Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział pierwszy

Kuchnia w Hogwarcie była ogromna, a skrzaty uwijały się tam, by przygotować każdy posiłek. Jednak w międzyczasie przychodzili tam też uczniowie, by poprosić o coś do jedzenia. Bardzo często byli to Puchoni, którzy mieli tam najbliżej.
Często prosili o jakieś ulubione smakołyki, które zawsze dostawali.

Jedną z takich osób była Megan Jones, która uwielbiała babeczki z malinami. Siedziała teraz na krześle i czekała, aż skrzaty zrobią babeczki, które potem weźmie, by podzielić się z przyjaciółkami. Kiedy babeczki były już gotowe, miała już wyjść, kiedy do kuchni wszedł Neville Longbottom.

- O, cześć. Nie wiedziałem, że ktoś tu jest - powiedział chłopak na widok Megan.

- Cześć Neville. Miło mi cię widzieć, chcesz babeczki? - dziewczyna pokazała na koszyk pełen babeczek z malinami.

- Mogę się poczęstować, chętnie - powiedział chłopak, podchodząc do Puchonki.

- Proszę, siadaj - powiedziała dziewczyna, sama  siadając na jednej z ław.

Neville przez chwilę się wahał, ale usiadł obok Puchonki i wziął jedną z babeczek. Ugryzł ją.

- I jak ci smakuje? - zapytała Puchonka, patrząc na chłopaka.

- To jest przepyszne! Czemu ja nigdy wcześniej tego nie jadłem? - zdziwił się chłopak.

- To są moje ulubione babeczki, jak jestem w domu, to codziennie je piekę. Nie mogę się im oprzeć - powiedziała Megan z uśmiechem.

- Nie dziwie się, są wspaniałe - powiedział Neville, kończąc już jedzenie pierwszej babeczki - Mogę wziąć drugą?

- Jasne, bierz sobie - powiedziała Megan, sama również zajadając kolejną babeczkę. Cieszyła się z faktu, że wreszcie ma okazję bliżej poznać tego trochę nieśmiałego chłopaka.

- Sama je pieczesz? - zapytał Neville.

- W domu tak, ale tutaj mi skrzaty nie pozwalają. Jednak kiedyś cię poczęstuję własnoręcznie robioną babeczką, obiecuję! - powiedziała dziewczyna.

Chłopak chciał coś powiedzieć, ale wtedy nagle poczuł, że się zakrztusił. Zaczął kaszleć, więc Megan od razu zareagowała.

- Weź ręce do góry, poklepie cię po plecach, staraj się to wypluć - poradziła dziewczyna, stając za chłopakiem. Neville posłusznie wziął ręce do góry, podczas gdy Megan klepała go po plecach. W końcu udało mu się wypluć, po czym starał się złapać oddech.

- Przepraszam - powiedział w końcu.

- Nie przepraszaj, nic się nie stało, dobrze że tobie nic nie jest.

- Tylko, że zawsze mi się przydarza coś złego, zawsze mam takie wypadki - stwierdził smutno chłopak.

- Nieprawda, na pewno nie zawsze. Zresztą każdemu się zdarza - powiedziała Megan.

- Może, ale mi najczęściej - stwierdził chłopak.

- Spokojnie, każdemu się zdarza, naprawdę. Nie liczę ile razy już się zakrztusiłam, czy potknęłam, ale idę dalej, nie warto tym się przejmować - mówiła szatynka.

- To miło z twojej strony, że tak uważasz - powiedział chłopak, naprawdę mile zaskoczony, że ktoś tak mówi do niego. Zazwyczaj wszyscy się z niego naśmiewali, podczas gdy Megan była inna.

- Tak uważam. Jestem pewna, że w końcu też uwierzysz w siebie - powiedziała Megan, siadając z powrotem na ławie.

- Mam nadzieję - westchnął chłopak, sięgając automatycznie po kolejną babeczkę - Mogę?

- Jasne, częstuj się śmiało - powiedziała dziewczyna, również biorąc smakołyk.

- Co najbardziej lubisz ? - zapytała dziewczyna po chwili.

- Rośliny. Zielarstwo to moja pasja - powiedział chłopak, z większym entuzjazmem - A ty?

- Uwielbiam gotowanie i pieczenie. Uwielbiam też poznawać nowe smaki, sprawia mi to ogromną radość - zaczęła mówić Megan z wielką pasją.

- Chciałbym umieć gotować - stwierdził chłopak.

- A próbowałeś? - zapytała dziewczyna.

- Nie, zawsze miałem zakaz zbliżania się do kuchni, bo wszędzie powoduję wypadki - powiedział Neville.

- Każdemu zdarzają się większe i mniejsze trudności, ale na pewno ci się w końcu uda, jeśli spróbujesz. Pomogę ci - powiedziała dziewczyna.

- To naprawdę miłe z twojej strony, nie musisz - powiedział chłopak.

- Nie muszę, ale chcę i to zrobię - powiedziała Megan.

Rozmowę przerwał im skrzat.

- Czy Państwo życzą sobie jeszcze babeczek? Albo czegoś do picia?

- Może poprosimy soku dyniowego - powiedziała Megan - Neville, chcesz?

- Jasne, poproszę - powiedział chłopak.

- Ferdek zaraz przyniesie sok dyniowy dla państwa! - powiedział skrzat i zajął się szykowaniem im soku. Inne skrzaty, choć widziały gości, patrzyły na nich z ciekawością, ale nic nie mówiły.

- Jak ty to zrobiłaś? - zapytał chłopak .

- Zrobiłam co? - zapytała szatynka, odgarniając włosy, które jej się kręciły.

- Nakłoniłaś skrzaty, żeby nie próbowały przeganiać się w podawaniu jedzenia.

Megan roześmiała się serdecznie.

- Po prostu je poprosiłam, żeby nie działały wszystkie naraz i nie odrywały się tylko dla mnie od swoich obowiązków. Jeden skrzat mi wystarczy, choć chciałabym sama coś ugotować albo upiec! - powiedziała dziewczyna.

- Jeszcze na pewno nie raz coś upieczesz - powiedział chłopak, patrząc na koleżankę. Miło mu się spędzało z nią czas.

- Ferdek przyniósł sok dyniowy! - powiedział skrzat, podając im dwie szklanki soku dyniowego.

- Dziękujemy - powiedziała Megan, uśmiechając się - możesz już iść, Ferdku.

- Dobrze, proszę pani! Ferdek już idzie! - odrzekł skrzat, po czym poszedł do swoich obowiązków.

- Często tu bywasz? - zapytał chłopak.

- Tak, dosyć często, lubię tu przychodzić. Jest tu przytulnie - powiedziała dziewczyna.

- Faktycznie, jest tu bardzo miło - przyznał chłopak.

- Właśnie mi się coś przypomniało... Miałam zanieść babeczki moim przyjaciółkom - powiedziała Megan.

- Niepotrzebnie cię zatrzymywałem? - zaniepokoił się chłopak.

- Jasne, że nie o to chodzi, to był naprawdę miło spędzony czas, ale powinnam już iść, zanim pomrą tam z głodu - powiedziała Megan.

- Jasne, rozumiem - powiedział chłopak, trochę smutny, że muszą się już rozstać.

- Chcesz pomóc mi zanieść koszyk z tymi babeczkami, które mi zostały?

- Jasne, chętnie pomogę! - powiedział Neville, ciesząc się z jeszcze kilku minut pobycia z koleżanką.

- To chodźmy! - powiedziała dziewczyna, kierując się w stronę wyjścia z kuchni. Neville wziął koszyk z babeczkami i poszedł za nią.

- Nie za ciężko? - zapytała dziewczyna, gdy szli w kierunku Pokoju Wspólnego Hufflepuffu.

- Nie, skądże! Leciutkie! - powiedział chłopak, co zresztą nie było wielkim kłamstwem. Rzeczywiście, opróżnili  koszyk niemal w całości, więc nie był taki ciężki.

- Czyli to jest powód twojej nieobecności? - zapytała Hannah Abbott, stojąca przed wejściem do Pokoju Wspólnego.

- Poszłam po babeczki - powiedziała Megan.

- Chyba nie tylko po babeczki - powiedziała Hannah, patrząc na Neville'a - mam nadzieję, że nie zjedliście tam wszystkiego?

- Nie, coś tam zostało - powiedział chłopak zakłopotany.

- Jasne, że zostało, zaraz wam dam. Dziękuję za odprowadzenie, musimy jeszcze się spotkać! - ostatnie zdanie Megan wypowiedziała do Neville'a, biorąc od niego koszyk z babeczkami i wchodząc razem z przyjaciółką do Pokoju Wspólnego Hufflepuffu.

- Cześć - odpowiedział chłopak, kiedy Megan pomachała mu, odwracając się na chwilę. Kiedy wejście się za nią zamknęło, Neville poczuł, że musi się jeszcze z nią spotkać.

- Podoba ci się? - zapytała Hannah, kiedy przyjaciółki weszły już do dormitorium. Na jednym z łóżek siedziała Susan Bones, która podniosła wzrok na wchodzące przyjaciółki.

- Kto się podoba Megan? - zapytała Susan.

- Nikt mi się nie podoba! Po prostu byłam w kuchni i spotkałam Neville'a i rozmawialiśmy. To wszystko - powiedziała Megan - chcecie babeczkę?

- Ja wiem swoje - powiedziała Hannah, biorąc babeczkę.

- Jak zwykle - westchnęła Megan. Mimo, że wiedziała, że przyjaciółka żartuje, to sama chciała lepiej poznać tego dosyć nieśmiałego chłopaka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro