Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#22 -Chciałeś mieć seksowną panią bizneswoman, to będziesz ją miał.

-Wieczorem idziemy się przejść, Katie.- powiedział Nathan, podczas gdy ja przebierałam się w łazience. Ten jak gdyby nigdy nic wszedł do środka, usiadł na boku ogromnej wanny i zaczął mi się przyglądać.

-A gdzie?- zapytałam, nakładając na szczoteczkę do zębów pasty. Zmoczyłam ją i zaczęłam szczotkować.

-Gdzieś na miasto.- wzruszył ramionami.- Wiesz jak pięknie wygląda w Rio w nocy, podczas gdy wszystko jest oświetlone?

-Nie wiem, bo nigdy tu nie byłam.- przewróciłam oczami, wypluwając pianę. Przepłukałam usta i ściąnęłam bluzkę w celu przebrania się.

Założyłam biały, krótki top i jeansowe, krótkie spodenki z wysokim stanem. Przeczesałam szczotką włosy i spięłam je w wysokiego kucyka.

Wyciągnęłam rękę po tusz do rzęs, ale niechcący trąciłam go, przez co spadł na ziemię. Bez zastanowienia schyliłam się, a z ust Nathan'a wydobył się cichy syk.

-Specjalnie to zrobiłaś?- jego zachrypnięty głos mnie rozbawił, więc odwróciłam się w jego stronę z uśmieszkiem.

Przeleciałam spojrzeniem po jego ciele, zatrzmując się na kroczu. Jego erekcja wywołała we mnie znajome uczucie podniecenia w brzuchu, jednak wiedziałam, że na razie nie ma na co liczyć.

-Nie zrobiłam tego specjalnie, Thomson.- mruknęłam, przygryzając wargę.

-Ta, jasne.- burknął, podchodząc do mnie. Jego zaczerwieniałe policzki były urocze, więc położyłam na nich swoją wewnętrzną stronę dłoni, przyciągając go bliżej.

-Chyba coś Ci urosło.- wyszeptałam, spoglądając ukosem znacząco na jego męskość, a następnie niewinnie w jego oczy.

-Tobie też i jakoś nic Ci nie mówię.- wychrypiał, kładąc swoją dłoń na moim biodrze.

Zaczął stopniowo przesówać ją w dół, a nastpnie ścisnął mój pośladek i uniósł, przez co usiadłam na blacie łazienkowym, zrzucajac na ziemię kilka kosmetyków.

Wpił się w moje usta, a ja oddawałam każdą jego najmniejszą pieszczotę. Jego ogromne dłonie weszły pod mój top, który sekundę później leżał na kremowych kafelkach.

Zjechał pocałunkami na szyję, zasysając mocno skórę w moim wrażliwym miejscu. Syknęłam, czując pieczenie i odchyliłam głowę na drugi bok. Lizał, ssał, przygryzał, wywołując w moim ciele fale dreszczy.

Pod koniec robienia malinki, chuchnął na swoje dzieło, na co westchnęłam głęboko. Pocałunkami zjechał niżej, robiąc mokrą ścieszkę po moim dekolcie.

Moje dłonie dobierały się do jego koszulki, która po chwili także dołączyła na ziemię. Opuszkami paznokci jeździłam po jego umięśnionym ciele, obrysowując kontury jego tatuaży.

-Mają one znaczenie?- zapytałam nagle, na co przestał mnie pieścić, przenoszac wzrok w moje oczy.

-Mają.- powiedział, oddalając się ode mnie. Jego klatka w szybkim tępie się poruszała, a oddech przyspieszył.

-Powiesz mi kiedyś?- zapytałam, a on niepewnie skinął głową, przymykając oczy. Jego ciało zaczęło drżeć, przez co szybko przyciagnęłam jego ciało do siebie.

Widać było po nim, że tatuaże miały dla niego ogromne znaczenie i nie lubił o tym mówić, więc postanowiłam nie naciskać. Jeśli chciałby mi powiedzieć, zrobiłby to już dawno temu.

Ten niepewnie objął moje ciało i staliśmy tak przez kilka minut, a następnie rozeszliśmy się po domu. Nathan przez resztę popołudnia był jakiś inny, nieobecny, nie odzywał się, a jak się o coś pytałam, tylko przytakiwał.

Stwierdziłam, że bardzo z nim źle, ponieważ do późnego wieczora siedział na leżaku na tarasie i wlepiał swój wzrok tylko w jeden, nieodczytalny dla mnie punkt. Nie chciałam, żeby zachowywał się tak przez całe nasze wakacje.

-Przepraszam.- wyszeptałam, kucając przy nim. Oparłam dłonie na jego kolanach. Nie zaaragował.- Nathan, słyszysz? Przepraszam.

-Nie masz za co mnie przepraszać.- powiedział, a następnie przyciągnął sobie mnie na swoje kolana.- Po prostu zawsze mi odwala, gdy ktoś zapyta o tusz na moim ciele. Nie wiem, czy mogę Ci na tyle ufać, żeby Ci o tym opowiedzieć, co jest głupie, ponieważ i tak zostaniemy małżeństwem, a podstawą związku jest szczerość. Ale obiecuję Ci, że kiedyś będę gotowy i Ci opowiem.- musnął ustami mój policzek. Posłałam mu słaby uśmiech.

-Jeśli nie chcesz dzisiaj nigdzie wychodzić, powiedz. Jutro też jest dzień.- powiedziałam, wtulając się w jego rozgrzane ciało.

-W takim razie, znikamy jutro na cały dzień.- wyszczerzył się, a ja cieszyłam się w duchu, że jakoś udało mi się go pocieszyć.

-Jest dopiero 21, chodźmy gdzieś.- pociągnęłam lekko za jego wargę, przygryzając swoją.

-Prowadź, moja przewodniczko.- uśmiechnęłam się na słówko, którym mnie nazwał. Już dawno przyzwyczaiłam się do jego towarzystwa.

-Prędzej się zgubimy.- mruknęłam. Zostawiliśmy wszystko w domu, tylko ubraliśmy swoje buty i zamknęliśmy na klucz.

Wyszliśmy z osiedla i bez słowa pociągnęłam Nathan'a w nieznanym mi kierunku, obserwując piękny zachód słońca.

Najbardziej chyba podobało mi się to, że trzymaliśmy się za ręce. Było to miłe uczucie i gdybym mogła, zostawiłabym je (splecione dłonie) już tak na zawsze.

-Wiesz, gdzie jesteśmy?- zapytał robawiony, na co wzruszyłam ramionami.- W tamtym budynku jest największy sex shop w mieście.

Na jego słowa zatrzymałam się, patrząc na niego wielkimi oczami.

-Byłeś tam?

-Nie, ale kiedyś dostałem ulotkę w kiosku.- powiedział, a w mojej głowie zaczął się rodzić pewien zboczony pomysł.

-Idziemy tam.- pociągnęłam go w kierunku szarego, piętrowego budynku z czerwoną nazwą sklepu.

-Ty tak na serio?- parsknął, na co przytaknęłam, popychając ciężkie drzwi. Czarne pomieszczenie, oświetlone było różowymi, ledowymi lampami.

Obok stała kasa z brązowowłosą dziewczyną za ladą, która moim zdaniem w ogóle nie pasowała do takiego otoczenia. Była zbyt niewinna. Na środku stało dużo działów z nazwami produktów.

-Myślałem, że jestem dildem, wibratorem i żywym penisem w jednym.- Nathan udał obrażonego.

-Jesteś najlepszy, ale ja nie przyszłam tutaj po dildo. - przewróciłam oczami. W pewnym sensie, sama nie wiedziałam, po co tam przyszłam. Chciałam pooglądać, ponieważ dopiero pierwszy raz odwiedziłam taki sklep, a w Londynie nigdy bym się na to nie odważyła.

Zaczeliśmy oglądać zboczone gry, z których on wybrał grę C&A o pozycjach i pytaniach, a ja paliłam się ze wstydu pod czujnym wzrokiem niektórych facetów.

Dziwnie było mi chodzić po sex shop'ie. Prwie wszystko mnie tam przerażało, a Nathan miał ze mnie niezły ubaw. Co chwilę w ręce wciskał mi jakieś sztuczne penisy, wibratory, a ja miałam ochotę wybiec z tamtego sklepu i uciekać jak najdalej się da.

W pewnym momencie zauważyłam podświetlony napis "kostiumy". Przez myśl przeszło mi, że to mogłoby być ciekawe. Pociągnęłam go więc na wybrany dział, a moje serce przeżyło zawał.

Jednak pomyślałam jeszcze o jednych słowach Nathan'a.

-Ty też mogłabyś się dla mnie kiedyś przebrać, seksowna pani bizneswoman.

-Chciałeś mieć seksowną panią bizneswoman, to będziesz ją miał.- z cwanym uśmieszkiem wyciągnęłam rękę po wieszak ze skąpym kostiumem.

💪💪💪💪💪💪💪

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro