#33 -Kate jest najpiękniejsza.
Obudził mnie potworny huk, a następnie dudniąca muzyka. Wiz Khalifa- Black and Yellow. Zatkałam sobie uszy i zaczęłam bić Nathan'a, który obejmował mnie w pasie.
-Puść mnie, cholera! Nat!- wydarłam się. Ten jednak tylko zacieśnił uścisk. Nie widziałam jego twarzy, więc nie mogłam zobaczyć, czy się ze mną droczy.- Zabiję Cię, jak mnie nie puścisz.
-Nie zrobisz tego, bo wiesz, że z nikim nie będzie Ci tak dobrze, jak ze mną.- powiedział rozbawiony, odwracając się do mnie z uśmiechniętą twarzą. Spojrzałam na niego zdziwiona, a następnie wyplątałam się z jego uścisku, wcześniej dawając mu całusa w usta.
Wyłączyłam głośniki w salonie i wykonałam podstawowe czynności w łazience. Ubrałam krótkie, czarne spodenki jeansowe i biały crop top. Na stopy wsunęłam białe stopki i biało-zielone Sam Smith z Adidas'a.
-Kate, zrobiłem Ci kawę i śniadanie, zjedz, bo gdy będziesz głodna, nigdzie nie pojedziesz.- powiedział brunet, kładąc talerz i kubek na stoliku. Usiadłam na kanapie, przeglądając telefon.
-Leila i Jessie już pojechały i napisały mi, że mamy nie jechać przez miasto, tylko przez autostradę, bo od pół godziny siedzą w korku.- poinformowałam go, czytając wiadomość, jaką mi wysłały.
-To będzie o dwie godziny dłużej. Równie dobrze moglibyśmy jechać do Brighton o godzinie 12, bo to jest dwie godziny drogi.- jęknął, siadając obok mnie.
-Tak, ale musisz wliczyć w to ewentualne wypadki na drodze, postoje, korki oraz zdrowie.- powtórzyłam regółkę mojej mamy, która zawsze to powtarzała.
-No okej, ale o 8 rano? Nikt normalny nie wychodzi z domu o tej godzinie, gdy ma czas do 15!
-Jest lato, a ostatni raz w Brighton byłam, gdy miałam 14 lat! Wiesz, jak tam jest super? Możesz to potraktować, jak kawałek wakacji.
-Boże, co ja dla Ciebie robię.- westchnął ciężko, kładąc mi dłoń na kolanie. Splotłam nasze palce, a na moim zaświeciła obrączka, która przypomniała mi, na czym stoimy.- Kiedy przyjdzie Camil?
-Powiedział, że wpadnie około pierwszej, bo ma sprawę do załatwienia. Ma swoje klucze.- rzuciłam, biorąc się za kanapki, które zrobił. Kawa mu wyszła pyszna, jak zawsze z resztą.
-Musimy się zbierać. Które sukienki bierzesz?- zapytał, wstając. Oh.
-Te trzy, które wiszą w przedpokoju w pokrowcach. Weź mi je do auta, ja już wychodzę.- powiedziałam, odkładając rzeczy do zlewu. Camcam umyje. Było w pół do dziesiątej, kiedy zaczęliśmy się zbierać.
Nathan wziął moje sukienki i swoją torbę, a ja swojego laptopa w etui, który będzie mi potrzebny na spotkaniu z Michael'em Hugo. Zamknęłam dom na klucz i pobiegłam do windy, która się prawie zamknęła. Gdy chłopak szedł wczoraj po swoje ubrania do samochodu, przy okazji zabrał moją torbę. Swoje rzeczy na wyjazd miał już przy sobie, jak przyjechał.
Zdezorientowana przyglądałam się takim samym samochodom w różnych kolorach. No błagam! Czy Aston Martin naprawdę jest takim świetnym samochodem, że ma tylu zwolenników?
-Jeszcze czarnego brakuje i kurwa rodzinka.- rzuciłam, sprawiając tym śmiech u całej trójki.
-Wybacz, Kitty, ale Owen'owi by się nie chciało przyjeżdżać.- roześmiał się Dean, opierając o swój szary samochód.
-Znasz go?- zdziwiłam się.
-Stare dzieje. Dobra, wsiadamy! Komu w drogę, temu seks!- krzyknął blondyn, a następnie wszedł na siedzenie kierowcy, nie przejmując się spojrzeniem, które posłała mu jakaś starsza kobieta. Bella również wsiadła, a następnie odjechali.
My zrobiliśmy to samo, jadąc równo za nimi. Prawie pusta autostrada sprawiła, że chłopacy zaczęli przyśpieszać, a ja wbiłam się w fotel. Lubiłam szybką jazdę, a Nathan potrafił szybko jeździć. Nie tylko w łóżku.
Około godziny 11 byliśmy umówieni ze wszystkimi w przyjezdnym KFC. Do Brighton zostało nam zaledwie 40 minut. Dziewczyny też jechały już autostradą, ale i tak wszyscy się porozstawaliśmy, jadąc swoim tępem.
My byliśmy pierwsi na miejscu i zamówiliśmy jedzenie dla wszystkich. Potem przyjechały sekretarki, a na końcu Bella i Dean. Usiedliśmy przy dużym stoliku i gadaliśmy na różne tematy.
Dziewczyny polubiły się, a Dean podziwiał niebieskie BMW Jessie. Mówiła, że jest podrasowany i że interesuje ją motoryzacja. Kompletnie inna bajka, chodź dopasowany scenariusz.
Potem znowu wzięliśmy się w drogę. Ja prawie cały czas śledziłam wzrokiem naszych towarzyszy. Jechaliśmy "gęsiego" i nie daliśmy komuś pomiędzy nas wjechać. Srebny Aston Martin był na początku, potem BMW, a na końcu biały Aston Nathan'a.
Nagrywałam snapy, siedząc bokiem. Nogi miałam na udach mojego narzeczonego, kiedy on w skupieniu prowadził. Było mi wygodnie, a mu to nie przeszkadzało. Podziwiałam widoki za oknem.
Piętnaście minut później zatrzymaliśmy się niedaleko plaży. O nią mi chyba najbardziej chodziło. I o Brighton Pier. Na prom mieliśmy wejść dopiero o 14:30, a było przed 12.
-Zabrałam aparat.- powiedziała Izabella, wyciągając go ze swojego plecaka, który wisiał na plecach Dean'a. Zaczęła robić zdjęcia otoczeniu.
My szliśmy na końcu, trzymając się za ręce.
-Mogę wam zrobić zdjęcie? Wyglądacie tak słodko!- zaświergotała Leila, a ja spojrzałam na Nathan'a, który się wyszczerzył. To chyba znaczyło tak.
I wtedy odbyła się mini sesja zdjęciowa. Kiedy dawał mi buziaka, kiedy mnie przytulał, a nawet zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie, prosząc o to przechodnia.
-Wiem, na promie też zrobimy sobie sesję. A dzisiaj w Paryżu wyjdziemy do klubu?- rzuciła sekretarka, śmiejąc się.
-Jutro mamy kurewsko ważne spotkanie na 10:30.- powiedziała Jessie, przybierając formalny ton głosu. Leila skrzywiła się.
-Jess, nie jesteś w pracy.- powiedział Nathan, przewracając oczami.- Wyluzuj. Zabaw się. Myślę, że klub to dobry pomysł, ale zastanawiam się, o której tam dojedziemy, bo na pewno nie wcześniej, niż 21. My jesteśmy jutro tylko zajęci do godziny 15, a potem mamy wolny czas. Ale zobaczymy jeszcze na miejscu.
-Stary, idziemy teraz na piwo?- zapytał Dean.
-Mogę?- zapytał mężczyzna, patrząc na mnie swoimi pięknymi oczami. Skinęłam głową.- Dziękuje misiu.
-Boże, do czego to doszło, że pytasz się laski o piwo.- roześmiał się blondyn, co nie spodobało się Belli. Była przygnębiona przez resztę pobytu w Brighton. Po przeglądzie ochroniarzy, którzy uważnie sprawdzili samochód, wjechałam samochodem Nathan'a na pokład promu, a Bella szarym Aston'em.
Musieliśmy opuścić pojazdy i znaleźliśmy czteroosobowy stolik, do którego przyłączyliśmy dwa krzesełka. Zamówiliśmy sobie po coli i rozmawialiśmy.
-Stary, patrz jaka laska.- rzucił Dean do mojego narzeczonego, wskazując na dziewczynę w skąpym bikini wychodzącą z basenu. Nathan spojrzał w tamtym kierunku, a mnie aż ścisnęło w żołądku.
-Kate jest najpiękniejsza.- powiedział, a następnie ścisnął lekko moją dłoń, posyłając mi uroczy uśmiech. Moje serce przyśpieszyło z niewiadomych mi powodów i zrobiło mi się gorąco. Faktycznie pogoda w Brighton jest lepsza od tej w Londynie.
Zauważyłam, że Bella źle się czuła. Wstałam i złapałam dziewczynę za rękę, a następnie pociągnęłam ją w kierunku balustrady. Usiadłam, spuszczając nogi na dół. Byliśmy już daleko od lądu.
-Co się dzieje, Bell?- zapytałam, przytulając ją mocno do swojego boku.
-Widzisz, jak on się zachowuje? Jakby mnie nie było. Kurwa, on nie jest taki, jak myślam. Chyba zaczynam żałować, że w ogóle tak cieszyłam się na ten wyjazd.- wychlipiała, szlochając.- A wiesz, co w tym wszystkim jest najgorsze?
-Co, kochanie?- zapytałam spokojnie, choć w środku miałam ochotę wstać, pobić Dean'a i wywalić go za burtę.
-Że ja... Nie, to niemożliwe.- powiedziała, przymykając oczy.
-Jeśli dzieje się coś złego, to musisz mi powiedzieć. Jesteś moją przyjaciółką. Zaufaj mi.- powiedziałam, zmuszając ją do utrzymania kontaktu wzrokowego.
-Ufam Ci. Bo, kurwa.. Ja chyba jestem w ciąży.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro