Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#16 -Uważasz, że mam dużego penisa?

Dzisiaj miałam wolne, jak i od uczelni, tak samo jak od pracy, więc umówiłam się z jednym facetem, z którym miałam pewną sprawę do obgadania.

Z facetem o imieniu Nathan. Umówiliśmy się, a ten jak na złość nie podał mi adresu, więc będę musiała szukać jego apartamentowca z własnej ręki, co nie jest dla mnie szczytem marzeń.

Jak na początek maja, było cholernie zimno, więc ubrałam jeansy i białą, obcisłą bluzkę z rękawami 3/4. Na nogi założyłam białe air force, które były moim nowym nabytkiem i granatową kurtkę z 4f. Miałam niezłego doła, ponieważ tak jak w życiu każdej kobiety nastąpiły u mnie dni czerwone.

Wyszłam z mieszkania i zjechałam windą na parking, gdzie wsiadłam do swojego samochodu i z pamięci starałam odczytać drogę, która prowadziła do jego domu, a dopiero po pół godzinie byłam na miejscu.

Co prawda, kiedy jechaliśmy razem, zajęło nam to 5 minut. Wjechałam na odpowiednie piętro, posyłając recepcjonistce fałszywy uśmiech.

-Wreszcie jesteś.- usłyszałam zniecierpliwiony głos Nathan'a.

Usiedliśmy u niego w kuchni, a ja od razu przeszłam do rzeczy, podczas gdy on przygotowywał dla nas kawy mrożone i jakiś deser.

-Wiedziałeś o tym, że rodzice chcą nas spiknąć?- zapytałam, podpierając głowę na pięści, przyglądając się mu.

-Nie wiedziałem.- odpowiedział, podając mi kubek i oddzielnie czekoladowe lody w pucharku z bitą śmietaną. Mimo, iż się nie znaliśmy, po jego tonie głosu mogłam wywnioskować, że mówił prawdę.

-Przez Ciebie będę gruba.

-Więcej ciała do kochania.- puścił mi oczko, a następnie jego twarz stała się poważniejsza.- Pierścionek miałem w marynarce, o którym nawet nie wiedziałem. Ojciec mi go chyba podłożył, a te całe "oświadczyny"- pokazał cudzysłów w powietrzu.- były wymyślone na poczekaniu. Gdy zaczęli mówić o spotkaniu rodzinnym, wiedziałem, że coś się kroi.

-A skąd wiedziałeś, kiedy masz mi się oświadczyć?

-Nie wiedziałem. Po prostu potem wyczułem pudełko i czekałem na odpowiedni moment. Nie miej mi za złe tak chujowych oświadczyn.

-Przecież to nie ty wpadłeś na taki piękny sposób złączenia rodziny.- wzruszyłam ramionami, posyłając mu pokrzepiający uśmiech.

-Nie wkurza Cię to, że musisz się podporządkować rodzicom?

-Nigdy się im nie musiałam podporządkowywać.- wzruszyłam ramionami.

-To dlaczego się zgodziłaś?

-Bo nie miałam innego wyjścia?- zapytałam ze śmiechem, stwierdzając.- Nie mam rodzicom tego za złe, że wybrali akurat Ciebie. Phi, dobrze że nie jakiegoś grubego, starego dupka z żółtymi zębami i pyrtkiem wielkości kleszcza. No wiesz...

-Uważasz, że mam dużego penisa?- zapytał, poruszając znacząco brwiami.

-Tylko tyle usłyszałeś?- spojrzałam na niego błagalnie, na co się wyszczerzył.

-Ja też się cieszę, że będę mógł Cię pieprzyć częściej.

-Niby czemu?

-Bo jesteś moją narzeczoną, a oni chyba tak robią, prawda? No wiesz, uprawiają seks. Tak jak my. Kiedyś tam.

-Wiem, ale my nie jesteśmy normalnym narzeczeństwem.- zachichotałam, widząc jego zakłopotanie.

-A może nie będziemy z nikim uprawiać seksu?- skrzywił się, a ja razem z nim.

-A może będziemy uprawiać seks tylko ze sobą?- zapytałam nie myśląc, na co jego wyraz twarzy się rozjaśnił.

-A tak robią narzeczeni?

-Chyba tak.- mruknęłam, smakując jego lodów.- Ale zajebiste!

-Twoje są lepsze.- posłał mi cwany uśmieszek.

***
Było już około godziny 15, a my leżeliśmy w jego salonie na rozłożonej kanapie, przykryci toną miękkich kocy i jedliśmy popcorn maślany, który zrobił dla nas Nathan.

-Masz może ochotę na....

-Mam okres.- mruknęłam, na co spojrzał na mnie, unosząc jedną brew.

-I ty myślisz, że głupi okres przerwie mi we wchodzeniu w Twoją małą?

-Idź ma dziwki.- wzruszyłam ramionami, na co pokręcił głową i położył dłoń na moim pośladku.- Możesz łaskawie wziąć tą łapę?

-Oczywiście, że nie. Będę ją tak trzymał do rana.

-Wiesz o tym, że rano mam wykłady?

-Nie.- skrzywił się.- Nie możesz raz odpuścić?

-Nie, bo nie dopuszczą mnie do egzaminów.- powiedziałam z grymasem na twarzy.

-No to zawiozę Cię tam.- mruknął, muskając nosem mój policzek.

-Nie mam ubrań i po za tym mam swój samochód.- powiedziałam, uśmiechając się wyzywająco. Zawsze miałam ubrania na zmianę w samochodzie. Taki zestaw ratunkowy.

-Po co Ci, skoro teraz jesteś w moich ubraniach, a tamte leżą sobie czyste i pachnące w moim pokoju?

-A bielizna?

-Ukradłem Ci jedne stringi, kiedy byliśmy na gali.- wyszczerzył się, za co trzepnęłam go w ramię.

-I jeszcze mi powiesz, że waliłeś sobie do nich?- prychnęłam, spoglądając na twarz chłopaka.

-I żeby tylko raz.- zaśmiał się, a moje usta wykrzywiły się w grymasie na taką myśl.

-Jesteś chory.

-Ale i tak mnie kochasz.- mruknął, a następnie zacisnął swoją rękę, z moich ust wydostał się pisk.

-Nie macaj mnie, idioto.- prychnęłam, na co się wyszczerzył i zaczął jeździć swoimi rękami po moim ciele, po którym szalały dzikie prądy spowodowane jego bliskością.

-Chciałabyś mieć dziecko?- zapytał nagle, a ja zszokowana pytaniem spojrzałam na niego, jak na chorego psychicznie.

-Co?

- Czy chciał....

-Słyszałam.- przerwałam mu.- Jakie dziecko?

-Gdzieś ty była na lekcjach biologi? Gdy facet spuści się w pochwę kobiety, plemniki dostawają się do środka i odbywając drogę do jajeczka. Gdy one się tam dostaną, przebijają się, a wtedy dochodzi do zapłodnienia, czyli do powstania zarodka.- wytłumaczył, na co parsknęłam śmiechem.

-Nathan, ja wiem, co to jest zapłodnienie i zarodek.- przewróciłam oczami.- Tylko... Do tego potrzeba faceta.

-Od tego tu jestem, kiciu.- mruknął, ssając płatek mojego ucha.- A z resztą, później i tak będziemy mieli takiego małego dzieciaczka. Co ty na to?

-Za dwadzieścia lat.

-Wtedy będziemy Twoich wnuków bawić.- puścił mi rozbawiony oczko.- Zgodzisz się na ślub?

-Nie ma ślubu przed seksem.- mruknęłam, na co wybuchnął śmiechem.

-No to myślę, że spokojnie możemy się pobrać.

-Fakt.- przyznałam mu rację, a na moich ustach ułożył się mały uśmieszek.

-Pójdziesz ze mną jutro na galę do Jared'a Nessie?- zapytał, a ja przypomniałam sobie pewną sprawę.

- Idę z Bellą. Chcemy mu jakoś utrzeć nosa.- powiedziałam, a on zaśmiał się cicho.

-Czyli okłamał was dwie?

-Tak, a my nie mamy zamiaru mu tego odpuścić. Wiesz o tym, że jego żona jest w ciąży, a on posuwał kilka lasek na za jej plecami?

-Dlatego na przyszłość patrz z kim sypiasz. Chociaż byś miała wkraść się i ukraść jego dane, uważaj.- zachichotał, a następnie jego twarz przybrała powagi.- Pff, teraz nie musisz nikogo sprawdzać, ponieważ teraz to tylko ja będę Cię posuwał.

⭐💬⭐💬⭐💬⭐💬⭐💬⭐💬⭐💬⭐

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro