15
- Jedź ostrożniej, bo on zaraz zrobi dziurę w tym jebanym samochodzie - Harry warknął i przytrzymał głowę Zayna.
Jechali już ponad trzy godziny i ani razu nie zrobili postoju. Harry pilnie potrzebował do toalety, ale kierowca go nie słuchał. Syknął, kiedy zbyt gwałtownie poruszył ramieniem, w które został postrzelony.
∆
- Lucy, proszę cię - sapnął i złapał córkę za nadgarstek, który nastolatka wyszarpnęła. - Nie zachowuj się jak dziecko! Naprawdę się staram i mi też jest ciężko, że taty z nami nie ma! Nie bądź egoistką! - wybuchł i przetarł twarz ręką.
- Co tu się dzieje? - na schodach pojawił się zaspany Alec.
- Dlaczego nie jesteś w szkole?
- Mam dzisiaj wolne, spokojnie tato - położył rękę na jego ramieniu.
- Jesteś beznadziejny! Wolałabym, żebyś to ty poszedł na tą pieprzoną wojnę! - wykrzyczała i wbiegła po schodach.
- Lucy! - zawołał Alec. - Nie przejmuj się, tato
- Mi też nie jest łatwo. Tak bardzo kocham waszego ojca, a Lucy nienawidzi mnie z niewiadomego powodu, Alec. Nie wiem co zrobiłem źle - pociągnął nosem.
- Wszystko robisz dobrze, ona się po prostu pogubiła, ale ja wiem, że ojciec wróci i wszystko będzie tak, jak dawniej
∆
- Kurwa, kurwa, kurwa... - szepnął i przycisnął ręce do krwawiącej rany przyjaciela. - Masz, kurwa, to przeżyć, bo cię zamorduję, gdy będziesz martwy
Samochód gwałtownie zachamował, przez co Harry poleciał do przodu i uderzył głową w ziemię.
- No idiota - sapnął.
∆
Zauważyłam, że w ostatnich rozdziałach zmieniłam imię ich córki z Lucy na Maggie, ale już wszystko poprawiłam ^^
Piszcie, czy wam się podoba <3
Komentujcie ^3^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro