Rozdział 28
*Olivia
-Przyjęli mnieeee! - wbiegłam do domu,po drodze rzucając torbę w przedpokoju po czym wpadłam na brata przewracając go na zimną podłogę. Zmieszany chłopak nie wiedział co zrobić.
- Co? Gdzie?
- No do szkoły! Nie muszę wracać do Forks i mogę zostać z tobą! - wykrzyczałam bratu w twarz,prawie płacząc ze szczęścia.
- Hura... to będzie ciężki rok - westchnął chłopak za co dostał ode mnie w bark,gdy już podnieśliśmy się z podłogi. Był dwudziesty dziewiąty sierpnia,godzina piętnasta. Za kilka dni miałam zacząć naukę w nowojorskiej szkole wraz z Mayą, Taylor'em Mike'iem i...James'em. Przeszłam przez korytarz i wzięłam moją skórzaną torbę z wiatrołapu. Krzyknęłam bratu,że będę u siebie w pokoju po czym weszłam po schodach. Nucąc w myślach melodię z reklamy podpasek nie zauważyłam,że w moim pokoju ktoś jest. Zamknęłam za sobą drzwi,rzuciłam torbę w kąt pokoju tak,że przewróciła pusty śmietnik. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam rząd białych ząbków wyszczerzony w moją stronę.
- Co tu robisz? - spytałam siląc się na uśmiech. James tylko uśmiechnął się szerzej. Zwilżył wargi językiem po czym wrócił do poprzedniego stanu.
- Siedzę.
Przewróciłam oczami na te słowa.
- Dobrze, więc czemu siedzisz tutaj? - spytałam rzucając się na łóżko, obok chłopaka.
- Ponieważ lubię siedzieć tutaj.
Co za irytujący człowiek. Co za głupi , irytujący,zadufany w sobie, zajebiście przystojny i nieprzyzwoicie charyzmatyczny człowiek. Mimo tego,że wkurwiał mnie niemiłosiernie...lubiłam go. Ostatnio nasze relacje uległy zmianie. Chyba na lepsze. Czuję,że mogłabym go...polubić. Nie wiem czy to zasługa tego,że z Mike'iem mi się nie układa ostatnio. Zrobił się jakiś dziwny. Jakby mnie unikał,zbywał. Ale niech sobie nie myśli,że ja będę posłusznie na niego czekać. Podparłam się na łokciach i spojrzałam na chłopaka. Patrzył mi w oczy zagryzając wargi,
- Zauważyłeś,że coś się zmieniło? - spytałam odwzajemniając spojrzenie.
- Co konkretnie? - spytał przybliżając się. Przełknęłam głośno ślinę.
- No...nasza relacja. Ostatnio się... ociepliła.
- Mhm - wymruczał chłopak. Wcześniej umknęło mi,że jest już tak blisko mnie. - Zauważyłem. Podoba Ci się to, Liv?
- No,szczerze mówiąc to tak,ale wiesz... - nie dokończyłam bo poczułam chłodne wargi chłopaka na moim odkrytym obojczyku. Lekko przygryzał moją skórę, na co przeszedł mnie dreszcz.
- James... przestań. Ja chciałam pogadać...Auć,kretynie za co to?! - trzepnęłam go po tej jego pustej łepetynie,gdy ugryzł mnie mocno w ramię.
-Za gadanie - uśmiechnął się słodko. - O czym chciałaś porozmawiać? - westchnął i odsunął się ode mnie dostatecznie daleko,bym mogła poczuć chłod na ciele.
- O nas... znaczy się o naszej hmm przyjaźni. Tak,chcę żebyśmy się przyjaźnili. - powiedziałam zdecydowana. Chłopak nie zareagował od razu. Kąciki jego ust delikatnie się podniosły. Delikatnie,ale na tyle bym mogła to zauważyć. Myślał nad czymś,bardzo intensywnie i aż zdziwiłam się,że w ogóle potrafi. Nagle zerwał się i ułożył się tak,że zawisł nade mną,zamykając mnie w pułapce swoich silnych ramion. Uśmiechnął się złowrogo.
-Dobrze,możemy zostać przyjaciółmi. Odpowiada mi to... na razie. - zaśmiał się. Nie podobało mi się w jaki sposób wypowiedział "na razie".
- A wiesz co robią przyjaciele? - spytał a ja pokręciłam przecząco głową. - Za karę będziesz umierać, Liv - powiedział z powagą w głosie ale w jego oczach widziałam uśmiech. Po tych słowach zaczął mnie łaskotać. Łaskotki miałam od dziecka,moja wrażliwa skóra reagowała na każdy,nawet najmniejszy,najdelikatniejszy dotyk. Miotałam się jak opętana, płacząc ze śmiechu. Chłopak widząc to przestał i spojrzał mi w oczy. Podniósł się i poprawił koszulkę,po czym wyciągnął swoją cudownie wyrzeźbioną rękę abym podała mu dłoń,co też posłusznie zrobiłam. W chwili gdy nasze dłonie się zetknęły poczułam przechodzącą iskrę. Patrzyłam na nasze splecione dłonie długie sekundy,ale gdy James lekko szarpnął mnie za rękę, wstałam niepewnie z łóżka. Okazało się,że zrobiłam błąd,ogromny błąd. Zostałam obrócona i przygwożdżona do szafy,przy której kilka miesięcy temu miałam "styczność" z osobnikiem, który aktualnie przybliżał swoje usta do moich jednocześnie starając się,by nasze ciała się nie stykały. Wciągnęłam powietrze wiedząc co zaraz nastąpi i nie myliłam się. Wilgotne,chłodne wargi chłopaka wylądowały już po raz drugi dzisiaj na moim ciele,tym razem na ustach. W chwili gdy to się stało jakiekolwiek poczucie winy wyparowało. Czułam się cudownie, James ssał moją dolną wargę,jednak to mi nie wystarczało. Zaczęłam śmiało gryźć usta zdezorientowanego chłopaka. Wykorzystałam jego zdziwienie i chwytając go w pasie,przyciągnęłam go do siebie. Nie wiedziałam co we mnie wstąpiło, całkowicie zapomniałam o Mike'u. Było mi tak zajebiście dobrze ale James przerwał pocałunek i spojrzał mi głęboko w oczy. Stałam jak zahipnotyzowana,jego oczy były przepiękne,szczególnie gdy był podniecony. Przybliżył się do mnie ale tym razem pocałował mnie w nos,co było niezwykle urocze.
- Czyli już wiem...- powiedział uśmiechnięty.
- Co wiesz ?- głos mi sie załamał,więc chrząknęłam.
- Nie chcesz mnie tylko jako przyjaciela. - błysnął zębami. Całkowicie zbiło mnie to z tropu. Jego słowa uświadomiły mi, że nie znam samej siebie. Nie wiem czego chcę i oszukuję siebie żeby uszczęśliwić innych. Chłopak puścił moją rękę,którą wcześniej chwilę trzymał.
- Więc cześć... przyjaciółko - podszedł do drzwi ale obrócił się na chwilę - zastanów się,czy naprawdę tego chcesz - powiedział i wyszedł, tym samym zostawiając mnie z wyrzutami sumienia, które uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Nie wiedziałam co zrobić. Pierwszy raz w życiu byłam...tak naprawdę bezradna. Miałam świadomość tego, że zdradziłam chłopaka. Co gorsze byłam pewna,że on jest ze mną w porządku, że mnie nie zdradził i nie zdradzi. Ufałam mu bezgranicznie. I to mnie dobijało.
Wróciłam!
Przepraszam za moją nieobecność... szkoła całkowicie mnie pochłonęła. Nie mam pomysłu na zakończenie opowiadania ale nie chcę go zawieszać. Boję się jednak,że będę musiała to zrobić.
Natomiast od listopada pewnie rusze z nowym opowiadaniem pt. Find Me.
Z fartem! 😚
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro