Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#2 -Ciebie chyba dawno nikt nie pieprzył.

-O ja pierdole.- warknęłam, kiedy poczułam spadające na mnie ciało.- Zejdź ze mnie idioto!
-A mi tak jest dobrze.- mruknął Camil, bardziej rozwalając się na moim ciele.

-Śmierdzi Ci z gęby.- skrzywiłam się, na co się zaśmiał.

-Twoje cycki są wygodne, ale i tak wolę kutasy.- wymamrotał, a ja przewróciłam oczami. Wiedziałam, że jak uczepi się moich cycków, to prędko się nie odczepi.

Po jakimś czasie cudem udało mi się go zepchać na ziemię, a ja szybko udałam się do łazienki, żeby odbyć codzienne czynności. Wzięłam szybki prysznic, a następnie przebrałam się w białe dresy. I tak miałam zamiar dzisiaj cały dzień spędzić w domu, więc po co miałam się starać?

Pulsowanie było czuć na całej mojej twarzy, przez co się skrzywiłam, ponieważ to nie było dobre uczucie.

Camcam był następny w kolejce do kibla, więc specjalnie się ociągałam, żeby zrobić mu na złość. Po jakiś 20 minutach bezczynnego siedzenia na toalecie wyszłam z łazienki, a ten trzymając się za krocze jak poparzony wskoczył do środka i zamknął drzwi.

Zaśmiałam się cicho i poszłam zrobić na śniadanie moje ulubione grzanki. Przyjaciel dołączył do mnie z bananem na twarzy, a ja wiedziałam, że już coś przeskrobał.

-Co zrobiłeś?- zapytałam, patrząc na jego twarz. Przystojną, ale gejowską.
-Umyłem zęby Twoją szczoteczką.- powiedział, ale jego mina się nie zmieniła. Spojrzałam na niego znacząco, a on westchnął zrezygnowany.- UżyłemTwojejmaszynkidogolenia.

-Co zrobiłeś?!- krzyknęłam, a on zaczął uciekać. Ruszyłam za nim i oboje w salonie krążyliśmy wokół kanapy litery L i patrzeliśmy się na siebie. Ja z chęcią mordu, a on z rozbawieniem. Pieprzony dupek.- Wiesz bardzo dobrze, że mojej maszynki się nie używa!!!

Przeskoczyłam przez kanapę, a on nie miał gdzie iść, przez co cofał się. Nagle runął w dół, a ja usłyszałam głośny łomot tuczącego się szkła.

-Ty pieprzony idioto! To był nowy stolik!- krzyknęłam, a po chwili zauważyłam, że w jego dłoni jest duży odłamek szkła. Westchnęłam, jakby to miało mi pomóc i pomogłam mu wstać.- Ty zawsze musisz sobie coś narobić.

-Ja nie mam podbitego oka.- prychnął, a ja usadziłam go na sedesie w łazience.
-Wal się, ta suka ma gorzej.- burknęłam, wyjmując dużą apteczkę. Nie wiedziałam, że tak wcześnie będę jej używać.- Dawaj to.

Chłopak przysunął mi rękę, a ja założyłam gumowe rękawiczki. Cóż, moja matka była chirurgiem i to ona zapotrzebowała mnie w tak dużą apteczkę, w której było wszystko od A do Z.

Pęsetą wyciągnęłam z jego przedramienia kilka drobnych szkieł i oczyściłam rany. Chłopak cały czas syczał z bólu. Największą zostawiłam na sam koniec. Po całym opatrzeniu przykleiłam mu plastry na większe rany.

-Dobrze Ci tak, moich maszynek się nie używa, dupku.- posłałam mu buziaka w powietrzu, a on udał, że go łapie i wsadza do tyłka. Cóż, jego wybór.

-Ciebie chyba dawno nikt nie pieprzył.- mruknął, przyglądając się mi.
-A ty tylko o jednym.- walnęłam go w czoło.- Znajdź sobie chłopaka.

***

Następnego dnia po wykładach udałam się na małe zakupy, a następnie do apartamentu. Zaparkowałam swoim białym Infiniti Q30 na podziemnym parkingiu, po czym wzięłam swoje rzeczy, udałam się do windy.

Kiedy wjechałam na górę, drzwi mieszkania obok były otwarte. Nie przejęłam się tym, ale kiedy przechodziłam obok, uderzyła we mnie jakaś laska, przez co wypadły mi zakupy i notatnik.

-Sorry.- mruknęła, wymijając mnie.
-Suka.- warknęłam pod nosem, na co się odwróciła.

Wytrzeszczyłam oczy, ponieważ to była ta laska, z którą się biłam na ostatniej imprezie. I błagam, nie pieprzcie mi, że ona mieszka obok mnie, bo jej złamię kark.

-Że, kurwa przepraszam?!- syknęła w moim kierunku, na co prychnęłam.
-Na przepraszam za późno, tępa laluniu.- mruknęłam, zbierając rozwalone notatki.

-Kretynka.- burknęła, wchodząc do windy. Gdy ta się zamykała, posłałam jej środkowy palec.

Weszłam do swojego mieszkania, a po chwili dostałam wiadomość.

Jared: Co robisz, kotku? Spotkamy się?

Prychnęłam na tego sms'a. Jared był typem, który szukał rozrywki, a że ja lubiłam imprezy, parę razy udało mi się z kimś bzykać, między innymi z nim, ale był jedynym, z którym utrzymywałam kontakt.

Po za tym, to nie faceci mnie wybierali, tylko ja facetów, z którymi chcę to robić, ale jestem kobietą, a każda kobieta ma swoje potrzeby.

Miał 28 lat, prowadził sieć firm turystycznych, był zabójczo przystojny i doświadczony (nie tylko w seksie). Miał jeden problem, którego nie rozumiałam. Nie odzywał się przez jakiś czas, a teraz chcica bierze górę, więc leci do mnie? Chyba śni.

Ja: Spierdalaj Neesie.

Przewinęłam w górę, żeby zobaczyć stare wiadomości. Obolała? Co masz na sobie? Wiesz, co to jest seks telefon? Gdzie teraz Twoje paluszki?

W dupie, kurwa. Multum było takich wiadomości, a teraz je wszystkie zaznaczyłam i chciałam usunąć, kiedy usłyszałam walenie do drzwi. Walenie, nie pukanie.

Zablokowałam telefon i odłożyłam go na stolik od kawy.

-Stara, nie uwierzysz!- usłyszałam pisk mojego przyjaciela. Oh, nie uwierzę, póki nie zobaczę, kretynie.

-Co znowu?- mruknęłam, a ten rozłożył się na mojej kanapie i położył nogi na stolik do kawy, które natychmiast strzepałam, posyłając mu ostrzegawcze spojrzenie.

-Ta loszka, z którą się biłaś mieszka obok Ciebie!- pisnął tak, że musiałam zatkać sobie uszy.

-Wiem, prawie mnie wywaliła dzisiaj.- mruknęłam, obierając warzywa na sałatkę.- Wyciągnij z miski mięso i pokrój je tak, jak zawsze.

-Zrobisz gulasz z warzywami?!- pisnął podekscytowany, a ja skinęłam głową.

-Mam taki dzień dobroci dla Camcam'ów.- uśmiechnęłam się zachęcająco.

Prawda była taka, że nie chciało mi się po uczelni już nic robić, a że Camil był u mnie, to czemu miałabym tego nie wykorzystać?

Chłopak zaczął obierać warzywa, a ja wyciągnęłam z reklamówki żołądki z paczki, a z miski pierś z kurczaka, którą rano tam włożyłam, żeby się odmroziła.

Pokroiłam wszystko na mniejsze kawałki i wrzuciłam do jednego garnka, po czym zaczęłam wszystko razem gotować, a Campbell zaczął przygotowywać sos.

Godzinę później byliśmy już po obiedzie, chłopak napisał mi esej z zarządzania, a ja zaczęłam kłóć notatki z działalności. On miał to wszystko obcykane w jednym palcu, więc moja potrzeba wykorzystania go znowu była wyższa.

Jakiś czas później mój przyjaciel poszedł do domu, a ja położyłam się spać, żeby przygotować się na kolejne zajęcia z profesorem Green'em i godzinną jazdę samochodem w dwie strony.

To akurat była wada starego uniwersytetu. Był daleko od centrum, ale zajęcia były tylko trzy razy w tygodniu, co wtedy było plusem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro