Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Waniliowe cappuccino

Podniosłam się z łóżka, gdy usłyszałam sygnał zwiastujący nadejście wiadomości. Na ekranie pojawił się SMS od nieznanego numeru.

Co powiesz na zapoznawczą kawę jutro po twoich zajęciach?

Domyślając się, kto mi ją przesłał, delikatnie się uśmiecham. Jestem zła na samą siebie, że nowo poznany chłopak wzbudzał we mnie jakieś pozytywne uczucia i właściwie sama siebie nie rozumiałam, bo dlaczego miałam się wkurzać? Może to była pora, żeby moje życie w końcu w jakiś sposób się ułożyło.

A kto pisze?

Uśmiecham się zadowolona, że udaje mi się zagrać. Na odpowiedź muszę czekać kilka minut, ale w końcu przychodzi, a ja przez moment czuje się zawstydzona, ale nie mogę ukryć przed samą sobą, że to co przeczytałam, sprawiło, że uśmiech na mojej twarzy się powiększył.

Jesteś bardzo ładna, więc nie dziwię się, że nie wiesz, kto pisze tym razem ;) Tutaj Luke, to co kawa?

Zanim decyduję się odpowiedzieć, omawiam sprawę z moją przyjaciółką, która była jak najbardziej na tak, co do pomysłu, by wyjść gdzieś z tym chłopakiem. Ja chyba też tego chciałam, ale nie mogłam pozbyć się wrażenia, że w tym mężczyźnie skrywało się coś niepokojącego. Chwilę po tym gdy się zgadzam i umawiamy się na konkretną godzinę, nasza rozmowa się urywa. Luke dopiero po godzinie daje znak życia, a i tak jego komunikat jest krótki, pisze, że ma dużo na głowie i żegnając się, obiecuje pojawić się pod moją szkołą o wyznaczonej porze.

Resztę dnia spędzam na nadrabianiu materiału z literatury, którego w starej szkole nie przerobiliśmy. Dzięki uprzejmości koleżanki z tej klasy, używam materiałów, które wykorzystywane były przez uczniów na poprzednich zajęciach. Wieczorem spędzam trochę czasu z mamą i jej facetem, nie do końca jestem swobodna w kontakcie z nimi, ale wszystko jest na dobrej drodze. Wieczorem łapie się na tym, że tylko trzy razy tego dnia pomyślałam o swoim ojcu. Jednocześnie czuję ulgę, ale i wyrzuty sumienia, że tak szybko przyzwyczajałam się do nowego stanu rzeczy, a mojego tatę zostawiałam gdzieś z tylu.

Następny dzień w szkole spędzam jak na szpilkach, Luke nie napisał nic więcej, a ja również tego nie zrobiłam, więc cały czas byłam mocno niepewna. Przyzwyczaiłam się do tego, że otrzymywałam potwierdzenie jakiegoś spotkania, a tymczasem była cisza. Wiedziałam, że jeśli mnie wystawi poczuję zażenowanie samą sobą, a bardzo tego nie chciałam, bo nawet nie miałabym ku temu prawdziwych powodów. Jednak po wyjściu ze szkoły, razem z moją nową koleżanką, rozejrzałam się dyskretnie, tak aby ona tego nie zobaczyła. Delikatnie posmutniałam, gdy nie zobaczyłam chłopaka przy murach. Po krótkiej rozmowie z drugą uczennicą, pożegnałam się z nią i ruszyłam na przystanek.

– Gdzie uciekasz?

Podskoczyłam, gdy znienacka usłyszałam głos mężczyzny za sobą.

– Nie zauważyłam cię – przyłożyłam teatralnie rękę do serca – dostanę zawału.

– Nie dramatyzuj – zaśmiał się – znam fajną kawiarnię niedaleko, możemy się przejść, bo jak mniemam, nie zechcesz wsiąść ze mną do auta.

Pokręciłam głową, potwierdzając tym samym, że ma rację i nie pojechałabym z nim nigdzie, bezpieczeństwo było dla mnie ważne.

Wybraliśmy się do małej kawiarni niedaleko mojej szkoły. Była utrzymana w kolorach ciepłego beżu i bieli. Wydawała mi się naprawdę przyjemnym miejscem, więc cieszyłam się, że mogłam je poznać. A co do okoliczności – byłam lekko zestresowana, głównie ze względu na to, że nie czułam się pewnie w towarzystwie tego chłopaka. Jednak tak samo mocno jak mnie od niego coś odpychało, tak samo mocno mnie intrygowało.

Usiedliśmy w kącie, co zapewniło nam przynajmniej trochę pozornej prywatności, ja zamówiłam waniliowe cappuccino (moją ulubioną kawę), a Luke americano. Do tego dobrałam sernik pistacjowy. Podczas oczekiwania na zamówienie, Luke zadawał sporo pytań, za co byłam mu w głębi duszy wdzięczna, bo mogliśmy się lepiej poznać, a ja zrzuciłam na niego nieco odpowiedzialności za podtrzymywanie przeze mnie dialogu.

– Długo tu mieszkasz?

– Nie, właściwie całkiem niedawno przeprowadziłam się do mojej mamy, wcześniej mieszkałam z ojcem, wiele kilometrów stąd.

Mężczyzna wydawał się mnie naprawdę słuchać i być zainteresowanym tym, o czym mówiłam, co dodało mi odwagi.

– I jak ci się mieszka w tej okolicy? Bywa tu niebezpiecznie.

– Niebezpiecznie? – zmarszczyłam brwi – jak w każdym dużym mieście – skwitowałam.

– Pewnie masz racje – posłał mi delikatny uśmiech – a jak znajomi? Poznałaś już kogoś?

Przytaknęłam i wspomniałam mu o osobach, które spotkałam na zajęciach w szkole.

– A ty czym się zajmujesz? – zapytałam, aby nie pozostać całkowicie bierna w całej tej rozmowie.

– Pracuję w firmie, która ma szerokie pole usług – zaczął – kiedy ktoś ma jakieś długi przychodzi do nas, a fundusze głównie czerpiemy z eksportu i importu różnych towarów.

– Brzmi skomplikowanie, odpowiadasz za coś konkretnego tam?

– Głównie za eksport i import, ale nie tylko – przyznał.

Pokiwałam ze zrozumieniem głową, chłopak wydawał się niewiele starszy ode mnie, więc ciekawiło mnie, czy zaczął pracę od razu po liceum. Nie czułam się jednak odpowiednią osobą, żeby móc zadawać takie pytania. Jednak ciekawość, co do wieku mężczyzny nie dawała mi spokoju – i tutaj czułam, że mam prawo o to zapytać.

– Mam dwadzieścia trzy lata, ty wyglądasz na jakieś siedemnaście, mam rację?

– Zgadłeś – nie ukrywałam zaskoczenia – właściwie jak tak myślę, to ty też wyglądasz całkiem na swój wiek.

– No widzisz – skwitował – chociaż czuję się dużo starszy.

Przyznałam się, że mam podobnie, bo była to prawda. Chcąc nie chcąc, dojrzałam znacznie szybciej niż znani mi rówieśnicy.

Po pewnym czasie zauważyłam, że resztka kawy całkowicie mi wystygła, a ja tak pogrążyłam się w rozmowie, że zapomniałam ją pić. Czas uciekał bardzo szybko, a ja zaczęłam odczuwać zadowolenie z tego, że zgodziłam się wyjść. Spędziłam naprawdę miło czas, a dodatkowo moje ego się podbudowało, dzięki myśli o tym, że to chłopak w jakiś delikatny sposób zabiegał o spotkanie ze mną. Było to bardzo miłe i nie do końca znane mi do tej pory uczucie.

– Powinnam się zbierać, muszę zacząć robić projekt do szkoły – zakomunikowałam i spojrzałam na telefon – według aplikacji za piętnaście minut mam autobus, więc powinnam zdążyć.

– Pewnie, odprowadzę cię – stwierdził – pójdę zapłacić.

– Ja zapłacę – zaprotestowałam.

– Następnym razem to ty postawisz mi kawę – zaproponował Luke.

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i pokiwałam głową, taki układ mi odpowiadał. Poza tym serce zabiło mi mocniej na myśl, że chłopak chciałby się ze mną spotkać jeszcze raz. Prawdę mówiąc, ja też miałam na to ochotę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro