Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

- Alec - Louis szepnął i złapał syna za ręce.

- Ty jesteś chory! Popieprzony kretynie - nastolatka dotknęła policzka, a z jego oka wypłynęła pojedyncza łza. - To bolało - pociągnęła nosem.

- Bardzo dobrze. Walnąłbym cię jeszcze raz, żebyś chociaż trochę poczuła to, co tato, chociaż to i tak jest niczym w porównaniu do twoich słów - warknął i wyrwał rękę z uścisku Louisa. - Jesteś rozpieszczoną gówniarą, która myśli tylko o sobie

- Ta rodzina jest zdrowo popierdolona! I co, pozwolisz mu na bicie mnie, tak?! Kurwa, damski bokser!

- Uważaj na słowa, Lucy - Louis szepnął.

- Tyle?! Nic mu nie powiesz?!

- Możesz nie krzyczeć? Ludzie patrzą

- Niech patrzą! Niech widzą z kim muszę mieszkać! Nienawidzę was! - odeszła w stronę drzwi wyjściowych.

- Ja nie przeżyję. Za tydzień są święta, rozumiesz? Między nami będzie panować taka atmsfera? Jeśli tak, to ja się wypisuję, nie chcę takich świąt

- Będziesz miał urodziny, będzie dobrze, tato

- Właśnie, urodziny, które spędzę będąc nienawidzonym przez własną córkę

Dwie godziny później Harry dotarł do domu Liama, gdzie od razu rzucił się na kanapę.

- Harry? Co się stało? - wszedł do salonu i zmarszczył brwi.

Harry opowiedział mu o wydarzeniach w sklepie, których był świadkiem. Przetarł twarz i ze świstem wypuścił powietrze.

- Ucieszy cię wiadomość, że Zayn się obudził?

- Mówisz poważnie?! - na twarzy Stylesa zagościł uśmiech, kiedy Liam pokiwał głową.

#4

Awww wszyscy kochają Lucy ❤😊

Komentujcie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro