Rozdział 16
*Olivia
Co się właściwie stało? Całowałam się z James'em.
KURWA CAŁOWAŁAM SIĘ Z JAMES'EM.
Czemu to zrobiłam? Dobre pytanie. Od kiedy weszłam do jego pokoju patrzyłam tylko na usta tego debila,które nieświadomie przygryzał. W dodatku był bez koszulki! Ugh, on na pewno robi to specjalnie. Nie moja wina, że on tak na mnie działa. Jestem dziewicą i wariuję gdy widzę takie zajebiste ciałko!
Przez pięć minut stałam pod jego drzwiami,nie puszczając klamki. Ale ocknelam się gdy usłyszałam, że ktos wchodzi do domu. Czym prędzej ruszyłam w stronę odgłosu. Byłam pewna,że to mój brat ale myliłam się. To był Mike.
- Hej,już wróciłeś? - zagaiłam.
- Tak.
-Jak było? - ciągnęłam rozmowę.
-Dobrze.
Zdziwiłam się jego reakcja. Nigdy się tak nie zachowywał. A przynajmniej nie wobec mnie. Złapałam chłopaka za rękaw,gdy chciał pójść do pokoju. Spojrzał na mnie zimnym wzrokiem. Auć?
- Chodź na górę - szepnęłam - no chodź,musimy pogadać - dodałam widząc jego zdziwiony wzrok. Pewna,że chłopak idzie za mną skierowałam się do mojego pokoju. Weszłam, po czym czekałam aż Mike zrobił to samo i zamknęłam drzwi.
-Więc? - spytałam,krzyżując ręce na piersiach.
-Co?
Podeszłam sfrustrowana do chłopaka. Bardzo,bardzo blisko. Chyba nieco się spiął,bo wciągnął głośno powietrze i przełknął sline.
-Czemu jesteś taki dziwny?
- Czemu tak przyjmujesz się James'em ? - wypalił. Aha,więc o to chodzi. Ale Mike jest zazdrosny o James'a ? No bez jaj,to bez sensu,przecież dobrze wie o tym ze nie nienawidzę bruneta. No,dobra może nie nienawidzę Ale nie lubię. To że mnie podnieca to inna sprawa.
Moja twarz złagodniała. To urocze,że tak mu zależy. Wspięłam się na palce i ułożyłam dłonie na jego napiętych mięśniach. Miałam pewien pomysł.
-No już,nie przejmuj sie. Nie zależy mi na nim...Chodź ze mną -powiedziałam,delikatnie się uśmiechając, na co chłopak zmarszczyl brwi.
- Gdzie?
- Do łóżka.
Zaśmiałam się, widząc na jego twarzy szok,zdumienie i...coś jeszcze,czego w tamtym momencie nie rozumiałam. Chwyciłam chłopaka za rękaw bluzy i przyciągnęłam w strone mojego łóżka,na któro następnie go popchnęłam. Mój przyjaciel patrzył na moje poczynania z oczami świecącymi jak gwiazdy. Chwyciłam za suwak i powoli sunąc ręka w dół, rozpięłam mu bluzę. Spojrzałam w jego piękne oczy. Chłopak odwzajemnił spojrzenie,żeby za chwilę przenieść je na moje usta. Wrócił wzrokiem do moich oczu z pytaniem.
-Olivia ja... Nie chcę popsuć wszystkiego co jest między nami. Zależy mi na tobie. Zrozumiałem to i n...nie wyobrażam sobie... - przestał gdy przyłożyłam mu palec wskazujący do ust.
- Cii. Ja też chcę spróbować. - powiedziałam i usmiechnelam się. Wstałam po czym skierowałam się w stronę łazienki. Odwróciłam się jeszcze przez ramię żeby mrugnąć do Mike'a. Chłopak leżał na moim łóżku podparty łokciami. Chyba nie do końca przetrawił to co się stało przed chwilą.
Weszłam do łazienki i w błyskawicznym tempie zdjęłam z siebie jeansowe szorty,które zastąpiłam samymi bokserkami a biały top zamieniłam na wygodną,luźną koszulkę. Włosy rozpuściłam żeby wyglądać bardziej zmysłowo i spojrzałam w lustro.
- Kto jest najzajebistszą laską na świecie? Ja jestem najzajebistszą laska na świecie. - powiedziałam do odbicia. Może komuś przeszkadzać to,że mam zawyżoną samoocenę i troche nierówno pod sufitem ale cóż. Bywa.
Wyszłam z łazienki i rozejrzałam się po pokoju. Mike siedział bokiem do mnie i przeglądał coś w laptopie.
Wróć.
Przeglądał coś w moim laptopie. Oparłam się o framugę i obserwowałam go.
-Nieładnie to tak grzebać komuś w komputerze - odezwałam się po dłuższej chwili - A jakbym była tajnym agentem i na twardym dysku trzymała zdjęcia zmasakrowanych ciał? Musiałabym Cię zabić.
Mój przyjaciel odwrócił się w moja strone i wyszczerzyl swoje piękne,równe ząbki.
-Śmierć z rąk takiej seksownej kobiety to byłaby przyjemność - odłożył laptopa w głąb łóżka.
-Na pewno? A co gdybym cię torturowała? - oderwałam się od drzwi po czym wolnym krokiem podeszłam do niego.Chłopak poprawił się na łóżku.
- Mmm,słodkie tortury? Cóż, zobaczymy czy dałbym się torturować oraz czy w ogóle zrobiłoby to na mnie wrażenie - podniósł jedną brew,uśmiechając się łobuzersko - zakład?
- Zakład. Kto pierwszy podda się torturom - wyciągnęłam rękę,którą chłopak uścisnął.
- Zakład o 50 dolców. Zaczynamy od jutra - uśmiechnął się ale w oczach miał...O mój Boże! Powagę! Biedny mały Mike, nie wie że przegra.
Chłopak chciał wrócić do penetrowania zakątków mojego laptopa,ale nie zdążył. Siadłam okrakiem na jego kolanach,wpijając się w jego usta.
-Co...Co ty robisz? Mieliśmy zacząć od jutra - mówił zadyszany.
- Odpowiadam na twoje wcześniejsze nieme pytanie - przez chwilę nie wiedział o co mi chodzi ale potem błysnął zębami, a po chwili całowaliśmy się leżąc na łóżku.
- Chodź gdzieś ze mną jutro- powiedział,gdy przestaliśmy aby złapać oddech - w sensie na kolację. Wieczorem. Nie chodzi mi o jakąś zwykłą knajpę,tylko o restaurację z prawdziwego zdarzenia... - zaciął się na moment,ale nie przerwał kontaktu wzrokowego - Liv,chodź ze mną na randkę.
Wiedziałam,że nastawił sie na odmowę z mojej strony. Ale zdziwię go. Nie robię tego z litości,naprawdę mi na nim zależy. Nie wiem czy do końca w ten sposób,ale... chcę iść z nim na randkę. Na pewno nie będę się nudzić.
-Okej, pojdę z tobą na randkę Mike.
♥♥♥
Idk, jakoś nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Miałam na niego pomysł cały dzień,ale kiedy siadlam do pisania... BANG i po wenie.
Miałam wstawić dopiero po dwóch tygodniach ale stwierdziłam,że nie będę was męczyć.
Znajcie łaskę pana.
❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro