Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II

Szłam właśnie z rodzinką na kolacje, na którą zostaliśmy zaproszeni. Byliśmy już przed drzwiami i czekaliśmy tylko na to żeby ktoś je otworzył. Po chwili to nastąpiło i ukazała nam się ciocia z uśmiechem na twarzy. Przywitaliśmy się i udaliśmy do salonu gdzie siedzieli już chłopcy. Zawstydziłam się przypominając sobie o sytuacji, która miała miejsce kilka godzin temu.

- Chłopcy jak się nazywacie ?  - rzuciła moja siostra.

- Ja jestem SeokJin - zaczął chłopak siedzący na kanapie obok mojej siostry - ale mówcie mi Jin.

- Namjoon miło mi - odezwał się chłopak po prawej od Jina.

- JiMin również mi miło.

- Hoseok, ale inni mówią mi J-Hope albo Hopi.

- TaeHyung ale mogą państwo do mnie mówić Tae albo V - jego uśmiech był dziwny taki kwadratowy troche ale wyglądał uroczo na swój sposób.

- JungKook.

- YoonGi czyli Suga.

Powtarzałam ich imiona w myślach by nie zapomnieć. Wkrótce też zapytali o nasze imiona. W sumie dobrze znali polski. Szczerze mówiąc nie wiem jak długo się uczyli tego języka.

Rozmawialiśmy i śmialiśmy się, gdy nagle wujek przerwał i odezwał się do mnie.

- Beatka wiesz, twój kuzyn to znaczy wasz kuzyn - spojrzał na Natalke - wrócił do Polski.

- Serio ? Przecież by mi powiedział - odparłam. Jacek, mój kuzyn, był dla mnie jak starszy brat, którego nigdy nie miałam.

- Naprawde wrócił.

- Nie wkręcaj mnie.

- Ehh deklu ale ty uparta - usłyszałam za plecami dobrze znany mi głos mojego kuzyna.
Odwróciłam się i zobaczyłam Jacka, uśmiechnęłam się i jak najszybciej przeskoczyłam przez kanape ignorując spojrzenia innych. Wskoczyłam mu na ręce oplatając go nogami w pasie i rękami na szyji. Ten zakręcił nami kilka razy wokół własnej osi.

- Ty wredoto, ty mi nie dałeś znać że wracasz.

- No przepraszam młoda tak wyszło.

- Oj zamknij się już.

Kilkanaście minut później siedzieliśmy i kontynuuowaliśmy rozmowy. Natalia już wróciła do swojego domu razem z jej mężem, który po nią przyjechał. Zbieraliśmy się już do siebie. Oczywiście tata powiadomił mnie po fakcie dokonanym, że kilkoro z naszych nowo poznanych sąsiadów zamieszkają z nami. W sumie, gdy tata pojedzie w delegacje nie będe się nudzić sama w domu. Szliśmy w spokoju chłopcy mieli uśmiechy na twarzach tylko jeden z nich był jakiś nie obecny. Jeśli się nie myle był nim Jungkook.

                                 ***

Tata poszedł do siebie, a ja zaprowadziłam nowych domowników na najwyższe piętro gdzie mieściły się nasze sypialnie. U szczytu schodów skręciliśmy w lewo. Zatrzymaliśmy się przed pierwszymi drzwiami.

- Namjoon to Twój pokój - chłopak ucieszył się, był to typowo męski pokój tak jak pozostałe oprócz mojego - rozgość się.

- Dziękuje.

Poszliśmy dalej, ale nasza grupka się pomniejszyła, ponieważ RM został w sypialni. Uznałam że następny pokuj będzie pasował do YoonGi'ego. Znajdował się na końcu korytarza i był połączony z balkonem co chyba uciwszyło Suge. Przytulił mnie i podziękował. Skierowaliśmy się dalej tym razem zawróciliśmy i mineliśmy ponownie schody.

- JiMin twoja sypialnia jest tutaj, a twoja Jungkookie naprzeciwko sypialni JiMina.

- A tytaj ? - zapytał Jungkook wskazując na drzwi znajdujące się pomiędzy drzwiami prowadzących do ich pokoi.

- Tu jest mój pokuj. Gdybyście czegoś potrzebowali zawsze możecie przyjść.

Chłopcy podziękowali i ruszyli do swoich pokoi.

                                ***

Obudziło mnie lekkie pukanie do drzwi. Zwlekłam się z łóżka by zobaczyć kto to. Była 01:15 w nocy. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Jungkook. Był on w samych bokserkach na co się zarumieniłam,  ale co najdziwniejsze płakał.

- Co się stało ?

- Mogę spać z tobą ? - zapytał - miałem koszmar i nie moge zasnąć.

- Tak wejdź nie stój tak.

Złapałam go za ręke i wprowadziłam do pokoju. Trząsł się.
Położyliśmy się plecami do siebie. Byliśmy przykryci jedną kądrą co mi nie przeszkadzało.

- Beata moge się do ciebie przytulić?

- Tak.

Odwrócił się do mnie i wtulił w moje plecy. W między czasie wycierał łzy. W tym momęcie to ja się do niego odwróciłam.

- Nie płacz już, prosze - samotna łza spłynęła mi po policzku.

- Myhy - odparł po czym otworzył oczy. Zauwarzył moją łze którą wytarł i przytulił mnie do swojego torsu. Biło od niego miłe ciepło. W pokoju było chłodno przez uchylone okno więc bez wachania wtuliłam się w Jungkooka. Dziwne, ale w jego ramionach czułam się bezpieczna.

- Ja .. Przepraszam - chciał się odsunąć.

- Nawet nie próbuj się ruszyć, wygodnie mi - zaśmialiśmy się oboje.

- Dobranoc - powiedział. Ma taki kojący głos mogłabym go słuchać co dzień, co minute, co sekunde.

- Dobranoc.

Wkrótce po tym odpłyneliśmy do krainy snów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro