Powieść o kocie 7
(Pov Ronodin)
Uścisnąłem po raz ostatni Kendrę.
- Musisz wracać? - Spytałem smutno.
Dziewczyna westchnęła.
- Muszę. Ale zawsze możemy się kontaktować przez tą obroże.
Wiem. (To co myśli Ronek będzie pochyłym pismem i podkreślone, a Ken tylko pochyłym, bez podkreślania)
Kocham cię. Do usłyszenia.
Niechętnie otworzyłem portal, który miał przeteleportować dziewczynkę do twierdzy. Rzuciła mi jeszcze ostatnie, smutne spojrzenie i zniknęła.
(Pov Kendra)
Wylądowałam na podłodze w twierdzy. Mniej więcej tam gdzie zniknęłam, na krześle, spał Paprot.
To słodkie. Czekał aż znowu się pojawię.
Ale coś mu nie wyszło i przysnął.
Musisz przyznać że to słodkie.
Obrażam się!
Oj przestań.
Tylko ja mogę być słodki.
Zaśmiałam się i podeszłam do śpiącego jednorożca i delikatnie nim potrząsnęłam.
Polecam plaskaczowanie.
Ronodin...
Żartuję!
- Paprot! - Krzyknęłam do ucha śpiącemu.
Tak też ok, ale mogłaś mu przywalić z liścia.
Bo zdejmę tą obroże!
Sorrki.
Zdezorientowany chłopak spojrzał na mnie nieprzytomnie.
- Kendra! - Krzyknął i przytulił mnie.
Dobrze że mnie tam nie ma...
Bo byś go zabił.
Ta
- Gdzie ty byłaś?!
- Nie pamiętam dobrze. Mam takie przebłyski tylko. Jakiś chłopak mnie przygarnął... Potem nagle byłam sobą, a przed mną był jakiś portal. I wypadłam z tego portalu do tutaj.
Sprytne. Nie będą pytać, kto cię przygarnął, bo nie podobno nie pamiętasz.
- Co to za obroża?
Kurka wodna. Nie pomyślałam!
Dotknęłam obroże dłonią z udawanym zdziwieniem.
- Nie pamiętam...
- Mogę ją na chwilę? Chce się upewnić że nie jest nawiedzona, czy coś.
Zablokuj myśli!
- Jasne.
Zdjęłam obroże, trzymając kciuki, aby Paprot nie zauważył niczego podejrzanego.
- Chyba jest okej.
- Mogę ją z powrotem? Na pamiątkę.
- Jasne.
Odetchnęłam i założyłam obrożę z powrotem.
Udało się.
- Chodź! Musimy obudzić wszystkich!
Zmarszczyłam brwi.
- Która jest godzina?
- Druga w nocy.
Aha. To dlatego miał drzemkę.
To było sło...
Nie!
Ej, no nie bądź zazdrosny.
Dobra, dzisiaj rozdział będzie krótki. To jest tak jakby koniec, bo naprawdę nie jest, ale tak trochę jest.
O co mi chodzi? Już tłumaczę.
Bo kończy się pewien rozdział w życiu Kendry i bla bla bla, no ogólnie zmieniam tytuł.
Od teraz będzie "Powieść o kocie i mrocznym jednorożcu".
Bajo, wyczekujcie kolejnych rozdziałów. ~Vikimelka
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro