8
- Tato, możemy pójść na zakupy? Potrzebuję sukienki na rozpoczęcie roku szkolnego - nastolatka usiadła obok swojego taty.
- Wiesz, że jedynym pracującym był tutaj tata i jak jego teraz nie ma, to ja muszę coś znaleźć, a jak na razie pieniędzy niestety nie mamy - szatyn westchnął.
- Na pewno mamy jakieś oszczędności. Tato, proszę, to tylko kilkaset funtów
- Tylko? Żartujesz, Lucy? Nie ma szans na nową sukienkę. Masz ich dużo w szafie, zdecyduj się na jakąś - Louis podniósł głos i wstał.
- Żałujesz mi pieniędzy? Kiedyś dałbyś mi bez problemu!
- Ale wasz ojciec poszedł na wojnę i mamy trudną sytuację, bo jestem bezrobotny! - szatyn się zdenerwował.
- Co tu się dzieje? Dlaczego krzyczycie? - Alec wszedł do salonu i popatrzył na siostrę i tatę.
- Nie interesuj się! - piętnastolatka wykrzyczała i pobiegła do pokoju.
- Tato, co się stało? - chłopak podszedł do niego i razem usiedli na kanapie.
- Lucy chce pieniędzy na sukienkę, a ja ich po prostu teraz nie mam. Nie mam pracy, nie zarabiam, a ona się uparła...
- Nie zadręczaj się tym. Zaraz jej to z głowy wybiję
- Nie rób nic, proszę, Alec - mężczyzna uśmiechnął się do syna.
∆
- Sir, czy byłaby możliwość, aby napisać list do rodziny? - Harry zapytał.
- W przyszłym tygodniu, Styles. Idź do swojego namiotu
- Dziękuję, Sir - uśmiechnął się i oddalił się.
∆
15 kom i next ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro