Rozdział 4
* Olivia
- Co do chuja? - wymamrotałam, kiedy usłyszałam ciche dzwonienie mojego telefonu. Ręką wymacałam komórkę i wolno otwierając oczy zobaczyłam godzinę.
8:52
Cudownie. Jednym ruchem kciuka odblokowałam ekran i sprawdziłam komunikat.
Jedna nowa wiadomość
"Właścicielu tego numeru! Z radością informujemy, że wygrałeś sporą sumę pieniędzy. Chcesz wiedzieć ile ? Wyślij sms o treści KASA pod numer 7656..."
Pierdolcie się - pomyślałam i usunęłam wiadomość. Mnie się nie budzi o dziewiątej w sobotę. I to jeszcze z takiego powodu. Teraz nikt się już nie nabiera na takie sms-y. No chyba, że starsze panie lub nauczyciele matematyki.
Odłożyłam telefon na białą etażerkę i ledwo zwlokłam się z łóżka.
Stwierdziłam, że najpierw coś zjem a potem się umyję. Już miałam iść, gdy nagle rozbolała mnie głowa. A no tak. Mam kaca.
Wspaniały początek, nie ma co.
Wyszłam z pokoju, trzymając się za skroń i skierowałam się w stronę schodów.
___________________
* James
- Siema stary - powiedziałam wchodząc do kuchni, gdzie krzątał się już Taylor.
- Siema, jak się spa... - nie dokończył tylko spojrzał się na mnie z rozdziawionymi ustami - co ci się stało z twarzą? - spytał.
- Jaką twarzą ? - zapytałem, nie bardzo wiedząc o co mu chodzi.
- Z tą, którą masz przyklejoną z przodu głowy debilu - uśmiechnął się do mnie głupio.
- Aaa o to ci chodzi - wskazałem na nos, który, jak zauważyłem w swoim odbiciu w szybce piekarnika, był trochę siny - twoja laska mnie pobiła.
- Zoe!? - wykrzyknął oblewając się sokiem pomarańczowym.
- Jaka Zoe....aaa ta blondyna ? Nie, nie ona. Nawiasem mówiąc to myśłałem, że z nią już skończyłeś.
Taylor spojrzał na mnie spode łba - Nie, nieskończyłem z nią - powiedział chłodno - O którą laskę ci chodzi ?
Już miałem mu opowiedzieć o zdarzeniu wieczorem, kiedy nagle przerwało nam ciche chrząknięcie. Obaj jak na komendę odwróciliśmy się w stronę schodów, gdzie stała dziewczyna, która prawie złamała mi nos. Miała na sobie czarne dresy i czerwoną bluzeczkę, przez którą było widać sterczące sutki.
O mój Boże.
- Właśnie o tą laskę mi chodzi. Podobno nie skończyłeś z Zoe - przymrużyłem oczy i posłałem przyjacielowi wredne spojrzenie na co odpowiedział śmiechem.
- Stary...to nie moja laska..- powiedział pomiędzy napadami śmiechu.
- A właśnie - powiedziała dziewczyna. Głos miała trochę zachrypnięty po spaniu, co było mega seksowne. Moja wyobraźnia znów zaczęła pracować - Taylor, możesz mi powiedzieć kim jest ten człowiek i co robi w twoim...a właściwie teraz już naszym domu ?
Że co? Ona tu mieszka. Ależ będę mieć zabawę.
- Ten człowiek kochaniutka tu mieszka - wyszczerzyłem się i wciąż nie dając dojść do słowa Taylorowi, powiedziałem - Nazywam się się James Cameron i..
- Cooo? - otworzyła usta, ukazując śliczne ,białe ząbki - ty jesteś James?
- Tak, a ...my się znamy ? -chyba aż tak pijany nie byłem, żeby nie pamiętać takiej laski...a może byłem?
- Stary, to jest moja siostra ,Olivia.-powiedział Taylor.
- Ja pierdole... - wyszeptałem.
___________________
Taylor powiedział, że musi jechać po Zoe bo ma wizytę u lekarza. Yhy, jasne jasne. Chyba prywatną u ginekologa imieniem Taylor Miles.
Szedłem właśnie po schodach z zamiarem pogadania z Olivią. Muszę przyznać , że zmieniła się przez te 4 lata. Teraz była piękna i seksowna i miałem wielką ochotę trochę się z nią pobawić.
Wszedłem na taras i spojrzałem na dziewczynę, czytającą książkę pod parasolem.
-Czego chcesz ? - warknęła, nawet na mnie nie patrząc.
-Słuchaj, wiem że nasze początki nie były najlepsze a jeszcze ta sytuacja wczoraj...Chciałem Cię przeprosić i zacząć wszystko od nowa.
Spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła - przeprosiny przyjęte - powiedziała.
- W takim razie bardzo się cieszę - odpowiedziałem jej równie lekkim uśmiechem.
Po dłuższej chwili ciszy, Olivia wstała i spojrzała na mnie a w oczach miała błysk.
- Chodź, zjemy coś.
Pociągnęła mnie za rękę tak, że musiałem wstać.
Olivia szła przez swój pokój, seksownie wywijając tyłeczkiem. Fakt, że miała na sobie prześwitującą sukienkę nakręcał mnie jeszcze bardziej.
Nawet nie zauważyłem kiedy schyliła się po coś do szuflady, wypinając piękne, kształtne pośladki w moją stronę tak, że przypominały serduszko. Spojrzałem w dół, na swojego kolegę i zobaczyłem dość spore wybrzuszenie. Super.
- Zrobiłaś to specjalnie, prawda? - spytałem a ona , już wyprostowana odwróciła się w moją stronę i spojrzała na mojego koleżkę. Zachichotała pod nosem. - Nie wiem o co ci chodzi.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi - zacząłem się do niej zbliżać, a ona z kolei zaczęła się oddalać, lecz daleko nie zaszła bo uderzyła plecami w drzwi szafy. Podszedłem do niej tak, że nasze twarze dzieliły centymetry.
- Zrobiłaś to specjanie - powtórzyłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro