. Jej policzki rumieniły się osiągając spektakularny odcień bordu. Jej palce muskały delikatną skórę przyjaciółki. Była tak blisko. Cała rozluźniona i tak dziecinnie rozbawiona całą sytuacją. Obie były zbyt pijane aby zrozumieć w jak dwuznacznej sytuacji się znalazły. Szczególnie dla starszej. Zbyt długo wytrzymującej jako zwykła koleżanka.
Tym razem Kyōka się nie była już w stanie powstrzymać. Poszła krok dalej. Spełniła swoje skryte marzenie. Wreszcie poznała smak jej ust.

—————— • • • ——————

—————— • • • ——————

słowa: 1222

AAA!
wybaczcie za taką przerwę, ale to było chyba do przewidzenia hahah

kompletnie nie czuję tego rozdziału, a szczególnie jego końcówki, może to dlatego że pierwszy raz piszę tego typu sceny? mam nadzieję, że Wam się podoba, iiii spokojnie to nie będzie żaden smut, not in this Christian household.
raczej fluff lub angst.
sorczix za takiego villain Todorokiego trochę, i mam nadzieję, że ten opis kissu nie jest aż tak okropny.

buźka! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro