Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział trzydziesty czwarty

Ich związek zdecydowanie zaczął się w naprawdę trudnym dla wszystkich czasie. Ale zarazem byli przynajmniej dla siebie wsparciem, a to w końcu najważniejsze.

Powiedzieli o tym tylko kilku bliższym osobom, którzy oczywiście im pogratulowali.

- Wiedziałem, że będziecie razem!

- Brawo!

- Gratuluję!

- Dziękujemy, naprawdę - odparła Megan, gdy przyjaciele składali im gratulacje.

Oni również niedługo później dołączyli do nich w Pokoju Życzeń.

Pokój ten zresztą coraz bardziej się zapełniał różnymi rzeczami - przybywało coraz więcej hamaków, gobeliny pozostałych domów Hogwartu, biblioteczki, radio, miotły i inne rzeczy.

Megan poprosiła też o łazienkę, by mogli z niej korzystać.

Z dnia na dzień pomieszczenie było coraz większe, gdyż po prostu przybywało coraz więcej ludzi.

Bynajmniej nie mieli za bardzo przestrzeni dla siebie, chyba, że liczyć chwile, kiedy razem chodzili po jedzenie do Aberfortha. Szli wtedy razem tunelem i czasami trochę się całowali.

Jednakże nie narzekali. Zdawali sobie sprawę, że takie są uroki wojny. Liczyli, że jak najszybciej się skończy, lecz do tego czasu przede wszystkim musieli przetrwać.

Zresztą oni sami musieli oswoić się z faktem, że są razem. Żadne z nich jeszcze nie było w związku, więc nie wiedzieli do końca, jak się zachować.

Jednak w obecnej sytuacji najważniejsze było po prostu to, że się wzajemnie wspierają.

Bo cóż mogli więcej zrobić?

Nie pójdą przecież na randkę, czy nie zaczną sobie kupować prezentów.

To musiało poczekać na lepsze czasy.

Chociaż zaczęli brać posiłki od Aberfortha, to i tak Taylor, Hannah, Susan, Ernie i Alice szesnastego marca przemycili z kuchni babeczki z malinami, zrobione przez skrzaty, specjalnie na osiemnaste urodziny Megan.

W tym czasie ona i Neville byli u Aberfortha, by z nim pogadać o sytuacji w zamku oraz na zewnątrz, więc gdy wrócili, przyjaciele krzyknęli "Niespodzianka!".

Udało im się przemycić trochę babeczek, dzięki temu mogli protestować też inne osoby znajdujące się w Pokoju Życzeń, jak Ginny, Jasona, Natalie, Tilly, Seamusa, czy jeszcze parę osób.

Mimo wszystko przynajmniej byli w tym razem.

Nadal też oczywiście starali się przeszkadzać Snape'owi i Carrowom, jednak niektóre osoby musiały być na stale w Pokoju Życzeń.

Co w sumie było i tak dobrym rozwiązaniem, gdyż dzięki temu nikt niepowołany nie mógł tam wejść.

Pod koniec marca Hagrid, gajowy Hogwartu, zorganizował przyjęcie pod hasłem "Wspieramy Harry'ego Pottera".

Na szczęście udało mu się uciec, jednak rzecz jasna Snape i Carrowowie chcieli go załatwić za robienie czegoś takiego.

W końcu przyszła wielkanocna przerwa świąteczna, podczas której wszyscy, którzy mogli, pojechali do domów.

Neville oczywiście nie miał dokąd wracać, ani zresztą jak, skoro śmierciożercy na niego czyhali. Dlatego też został w Pokoju Życzeń, wraz z innymi osobami, które miały podobną sytuację.

- Na pewno nie chcesz, żebym została z tobą? - spytała Megan w przeddzień wyjazdu.

- Wiesz, chciałbym żebyśmy byli razem. Ale chcę też, żebyś zobaczyła się z rodziną, skoro masz taką możliwość - rzekł Neville. - Ale uważaj na siebie, proszę.

- Będę, obiecuję - odparła, po czym pocałowała go w policzek.

Gdy jednak zamierzała odwrócić się i wyjść z Pokoju Życzeń, chłopak przytulił ją delikatnie, co odwzajemniła.

A następnie pocałowali się w usta, nie bacząc już na pozostałe osoby znajdujące się w pomieszczeniu. Zresztą one też były zajęte sobą.

Megan wróciła więc do domu na święta, gdzie z ulgą zobaczyła, że jej rodzina żyje.

Jako, że przez te kilka miesięcy również się buntowała, zdążyła przez to zarobić kolejne rany, mniejsze i większe. Rodzice i siostra chcieli, by została w domu, jednak ona postanowiła wrócić do Hogwartu.

Naprawdę ciężko byłoby ukryć całą rodzinę, a poza tym chciała to też zrobić dla Neville'a.

- Czyli masz chłopaka, co? - zapytała Hestia, gdy powiedziała rodzinie o Neville'u. - Gratuluję!

- Dzięki - odparła Megan.

Opowiedziała im też, jaki jest dzielny i o tym, że aktualne siedzi w Hogwarcie w Pokoju Życzeń, a jego babcię próbowano porwać.

- Chętnie go poznamy, gdy to wszystko się skończy - stwierdził jej tata.

- Oby stało się to jak najszybciej - rzekła mama.

- Też mam taką nadzieję - odparła Megan, wzdychając.

Wszyscy już nie mogli się tego doczekać.

W przerwie świątecznej odbyła się też audycja Potterwarty, podczas której dowiedzieli się, że Dean, przyjaciel Seamusa, żyje. Udało mu się uciec szmalcownikom, czyli osobom wyłapującym mugolaki i inne niepożądane osoby.

O Justynie nie było żadnych wieści, ale miała nadzieję, że jest bezpieczny.

W końcu Megan wróciła do Hogwartu po świętach. Jednak nie wszyscy też to zrobili - brakowało choćby Ginny,  Taylora, czy innych osób, które najwyraźniej musiały czy chciały się ukryć.

W kolejnej audycji ich radiostacji dowiedzieli się, że Harry Potter na pewno żyje, gdyż go widziano, razem z Hermioną i Ronem.

To wyjaśniało więc, czemu Ginny i Jason musieli się ukryć. Niewykluczone, że wiedzieli, gdzie oni są.

Żyli też Dean i Luna, czego również dowiedzieli się z ulgą. Nie wiedzieli, kiedy ich zobaczą, ale przynajmniej żyli.

Zarazem jednak coraz bardziej przeczuwano, że nadchodzi ostateczna bitwa.

W szkole Carrowowie stosowali też jako karę zakuwanie kogoś w łańcuchy i więzienie w lochach.

Tak też skończył jakiś pierwszoroczny, którego potem próbował uwolnić Michael Corner z Ravenclawu, ale niestety mu się nie udało.

Spotkały go za to tortury.

Było naprawdę bardzo źle.

Megan i Neville doceniali to, że przynajmniej mają siebie nawzajem.

W końcu nadszedł maj.

Pierwszego maja dowiedzieli się, że Harry, Ron i Hermiona włamali się do Gringotta i odlecieli z niego na smoku.

Co prawda ciężko było w to uwierzyć - w końcu było to bardzo pilnie strzeżone miejsce.

Z drugiej jednak strony kto miałby tego dokonać, jak nie ci, co już i tak wiele osiągnęli?

Oczywiście wszyscy o tym gadali. Krukon Terry Boot opowiadał o tym głośno przy kolacji, za co został pobity.

Mimo wszystko jednak nie przeszkadzało im to w roznowach o tym.

Później natomiast Megan, Neville i jeszcze trochę innych osób siedziało w Pokoju Życzeń, gdy nagle jasnowłosa dziewczyna z portretu zawolała Neville'a, by ten poszedł do Aberfortha.

Gdy chłopak wrócił wraz z Harrym, Ronem i Hermioną, rozległy się krzyki zaskoczenia i radości.

Wszyscy rzucili się, by ich wyściskać.

Oczywiście od razu zasypano ich pytaniami o to, czy i po co byli w Banku Gringotta, oraz gdzie w ogóle się podziewali.

Chociaż trójka Gryfonów najpierw nie chciała pomocy, to w końcu ją przyjęli.

Oznaczało to, że zaraz zacznie się ostateczna bitwa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro