2
- Coś się stało, Harreh? - Louis zapytał i zabrał list z rąk swojego męża. Przeczytał wszystko dokładnie i oparł się ręką o stół. - To nie jest prawda, Harry. To nie jest prawda - szepnął. - Harry, co to jest?! - krzyknął, rzucając listem. W jego głosie słyszalny był ból.
- Uspokój się, kochanie. Usiądź - popchnął go na krzesło. - Nie denerwuj się
- Jak mam się nie denerwować, kiedy mój mąż idzie na pierdoloną wojnę i nawet nie wiem, czy wróci?! Masz dwójkę dzieci! - wykrzyczał, jego policzki były mokre od łez.
- Wrócę, przysięgam, że wrócę. Nie płacz - wytarł jego policzki.
- Nie przysięgaj, gdy nie masz pewności - jego głos drżał.
- Moment, chwila - powiedział Alec. - Gdzie idziesz? Na wojnę? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak, synku. Hej, Lucy, nie płacz. No już, księżniczko - pocałował córkę w głowę. - Nie zostawię was samych. Jeszcze będziecie mieli mnie dość - uśmiechnął się i przytulił całą trójkę.
- K-kiedy? - usłyszeli cichy głos Lucy.
- Za dwa dni - westchnął, a Lou znowu wybuchnął płaczem.
∆
- Nie umrzesz, prawda? Nie zrobisz nam tego? - zapytał Louis, kiedy leżeli wieczorem w łóżku. Szatyn oparł policzek o pierś męża i obrysował palcem tatuaż motyla na brzuchu wyższego.
- Obiecałem, tak? Kocham was i zrobię to dla mojej rodziny - przycisnął wargi do jego czoła. - A teraz śpij, kochanie - szepnął i objął Tomlinsona ramieniem. Louis przerzucił nogę przez pas Harry'ego i wtulił się w niego.
- Dobranoc. Kocham cię - powiedział cicho i złożył pocałunek na jego szyi.
- Słodkich snów, Lou. Kocham cię
∆
Okładka zmieniona, jak zwykle piękna. sicklarry_ ratuje za każdym razem 💓
To co?
15 komów i next :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro