Kropla trzydziesta-ósma
Obudziłam się, czując na sobie wściekłe spojrzenie, gdy podniosłam wzrok okazało się, że to Shoto. Jego mina była satysfakcjonującą mieszanką złości i bólu. Cierp tak jak ja szmaciarzu. Usiadłam na materacu, przecierając swój obolały kark. Chyba coś mnie ugryzło... Zapomniałam użyć czegoś co odstrasza robale. Zajmę się tym za chwilę.
-Ken. -Głos Shoto wskazywał na to, że jest na granicy swojej wytrzymałości- Czy ciebie kurwa pojebało?
Chłopak leżący obok mnie, spojrzał na mieszańca, ale milczał dłuższą chwilę. Och? Więc uda, że nie rusza go moje zachowanie? Bardzo dobrze! Mogę uznać milczenie za zgodę na nasz otwarty związek? Co prawda, gdy mówiłam to wczoraj nie byłam poważna, ale, gdy tak sobie leżałam obok Kena, który był naprawdę przystojny, pomyślałam sobie, że to może być całkiem dobry pomysł. Shoto dalej będzie moim chłopakiem i mimo że na początku będzie mi trudno znieść to, że obściskuje się z innymi pannami, po pewnym czasie zapewne się przyzwyczaję. Dalej będziemy się kochać, po prostu przestaniemy się ograniczać, a jeśli będzie miał z tym problem lepiej zerwać od razu. Chociaż wątpię, że zakończymy nasz związek. Gdy pomyśli trochę dłużej o mojej propozycji zrozumie, że jest to dobre rozwiązanie. Nie będzie musiał męczyć się z jedną dziewczyną, nie zmieni swojego starego tryby życia, aż tak bardzo, a ja nie będę się na zapas denerwować, bo będę się tego spodziewać. Są też dodatkowe plusy. Alisa otrzyma swoją szansę, wszystkie zakochane w Todorokim panny będą miały okazję, by się z nim umówić, a ja będę miała więcej czasu dla siebie i dalej będę mogła flirtować z facetami.
-Bo? -Warknął, ale nie otrzymał odpowiedzi, przez chwilę mierzyli się wzrokiem w ciszy, ale po kilku sekundach Ken zerknął na mnie z lekkim uśmiechem- Dzięki za przenocowanie baby, z tobą było o wiele przyjemniej.
Poczochrał moje włosy. Normalnie złamałabym mu za to rękę, ale w sumie jest całkiem spoko, a ja jestem zaspana i mam trochę gdzieś to co się dzieje.
-Spróbowałbyś powiedzieć inaczej... -Mruknęłam, odtrącając jego dłoń- Zostałeś wykorzystany jako mój grzejnik, więc również miałam z tego zyski.
Odparłam, puszczając mu oczko. Widziałam reakcje Todorokiego na naszą wymianę zdań, która mogła trochę przypominać flirt. Zaciskał pięści i zagryzał wnętrze policzka, jestem świadoma tego, że moje zachowanie wzmaga jego negatywne emocje, ale to on zaczął, prawda? Mógł nie strzelać fochów i normalnie ze mną pogadać. Sam doprowadził do tej sytuacji. Każda akcja ma swoją reakcje, prawda? Niech uczy się na swoich błędach jeśli nie umie na cudzych.
-Będę tu wpadał jeśli mój współlokator będzie zbyt "przyjacielski". -Zrobił cudzysłów w powietrzu, przewracając oczami- Miło było, ale chyba zostawię cię z Todorokim, który wyraźnie jest zazdrosny.
Zażartował, nawet nie zdając sobie sprawy, że ma rację. Mozolnie wygramolił się z namiotu, zabierając swoją pościel. Szkoda, że poszedł. Spojrzała na Shoto, który wyglądała jakby chciał dać mi w twarz, chociaż kusi mnie by powiedzieć, że chce się poryczeć.
-Jedziemy po śniadanie, ogarnij się.
Wyszedł, zasuwając suwak do końca. Jestem trochę zaskoczona, że oszczędził mi jazgotu, ale nie narzekam. Może po prostu zrobię to, co powiedział i udam, że nic nas nie łączyło? Albo powinnam pokazywać, że jestem za otwartym związkiem? Jest opcja, że odpuszczę jako pierwsza i po prostu wybaczę mu ostatnią noc, ale raczej bym nie liczyła na taki obrót spraw na jego miejscu. Ciekawe kto pierwszy zatęskni. Ja czy on? Ściągnęłam wszystko oprócz majtek, po czym rozpyliłam na ciele żel w sprayu. Kobieta zwana moją matką wpadła na pomysł podczas zeszłorocznych wakacji. Linia kosmetyków w sprayu. Żel, krem, odżywka, szampon... Dosłownie wszystko. Wywołało to sporą sensację i było strzałem w dziesiątkę, ponieważ nieważne gdzie jesteś, możesz wyczyścić całe ciało jedynie dzięki sprayowi i niewielkiemu ręcznikowi. Odczekałam dwie minuty, podczas których ogarnęłam twarz i zaczęłam wycierać ciało suchym ręcznikiem. Dookoła roznosił się przyjemny zapach mięty i czekolady. Wydaje mi się, że tylko moi rodzice robią kosmetyki o tym zapachu... Nigdy wcześniej się z nim nie spotkałam, ale możliwe, że teraz się to zmieniło. Zauważyłam, że stał się on dość popularny, więc zapewne konkurencja już podebrała pomysł. Odwróciłam głowę, czując natarczywe spojrzenie i tak jak myślałam suwak był trochę odpięty. Przewróciłam oczami, na tak szczeniackie zachowanie.
-Todoroki. Długo masz zamiar tak mnie podglądać? -Mruknęłam, przejeżdżając ręcznikiem po nodze- Przecież wiem, że tam jesteś bucu! -Warknęłam, gdy po paru sekundach, dalej nie odpowiedział- Dupek.
Prychnęłam. Skoro patrzenie mu wystarczy powinnam mieć go w dupie. Przyciągnęłam czarną torbę, wyciągając z niej nową bieliznę, krwistej barwy. Przygotowałam ją ponieważ Shoto powiedział, że chciałby zobaczyć mnie w tym zestawie, ale skoro jesteśmy pokłóceni może ktoś inny będzie miał to szczęście... Zaczęłam od przebrania majtek. Bardzo wolno. Niech odświeży pamięć i wie co stracił. Nie rozumiem jak mógł wybrać tą wypychającą stanik flądrę, gdy miał mnie. Faceci to dziwne stworzenia... Może woli blondynki? W sumie większość dziewczyn, które zabierał na randki miało jasne włosy. Gdy zakończyłam swoje małe przedstawienie, złapałam między dwa palce pasmo włosów. Kyou kiedyś mówił, że jego kolega z planu stracił narzeczoną i po tym umawiał się tylko z dziewczynami, które miały podobne cechy do niej. Na przykład kolor oczu, styl ubierania lub włosy. Ale jedyne co łączy mnie z Alisą to płeć i fakt, że obie mamy ombre. Może w rzeczywistości podoba mu się Alisa, ale z jakiegoś powodu nie może z nią być? Cóż jeśli okażę się to prawdą, będę na to przygotowana... Sięgnęłam po biustonosz, ale został on zabrany zanim zdążyłam go złapać.
-Wiedziałaś, że ktoś cię obserwuje, a mimo to odstawiłaś erotyczny teatrzyk?
Warknął z pretensją, patrząc prosto w moje oczy. Mojej uwadze nie umknęło, że na pare sekund jego spojrzenie zajęło w dół. Lustruj moje ciało skarbie, oby twoja analiza doprowadziła cię do ubolewania, bo jesteś kurewsko głupi zostawiając mnie dla tej blondi.
-Ja tylko się przebierałam, to ty się gapiłeś oblechu. -Sarknęłam, wyciągając dłoń po część garderoby- Oddasz mi stanik czy chcesz bym poszła bez niego? -Widziałam jego wzrastająca irytację, na co uśmiechnęłam się i przejechałam dłonią po swojej prawej piersi- Wydaje mi się, że chłopcy nie będą narzekać, więc...
-Jesteś aż tak napalona? -Zakpił, łapiąc moją brodę w dwa palce- Żalisz się na mnie swoim znajomym. Piszesz ze swoim byłym o tym, że chyba ze mną zerwiesz. -Warknął parodiując mój głos, na co jedynie przewróciłam oczami- Masz w dupie to, że się kurwa staram być dla ciebie jak najlepszy i chcesz mnie zostawić! -Niby w jaki sposób się stara? Nikt z jego znajomych o nas nie wie, dlaczego? Jak ja mam to odbierać? Jedyne co przychodzi mi na myśl... Rucha inne i nie chce, by ktoś od niego mi o tym powiedział. Po tym co wczoraj odstawił nie powinien zaprzeczać temu o czym pisałam z resztą- Co jest z tobą nie tak? -Nie mam pojęcia, ale zapewne ma rację, że mam nierówno pod sufitem. Gdybym była normalna, kopnęłabym go w dupę już po pierwszym rozstaniu. Po co ja do niego wracałam, skoro wiedziałam, że skończymy to w ten sposób? Tak nie postąpiła by normalna osoba- Czy ty naprawdę chcesz zniszczyć to co jest między nami?
-Nie. -Wypaliłam zanim się zastanowiłam i szybko tego pożałowałam, w końcu to nie ja niszczę naszą relację- Sam doskonale sobie radzisz, kopiąc te gruzy, które nazywasz "czymś między nami". -Prychnęłam, wyrywając swój biustonosz. Pierdolony zbok... Gdy w końcu zakryłam swoje piersi, zaczęłam naciągać skarpetki- To ty cały czas działasz impulsywnie, więc czego oczekujesz? Zastanawiam się o czym wczoraj myślałeś, idąc za tą panną do łóżka? -Zakpiłam, zakładając obcisłą sukienkę koszulkową z Adidasa. Poprawiłam rękawy, by odsłaniały ramiona, tak jak było w zamyśle projektanta- Może liczyłeś na to, że zacznę się płaszczyć i błagać o wybaczenie?
Zaśmiałam się, bo jeśli serio do jego mikro móżdżku wpadła taka myśl, to jest głupszy niż myślałam.
-Nie przypuszczałem, że pozwolisz swojemu facetowi spać z inną. Chyba jednak się pomyliłem, bo jak widać dla ciebie to nie problem.
Zmierzyłam go chłodnym wzrokiem, co wywołało jego zadowolony uśmiech. Doskonale wie, że tak nie jest i jestem wściekła, że mnie zostawił, ale co mam zrobić? Popłakać się i zrobić bezsensowną aferę? Nie chce psuć wyjazdu reszcie. Zawiązałam buty, sięgając po butelkę z szamponem w sprayu i szczotkę do włosów. Podniosłam się, stając przed nim.
-Do tej pory nie pozwalałam, ale będąc z tobą chyba się przyzwyczaiłam. -Stałam przed nim jeszcze kilka sekund, ale jedyne co uzyskałam to wściekłą minę. Doskonale. Skoro nie ma nic do powiedzenia, mogę go minąć i zająć się swoimi sprawami. Wyszłam przed namiot i nie dostrzegłam nikogo. Nie ma też ich samochodów, czyżby pojechali bez nas? To oznacza, że coś nam przywiozą, a może sami musimy do nich dołączyć? Spojrzałam na chłopaka, który zdążył stanąć za mną- Gdzie reszta?
Czemu nie zaczął od wyjaśnienia mi sytuacji, tylko od razu przeszedł do kłótni? Głupi jakiś czy jak?
-Tylko spałem obok niej! Od kiedy jestem z tobą, nie pieprzyłem się z żadną dziewczyna, okej!?
Przewróciłam oczami, bo po pierwsze nie odpowiedział na moje pytanie. Ba! On je po prostu zignorował. Po drugie mówi to tak jakbym w ogóle mogła mu uwierzyć. Wczoraj dosadnie zaprezentował mi kim dla niego jestem, ale nie mam zamiaru się z nim o to kłócić. O ile zgodzi się na otwarty związek, za niedługo będę taka sama.
-Cokolwiek, więc gdzie reszta?
Rzuciłam, udając, że wszystko mam gdzieś. Spryskałam włosy szamponem, odkładając puszkę na niewielki stolik. Zmierzwiłam włosy, by mieć pewność, że produkt okryje wszystkie kosmyki.
-Kira! -Shoto obrócił mnie w swoją stronę, skanowałam jego wściekłą twarz, czerpiąc z tego niebywałą satysfakcję, wygląda na to, że odpadł szybciej niż przypuszczałam- Przysięgam ci! -Zamilkł, patrząc chwilę w moje oczy. Stopniowo gniew znikał z jego twarzy, zastępowany przez niemoc. Oparł czoło o moje, biorąc głęboki oddech- Odkąd mam ciebie... -Zaczął, pocierając moje ramiona. Naprawdę zaskakuje mnie jego głupota. To on spierdolił, a teraz próbuje mnie udobruchać kilkoma czułymi słówkami? To zdecydowanie za mało. Mam dość jego zachowania i dlatego nie będę szła mu na rękę- Nie chciałem spędzać czasu z inną dziewczyną. Kocham cię skarbie. Kurewsko mocno. -Przewróciłam oczami, zirytowana już jego zmianami nastroju- Po prostu byłem zły, ponieważ mój idealny związek okazał się...
-Skończony. -Dokończyłam, wywołując u niego szok. Na zmianę otwierał usta i je zamykał, przez co wyglądał jak ryba. Prychnęłam, ściągając jego dłonie ze swoich ramion. Sięgnęłam po swoją szczotkę do włosów, by trochę rozczesać splecione kosmyki- Możesz mi już odpowiedzieć, gdzie reszta? -Minęło dobre dziesięć minut, a ja dalej nie otrzymałam odpowiedzi. Zdążyłam rozczesać włosy, spleść je w warkocza, a nawet zapalić papierosa- Długo będziesz się na mnie gapił!? Zabrakło ci języka w gębie czy jak!? Chce się tylko dowiedzieć czy ktoś przywiezie nam śniadanie, czy sama mam sobie radzić! -Nie dostałam normalnej odpowiedzi, zamiast tego miałam idealny wgląd na jego załamaną twarz. Normalnie chciałabym go teraz uspokoić, ale moja irytacja sięgnęła zenitu, gdy poszedł z tą blond mendą. Jak mógł zostawić mnie dla tej zarozumiałej zdziry? Gdzie ten skurwysyn ma oczy? Tępy dupek- Skoro nie chcesz mówić, zapytam wilczego chłopca.
Usiadłam na materacu, chowając wszystkie kosmetyki. Co za dupek... Myśli, że smutne oczka wystarczą bym mu wybaczyła? Chyba do końca zwariował. Teraz już nie ma odwrotu. Może zaakceptować nasz otwarty związek i to, że od teraz moje podejście będzie takie samo jak jego lub ostatecznie ze mnie zrezygnować. Nie chce ograniczać się dla tego palanta, jeśli on nie robi tego samego. Myśli, że będę cierpliwie czekała, aż się ogarnie? Ma szczęście, że informacja o naszym związku jeszcze się nie rozeszła. Gdyby ktoś go przyłapał na zdradzie, moje imię zostałoby splamione. Jednak jeśli udam, że nasze relacja są czysto przyjacielskie, będę mogła wyjść z twarzą. Do tej pory nie dałam się przyłapać na moich romansach, więc i tym razem nie będzie z tym problemu, ale jeśli ktoś z zewnątrz dowie się, że mój oficjalny związek zakończył się, bo odkryłam, że mój facet mnie zdradza. Media nie patrzyłyby na mnie jak na ofiarę w tej sytuacji. Zostałabym pośmiewiskiem wyższych sfer, jeszcze zanim w pełni weszłam w ten świat. Nie mogę zrobić tego mojej rodzinie. Moje nazwisko zostałoby splamione. Pokolenia mojej rodziny przeszły przez życie, wznosząc je na piedestał. Staliśmy się znani z tego, że nie popełniamy błędów. Nie zostanę tą, która to wszystko zniszczy.
-Kira. -Nie zdążyłam się obrócić, ponieważ szybciej zostałam zamknięta w jego ramionach- Kira... -Jęknął bardziej błagalnie, oparł głowę na moim ramieniu, składając kilka pocałunków na mojej łopatce- Nie zostawiaj mnie... -Przewróciłam oczami, pisząc wiadomość do Kiyotaki. Ten palant serio myśli, że może robić co mu się żywnie podoba, bo i tak mu wybaczę? Przeliczył się- Krzycz, płacz, rób cokolwiek! Ale nie waż się mnie zostawić...
Krzycz i płacz... Żeby go usatysfakcjonować? Nigdy w życiu! Nie jestem kobietą, która będzie płakać przez takiego śmiecia! Skoro chciał tak pogrywać, pokażę mu co potrafi zazdrosna panna, niech poczuje mój ból po stokroć.
-Nie zostawiam. -Odparłam, zerkając na niego kontem oka. Wypuścił powietrzę z ulgą, uśmiechając się przy tym spokojnie. Chyba serio nie uwierzył w moje poprzednie słowa- Już ci mówiłam, że zostawiam decyzje tobie.
Zadowolenie zniknęło z jego twarzy tak szybko jak się na niej pojawiło. Widocznie szybko zrozumiał o czym mówię.
-Żartujesz sobie? -Zamrugałam powoli oczami, wpatrując się w niego obojętnie, tym samym pokazując mu, że jestem poważna- Mam spokojnie obserwować, jak pieprzysz się z moimi kumplami!? -Warknął, obracając mnie w swoją stronę na tyle gwałtownie, że telefon prawie wypadł z moich rąk, gdy odruchowo zaparłam się o jego pierś- Serio myślisz, że mógłbym na to pozwolić!?
Co za dupek! Do samego końca będzie robił z siebie ofiarę! Przecież on robił to cały czas, więc czemu miałoby przeszkadzać mu to, że robiłabym to samo!? Wzięłam głębszy wdech, odsuwając go od siebie, tak delikatnie jak tylko mogłam.
-Dlaczego po raz kolejny miałabym ci odpuszczać? -Milczał dłuższą chwile, więc stwierdzam, że nie ma nic do powiedzenia. To była jego ostatnia szansa, by zmienić moje zdanie, gdyby podał mi sensowny argument, to może bym mu wybaczyła- Masz dwa wyjścia. Otwarty związek lub jego koniec. -Zerknęłam na telefon i uśmiechnęłam się pod nosem. Dostałam zdjęcie Kiyotaki, który trzymał paczkę gofrów i dżem jagodowy. Po kilku sekundach otrzymałam również wiadomość tekstową "Takie śniadanie ci odpowiada my lady?". Wystukałam szybko potwierdzenie i dosłownie w ostatniej chwili zablokowałam telefon, zanim został mi on wyrwany przez Todorokiego- Co ty kurwa robisz? -Warknęłam, sięgając po swoją własność, ale Shoto po prostu usiadł na moim telefonie. Patrzyłam kilka sekund na jego krocze, zastanawiając się co właśnie się stało- Serio? -Spytałam cicho, śmiejąc się pod nosem- Myślisz, że go sobie nie wezmę, tylko dlatego, że będę musiała dotknąć twojego ptaszka?
Zaśmiałam się cicho, bo to było strasznie dziecinne i trochę mnie rozbawiło. Widziałam po nim, że też chciał się zaśmiać, ale walczył z tym, utrzymując swoją niezadowoloną minę. Po kilku sekundach, odchylił się, zapierając się na dłoniach.
-Śmiało. -Przewróciłam oczami, wychylając się w jego stronę. To dobra okazja, by pokazać mu co traci. Wgramoliłam się między jego nogi i bez ostrzeżenie, wbiłam się w jego wargi. Z początku był zaskoczony i nie chciał oddać pocałunku, ale gdy naparłam na niego klatką piersiową i zjechałam jedną dłonią do jego miejsca strategicznego, poddał się- Tam nie znajdziesz telefonu skarbie. -Mruknął, rozplatając moją staranie splecioną fryzurę, a zrobił to tylko po to, by wpleść palce w moje włosy- Ale możesz sprawdzić, tak dla pewności...
Sapnął, pogłębiając pocałunek. To całkiem przyjemne... Czy na pewno chce się nim dzielić? Niekoniecznie, ale skoro to i tak się działo... Nie mogę być dla niego zbyt pobłażliwa. Wątpię, by był w stanie mnie zostawić, więc powinnam po prostu potrzymać go trochę w niepewności i pokazać mu jak to jest, prawda? Gdy sam posmakuje tego jadu, powinien ochłonąć.
-Sprawdzę... Bardzo dokładnie. -Szepnęłam prosto do jego ucha, przegryzając je delikatnie, co wywołało jego ciche jęknięcie. Przejechałam językiem po jego krtani, podgryzając jabłko Adama. Chyba mu się spodobało. Więc powinnam trochę się z nim podrażnić. Podczas, gdy zajmowałam się jego szyją, jego dłonie wodziły po moich udach. Delikatnie sunął palcami po moich pośladkach, zaciskając je co jakiś czas- Jakieś specjalne życzenia? -Zakpiłam, odsuwając się od niego na bezpieczną odległość. Dystans w takich chwilach, zawsze doprowadza go do szału, tym razem też tak było, dlatego szybko zawisła nade mną i przywarł ustami do mojego obojczyka- Nie rób malinek.
Ostrzegłam, odsuwając jego głowę od swojej skóry. Patrzył na mnie prosząco, ale nie zgodziłam się. Nie dam się zapieczątkować tak łatwo, po tym co odwalił.
-Dobrze... Nie zrobię... -Mruknął z niezadowoleniem, podwijając moją kieckę do góry. Zjechał ustami do mojego brzucha, a gdy złożył na nim kilka pocałunków zaczęłam niekontrolowanie drżeć- Łaskotki?
Niechętnie, ale przyznałam mu rację. Shoto zaśmiał się cicho i tym razem z pełną premedytacją zaczął wykorzystywać moje odruchy, by się nade mną pastwić. Menda... Ale muszę przyznać, że te kilkanaście minut, gdy nawzajem się pieściliśmy... Dostarczyły mi sporo rozkoszy. Poprawiłam swoje ubrania, przeglądając się w swoim odbiciu. Nie widziałam jednak za dobrze, ponieważ za lustro posłużył mi telefon. Swoją drogą ciekawe gdzie znowu polazła Aira. Znowu się gdzieś szlaja... Odblokowałam telefon, wymieniając kilka wiadomości z bratem, który po raz kolejny chciał pojechać do Szwajcarii. W sumie czemu nie... Spojrzałam na swój brzuch, na którym zacisnęła się dłoń Todorokiego. Zerknęłam na swoje ramię, gdy położył na nim głowę, posyłając mi lekki uśmiech.
-Co?
Spytałam, ale w odpowiedzi dostałam jedynie buziaka w policzek. On chyba naprawdę myśli, że wszystko jest między nami okej, prychnęłam pod nosem, wracając do rozmowy z bratem. Zobowiązał się do powiadomienia reszty i powiedział, że zabiera swoją dziewczynę. Zapytał również o mojego chłopaka, konkretnie zastanawiał się czy go zabiorę. Wcześniej chciałam to zrobić, ale teraz nie bardzo mam na to ochotę...
-Tak. -Zmarszczyłam brwi, obracając się w jego stronę- Też chce pojechać.
No tak... Zapomniałam, że dupek zupełnie nie szanuje mojej prywatności. Może gdybyśmy mieli długi staż byłoby to znośne, ale my znamy się kilka miesięcy.
-Mama cię nie uczyła, że nie ładnie gapić się w cudzą korespondencję? -Warknęłam, ściągając jego dłoń z swojego brzucha. Wstałam z materaca, zabierając ze sobą epapierosa. Jeszcze zanim wyszłam z namiotu zaczęłam się zaciągać. Jak on mnie wkurwia... Takim zachowaniem ani trochę nie sprawia, że mam ochotę mu wybaczyć. Spojrzałam w oczy Shoto, który szybko mnie dogonił, ale nic nie powiedział, jedynie odpalił papierosa i usiadł na niewielkim krzesełku, klepiąc swoje kolano- Serio?
Shoto wzruszył ramionami, posyłając mi delikatny uśmiech. Po kilku sekundach, odgarnął włosy z swojego czoła, są już trochę przydługie, ale i tak wygląda dobrze, ciekawe jak prezentowałby się w dłuższych włosach? Automatycznie wyobraziłam sobie tą wersję miesząńca. Trochę jakby był z yakuzy... Swoją drogą gdyby się zgolił na łyso, przypominał by więźnia.
-Siadaj... -Złapał moją dłoń i siłą przyciągnął do siebie. Przewróciłam oczami, ale posłusznie usadowiłam się na jego kolanach- Słuchaj... Wiem, że jesteś zła i rozumiem dlaczego. Nie jestem ślepy, zdaję sobie sprawę, że Alisa ze mną kręci i wiem, że ty też to widzisz, dlatego poszedłem do niej. -Zaciągnął się, patrząc na coś przed sobą, obstawiam, że po prostu ciężko mu spojrzeć na mnie, faceci raczej nie lubią się otwierać- Nie postąpiłem odpowiednio, mogłem znaleźć lepsze rozwiązanie, ale byłem kurewsko zły, gdy dowiedziałem się, że związek, który chce utrzymać jak najdłużej, dla ciebie nie ma szans przetrwania. -Przerwał, zaciskając obje dłonie w pięści, wyglądał jakby samo wspomnienie doprowadzało go do szewskiej pasji i zapewne właśnie tak jest- Jesteś moją księżniczką i naprawdę chce być dla ciebie jak najlepszy, staram się, ale mi nie wychodzi. Kurwa! Wybaczyłbym ci zdradę, wytrzymałbym w tym pierdolonym otwartym związku, gdybym musiał, ponieważ nie mógłbym z ciebie zrezygnować! -Spodziewałam się tego, ale usłyszeć to z jego ust to coś innego... Muszę przyznać, że chciałam to usłyszeć- Ale chyba nie mógłbym korzystać z tego, że nie interesowałoby cię z kim sypiam... Po prostu... Ciężko mi to ująć. Wcześniej nie miałem takiej blokady, przed seksem z inną.
Zamilkł. Chyba nie jest w stanie powiedzieć więcej, nie pytany. Westchnęła, opierając głowę na jego ramieniu, obracałam fajką w dłoniach, zastanawiając się jak na to odpowiedzieć. Była to nieskładna odpowiedź i ostatecznie zszedł z pierwotnego tematu. Chce wiedzieć jak się czuję.
-Todoroki masz swój schemat. -Zaczęłam, nabierając w płuca mentolowego dymu- Wszędzie doszukujesz się problemu, a gdy go znajdujesz, wściekasz się, że ci się udało. Później zamiast ze mną o tym porozmawiać, robisz coś głupiego. -Mruknęłam niezadowolona, nie podoba mi się, że tak wyszło, nie powinniśmy znaleźć się w tej sytuacji- Żałujesz, przepraszasz i rzucasz kilka czułych słówek. Nie chce takiego związku. -Jego mięśnie się spięły, tym razem nie z podniecenia czy furii, a strachu- Wiem, że jestem dla ciebie ważna, ale to co robisz jest po prostu chore.
-Postaw się w mojej sytuacji! -Warknął niespodziewanie, prawie wchodząc mi w zdanie- Kocham cię! Jak mógłbym spokojnie podejść do tego, że chcesz mnie zostawić!? Ja... -Gdy spojrzał na mnie, dostrzegł moje znaczące spojrzenie- Przepraszam... -Mruknął, wtulając się we mnie, zastanawiam się co teraz zrobi. Rozumiem, że pierwszy związek jest trudny dla osoby z jego doświadczeniem seksualnym. Pochodzi z rodziny, która trochę przeszła, ma swoje problemy, a jego znajomi wprowadzili go do nieciekawego świata. Wiem, że mój pomysł był głupi, chciałam tylko go zdenerwować, ale i tak wmawiałam sobie, że to najlepsze wyjście. Chyba oboje potrzebowaliśmy szczerej rozmowy... Możliwe, że to na dobre zmieni nasz związek, może w końcu będzie dobrze- Możesz znosić moje chore jazdy trochę dłużej? Spróbuję to poprawić...
Wplotłam palce w jego włosy, bawiąc się niemi przez chwilę. Uspokaja mnie to... Jego chyba też. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo trochę się rozluźnił. Czy mogłabym znosić jego zachowanie? Tak. Chciałabym to zrobić, ale na ile wytrzymam? Nie wiem...
-Zróbmy tak... -Oblizałam swoje wargi, by dać sobie kilka dodatkowych sekund do namysłu- Powiedzmy szczerze co nam nie pasuje, okej? Wtedy oboje spróbujemy to zmienić.
Chłopak kiwnął głową, odsuwając głowę od mojej piersi. Przez chwilę patrzył na moje nogi, kreśląc na nich jakieś wzory kciukiem. Cierpliwie czekałam na jego pierwsze przeciwwskazania.
-Wiem, że tego nie zmienisz, ale nie lubię tych wszystkich facetów, z którymi się zadajesz... -Podniosłam pytająco brew, ma rację... Tego akurat nie zmienię- Chce po prostu wiedzieć z kim się zadajesz, okej? -Kiwnęłam głową, czując, że ma do powiedzenia coś jeszcze- Ten chłopak... Tamiz? -Kiwnęłam twierdząco głową- Kim... Jest?
Mruknął niepewnie, jakby był zawstydzony, że mnie o niego pyta. Nie rozumiem jego reakcji, ale jest słodka. Uśmiechnęłam się, opierając głowę na jego ramieniu.
-Byliśmy w jednej klasie przez kilka lat. Całkiem nieźle się dogadywaliśmy, był częścią mojej klasowej paczki. -Wzruszyłam ramionami, zastanawiając się co jeszcze mogłabym o nim powiedzieć- Niestety, ale nie dostali się do U.A., chociaż są na bohaterstwie. Chodzą do... -Przerwałam nie mogąc sobie przypomnieć nazwy szkoły- Ugh... Muszą nosić takie brzydkie czapki. -Spojrzałam na niego, ale chyba nic mu to nie mówiło- Granatowe mundurki. Mają takie złote przypinki! Coś na S!
Chłopak zaciągnął się moją efajką, zastanawiając się. Kurde! Nie pamiętam nazwy i za cholerę jej sobie nie przypomnę.
-Shiketsu?
Pstryknęłam palcami, uśmiechając się jak dziecko. To bez wątpienia ta nazwa! Brzmi tak nijako, że nie mogłabym jej zapamiętać!
-Właśnie ta! Tam się uczą!
Shoto zaśmiał się podając mi boxa. Zaciągnęłam się dymem czekając na kolejne pytanie, zażalenie czy jakąkolwiek rozmowę.
-Twoje ciuchy. -Co? Zmarszczyłam brwi, podnosząc wzrok na jego profil- Przyjemnie jest obserwować twój tyłeczek. Masz kurewsko kuszące ciało, ale irytuje mnie, że tak chętnie je odsłaniasz. Czuję się jakbyś celowo kusiła facetów...
Prychnęłam, przystawiając ustnik do jego warg.
-Po prostu lubię się tak ubierać. Robiłam to jeszcze zanim się poznaliśmy i trudno będzie mi to zmienić. -Przez chwilę trwaliśmy w ciszy, chcę chodź trochę złagodzić ten problem- Wiesz... Trochę głupio to mówić, ale po prostu lubię kusić facetów, dlatego mój strój może stawać się bardziej wyzywający, gdy znajduję kogoś kogo wzrok chce przyciągnąć.
Jest w tym trochę prawdy... Nawet jeśli czasami mam do niego pretensję o to, że gapi się na moje cycki lub tyłek, w rzeczywistości po pewnym czasie jestem dumna z tego, że przyciągam jego wzrok.
-Okej. Przyznaję, że to poprawiło mi humor. -Uniósł mój podbródek, zmuszając mnie do spojrzenia w jego oczy, przez chwilę utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy, a później cmoknął mnie przelotnie w usta- W garderobie zmień tylko jedną rzecz... Ostatnio kilka razy przyszłaś do szkoły, w koszulce, która odsłaniała za dużo biustu nie sądzisz? -Zmarszczyłam brwi i faktycznie chodziłam w białej koszulki, która miała głębokie wcięcie- Przynajmniej nie przychodź w niej do szkoły... Za dużo prawiczków...
Zaśmiałam się cicho, ale postanowiłam zgodzić się na to żądanie.
-I tak dyrektor zabronił mi w niej chodzić... -Mruknęłam, patrząc w jego oczka- Coś jeszcze?
-Wkurza mnie, że niczego o tobie nie wiem. Otwórz się trochę... -Klepnął mnie w odsłonięte udo- No i ten celibat... -Zamyślił się na chwilę, marszcząc przy tym brwi- Chce się z tobą kochać, ale chce też byś była zadowolona. Wybierz w końcu jakieś miejsce, w które mam cię zabrać. Naprawdę ciężko jest nad sobą panować, w niektórych momentach. Śpisz w stringach i nawet nie wiesz ile razy w nocy, muszę przejść się do łazienki, bo kręcisz tyłkiem, przy moim...
Przerwał, zerkając na mnie niepewnie. Zapewne myśli, że jego wulgarne słownictwo mi się nie podoba, ale w sumie akurat to w ogóle mnie nie obchodzi. Ważne jest to, że w odpowiednich sytuacjach wie jak się zachować.
-Fiucie, chuju, kutasie? -Shoto zaśmiał się krótko, przyznając mi rację- Akurat to jak nazywasz swoje miejsce strategiczne nie jest na mojej liście skarbie.
Mieszaniec po raz kolejny uśmiechnął się ciepło. Pogładził swoją szorstką dłonią moje policzki i zwieńczył tu krótkim pocałunkiem.
-Mów do mnie częściej w ten sposób... Lubię czułe słówka.
Cmoknęłam go w czubek nosa, kiwając głową.
-Tylko gdy będziemy sami, dobrze?
Niechętnie, ale się zgodził. Może myśli, że nie chce się do niego przyznawać lub coś równie niedorzecznego, ale ja po prostu byłabym zbyt zawstydzona, by mówić do niego czułe słówka publicznie.
-Na tą chwilę nie przychodzi mi nic innego do głowy. Twoja kolej maleńka.
Moja kolej... Od czego powinnam zacząć? Mam trochę zażaleń... Chciałbym to zmienić, ochronić siebie od cierpienia, ale on też próbował to zrobić i wiem, że większość z tych problemów wynika z przyzwyczajenia. Możliwe, że wyjaśni mi dlaczego się tak zachowuje, a ja spokojnie przystanę na to wytłumaczenie.
-Irytuje mnie to, że grzebiesz w moich rzeczach. -Shoto zmarszczył brwi, posyłając mi niezadowolone spojrzenie- Nie patrz tak. Ja nie grzebie ci w telefonie, prawda?
Sarknęłam, niezadowolona z jego reakcji. Ja podchodziłam do jego zażaleń spokojnie, też mógłby spróbować.
-Przepraszam, po prostu czuję jakbyś chciała coś przede mną ukryć. -Westchnął cicho, cmokając mnie w czoło- Spróbuję tego nie robić, ale nie oczekuj szybkich efektów.
Kiwnęłam głową, to i tak lepsze, od braku zmian. Nawet jeśli będzie to powolne, coś z tym zrobi.
-Czy ktoś od ciebie w ogóle wie, że masz dziewczynę? Nie pytam o rodzinę, chodzi mi o przyjaciół. -Chłopak pokiwał przecząco głową, z początku czułam się urażona, ale nie chce by mówił im o tym, gdy jestem z nimi, wolałabym nie być przy tej rozmowie- Dlaczego?
I tak chce wiedzieć.
-Jeśli im o tym powiem... Przyznam się do tego, że zdołałaś mnie związać.
Związać? Zaśmiałam się cicho, ponownie zaciągając się dymem. Zerknęłam na atomizer, który był prawie pusty. Wstałam z jego kolan, tuptając w stronę namiotu.
-Myślisz, że będę cię ograniczać? Czy wstydzisz się przyznać do tego, że jesteś zakochany? -Spytałam przed wejściem do namiotu, szybko wyciągnęłam liquid z torby i wróciłam do chłopaka, który zdążył przenieść się na niewielki koc, położyłam się obok niego- Wiesz, że nie mam problemu z tym, że się z nimi spotykasz, prawda?
Obróciłam się na brzuch, by uprościć sobie nalewanie liquidu.
-Teraz już wiem... -Mruknął składając kilka pocałunków na moim ramieniu- Dzisiaj im powiem.
-Nie musisz. Nie chce być przy tej rozmowie. -Rzuciłam, zakręcając buteleczkę- Ty dawałeś nadzieję blondi, więc sam przyjmij jej gniew.
Shoto prychnął, kręcąc głową z rozbawieniem.
-Okej... Gdy wrócimy, pójdę z nimi na piwo i wtedy powiem, że nasz śliczny bananowiec, trzyma moje serduszko w swojej małej dłoni.
Zawtórowałam mu, wystawiając w jego stronę zalanego papierosa. Chłopak wyjątkowo chętnie go przyjął.
-No i twoja zazdrość... Ale wygląda na to, że wszystkie problemy biorą się z tego, więc temat chyba jest wyczerpany.
-Nie. -Spojrzałam na niego pytająco- Chce ci to powtórzyć. Jestem zazdrosny ponieważ cię kocham. Spróbuję ufać ci trochę bardziej, ale bierz pod uwagę to, że jestem narwańcem i najpierw robię, później myślę. -To prawda... Trudno było tego nie zauważyć- Nic bym ci nie zrobił, więc powstrzymuj mnie do oporu, w końcu ci ulegnę.
Z jakiegoś powodu nie brzmi to zbyt dobrze. Niby normalne zdanie, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nie zaprowadzi nas to do niczego dobrego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro