Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział dwudziesty piąty

Wojna zaczęła się na dobre. Wszystkich przejmował strach, co może się wydarzyć.

Rozpoczęło się lato i wakacje, lecz nie były one takie jak kiedyś, gdy nie było wojny.

Teraz wszyscy bali się o siebie i swoich bliskich.

Nie można było pisać jakichś ważnych rzeczy w listach, bo było to zbyt niebezpieczne - ktoś mógł je przechwycić.

Zarówno Amy, jak i Peter pracowali w Ministerstwie. Ona pracowała w Wydziale Substancji Odurzających, natomiast on w Biurze Wykrywania i Konfiskaty Fałszywych Zaklęć Obronnych i Środków Ochrony Osobistej. Musieli bardzo uważać tam z kim i o czym rozmawiają, gdyż szpiedzy Voldemorta bez wątpienia tam byli.

W tym czasie Megan zostawała pod opieką siostry, która po śmierci Dumbledore'a najwyraźniej przestała wykonywać swoją misję, o której tak mówiła kilka miesięcy wcześniej. Miała także wzięty urlop w pracy.

Siedziała teraz w domu, jednak mimo to nie rozmawiały tak często.

Czasami wpadali także pozostali członkowie rodziny, zarówno od strony mamy, jak i taty. Alice i Michael odwiedzili ich w lipcu z kilkanaście razy. Alice i Megan spędzały ten czas w pokoju tej drugiej, a ich starsze rodzeństwo miało swoje sprawy.

Dziewczyna myślała dużo o swoich przyjaciołach i miała nadzieję, że mają się dobrze.

Pewnego dnia, gdy Amy wróciła wcześniej z pracy, siedziały we trzy przy obiedzie.

- Megan, a może powiesz co jeszcze było ciekawego u ciebie słychać? Poza tym wszystkim - zapytała Amy znad posiłku - były to pieczone kiełbaski z tłuczonymi ziemniakami, oraz burakami. Miały także do picia kompot malinowy.

Megan westchnęła, starając się pomyśleć o tych dobrych wspomnieniach z tego roku. W sumie trochę ich miała, w końcu zaprzyjaźniła się z Neville'em, spędzali czas także z innymi przyjaciółmi.

Zanim jednak zdążyła odpowiedzieć, siostra zrobiła to za nią.

- Megan poznała jakiegoś chłopaka chyba, widziałam jak z nim szła pod rękę na pogrzebie Dumbledore'a.

Puchonka poczuła, że się czerwieni, podczas gdy mama spojrzała na nią zaskoczona.

- Co? Nie mam żadnego chłopaka. Neville to mój przyjaciel, pomagałam mu iść, bo został ranny podczas walki.

Megan poczuła się dziwnie z tym. Przecież tylko się z Neville'em przyjaźnili.

A poza tym czemu właściwie siostra do niej nawet nie podeszła wtedy, ani nie rozmawiała z nią, a teraz wyciąga takie coś?

- Neville? To chyba ten chłopak, z którym byłaś na przyjęciu w Klubie Ślimaka, prawda? - spytała Amy, przypominając sobie, co młodszą córka powiedziała jej kilka miesięcy wcześniej. Hestia wydawała się zaskoczona, że nie była to taka nowa informacja, jak myślała.

- Tak, to on. Przyjaźnimy się - odparła Megan, po czym wzięła do buzi trochę ziemniaczków.

Czasami różne myśli przychodzą do głowy bardzo niespodziewanie. Jak na przykład teraz, kiedy zaczęła zastanawiać się, czy rzeczywiście pomiędzy nią, a Neville'em mogłoby być coś więcej.

Przyjaźnili się. Jednak przecież jej przyjaciółmi byli także Ernie, Justin, czy Taylor. Lubiła ich i znała dłużej, ale jednak czuła się zupełnie inaczej przy nich.

Czyżby naprawdę zaczynała się zakochiwać w Neville'u?

- Tak właściwie to przypomniało mi się, że znałam kiedyś jego mamę. Pracowała ze mną, zanim razem z mężem byli torturowani - rzekła smutno Amy, wprowadzając tym przygnębiający nastrój przy stole.

Megan wiedziała już o tym, że rodzice Neville'a byli torturowani, oraz współczuła mu. To musiało być straszne, kiedy najbliższe osoby nawet nas nie poznawały.

Miała nadzieję, że mimo wszystko chłopak się trzyma. Chociaż zdecydowanie było mu ciężko.

Myśląc o nim, zaczęła także się zastanawiać, jaki prezent sprawić mu na urodziny, które w końcu coraz bardziej się zbliżały. Niestety nie mogli zbytnio się spotkać ze względu na środki ostrożności, jednak zamierzała wysłać mu list i paczkę.

Jako prezent postanowiła mu dać siedemnaście upieczonych przez siebie babeczek (tyle ile kończył lat), jednak były one nie tylko z malinami, ale też śliwkami, wiśniami, czereśniami, truskawkami, a także czekoladowe.

Napisała mu także list z życzeniami, a on za wszystko podziękował w odpowiedzi, którą przyszła kilka dni później.

Nadszedł w końcu sierpień i od razu wydarzyło się coś, co w sumie wydawało się być kwestią czasu.

Ministerstwo Magii zostało przejęte przez zwolenników Voldemorta, a niedługo później wszyscy musieli udowodnić, że mają czarodzieja w rodzinie.

Chociaż Jonesowie byli starym, czystokrwistym rodem, to i tak dziewczyna się bała.

O przyjaciół, znajomych, szczególnie, że jej przyjaciel, Justin, był w końcu mugolakiem.

Martwiła się też o to, że komuś nie spodoba się, że oficjalnie zachowują neutralność.

Bo mimo wszystko nikt nie był bezpieczny.

Wojna stawała się coraz groźniejsza.

Jak się okazało, Hogwart miał zostać otwarty, a jego dyrektorem mianowano Severusa Snape'a, zabójcę Dumbledore'a. Jego zastępcami mieli być Alecto i Amycus Carrowowie - również śmierciożercy.

Chociaż rodzice Megan najchętniej zostawiliby ją w domu, to jednak nie było takiej możliwości. Wszyscy uczniowie musieli wrócić do szkoły, oczywiście po tym, jak udowodnią, że są godni posiadania czarodziejskiej mocy.

To, co zaczynało się dziać w kraju, było coraz gorsze.

Ostatniego dnia wakacji Megan siedziała w swoim pokoju na łóżku, zastanawiając się, co się wydarzy w tym roku w szkole.

Pomimo wszelkich wydarzeń, które działy się w Hogwarcie przez ostatnie lata, nigdy się nie bała tam wracać.

Nawet gdy dwa lata temu rozpoczęła się wojna, to w Hogwarcie czuwał Dumbledore i było względnie bezpieczne. A już na pewno lepiej niż teraz.

Bała się, co tam zastanie.

Nagle do pokoju weszła jej siostra, wyglądająca na poważną.

- Możemy porozmawiać? - zapytała Hestia.

- Dobrze - odparła Megan. Naprawdę kochała siostrę, nawet jeśli ta czasami traktowała ją jak małe dziecko.

Starsza Jones weszła, zamknęła drzwi, po czym usiadła obok siostry na łóżku.

- Martwię się o ciebie.

Megan westchnęła.

- Wiem. Ale po prostu nie chcę, żebyś traktowała mnie jak dziecko. Jestem już pełnoletnia - rzekła, patrząc na nią uważnie.

- Ale dla mnie zawsze będziesz małą siostrzyczką, wiesz? - powiedziała Hestia, na co jednak młodsza nie odpowiedziała.

- Boję się, że coś ci się stanie w Hogwarcie. Uważaj tam na siebie, dobrze? I to już naprawdę nie są przelewki. To nie jest uważaj w stylu "żebyś nie spadła ze schodów", czy "żeby Irytek cię nie napastował. Tylko uważaj na Snape'a i Carrowów. Oni nie mają skrupułów - powiedziała Hestia, a Meg wiedziała, że ta ma rację.

- Oczywiście, że to wiem. Ale nie znaczy też, że zamierzam im się poddawać - rzekła Megan.

Dobrze wiedziała, że już dawno skończyła się zabawa, a o radość w zamku w tym roku będzie trudno, a wręcz niemożliwie.

Trwała wojna, a świat czarodziejów pogrążony był w chaosie.  By w nim przetrwać, trzeba było stać się twardszym niż wcześniej.

Jednak miała nadzieję, że z pomocą przyjaciół uda im się wszystko.

~

Hejo!
Tak w ogóle w mediach jest ss bota na moim serwerze dc, który bardzo shipuje Megan i Neville'a ❤😂 Mogłaby być setka, no ale przynajmniej tyle xd

A poza tym to wczoraj (7 luty 2021 rok) była druga rocznica Babeczki! Co prawda spóźniony ten rozdział trochę, ale no mam dużo nauki, bo sesja na studiach.

No i cóż... Wkraczamy w Insygnia Śmierci! I zbliżamy się coraz bardziej do końca tej książki...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro