Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Klub shiperów 3

(Pov Ken)

Siedzieliśmy razem z Paprotem w mojej sypialni. Chłopak leżał na łóżku. Ja leżałam na nim. Leżeliśmy tak i rozkminialiśmy - jak się zemścić.

- A może tak... Zmusimy go do obejrzenia filmu na podstawie "Percego Jacksona". - Zaproponował jednorożec.

- Nieee... Ten ignorant uzna go za nawet ciekawy... No i ostatnio zjedzenie 1 kg borówek (bo są niebieskie) źle się dla mnie skończyło. Możemy... Zmusić go do zjedzenia 3 kg lodów z szpinakiem!

- Nie... W tym wypadku widać bardzo mocno jego pokrewieństwo z Warrenem. Pewnie nawet nie będzie mu niedobrze.

- Wiem! - Podniosłam się na łokciach patrząc na Paprota z upiornym uśmiechem. - Mam plan.

***

(Nadal perspektywa Kendry)

Biegałam po całym domu, ciągnąc za sobą Paprota, który nie ogarniał co właściwie robię.

- Co ty odwalasz? - Spytał niepewnie.

- Szukam czegoś bardzo mam potrzebnego.

- Czego?

- Klucza do pokoju Setha. Ukradłam go mu kiedyś, gdy mi się nudziło, ale nie pamiętam gdzie. - Nagle stanęłam, a jednorożec wpadł na moje plecy. - Już wiem, gdzie jest! - Zaczęłam go ciągnąć w przeciwnym kierunku niż dotąd i weszliśmy do łazienki. Otworzyłam szafkę pod zlewem i przesunęłam na bok Domestosy i inne takie. Potem zdjęłam luźną płytkę na tyłach szafki. - Jest! - Wyciągnęłam klucz. - Chodź!

- Gdzie?

Spojrzałam ma niego tak, jakby był debilem.

- Do Eve. - Odpowiedziałam, jakby było to oczywiste.

Gdy znaleźliśmy dziewczynkę, powiadomiłam ją, udając znudzenie, że Seth ją woła i że jest w swoim pokoju.

Dziewczyna poszła do zaklinacza cieni, a my za nią, co wcale nie było takie dziwne, bo niedaleko była moja sypialnia.

Gdy weszła do pokoju mojego brata i zamknęła za sobą drzwi, natychmiast je zakluczyłam.

- Ej! - Usłyszeliśmy stłumiony krzyk dziewczyny. - Czemu nas tu zamknęliście?

- Zemsta za kajdanki! Nie wyjdziecie, dopóki Seth ich nie otworzy.

- Równie dobrze mogę otworzyć zamiast kajdanek drzwi. - Zauważył zaklinacz cieni.

- Tak, ale i tak byście nie wyszli, bo trzymamy drzwi.

- Niedługo kolacja. - Jęknął Seth. - A babcia pozwoliła kupić Warrenowi włoskie żarcie...

- Żadnego włoskiego żarcia, dopóki nie otworzysz kajdanek!

Usłyszeliśmy westchnięcie. Kajdanki otworzyły się. Wypuściliśmy mojego brata i Eve.

- I bez takich numerów, bo następna zemsta będzie gorsza. - Pogroziłam zaklinaczowi cieni.

***

(Pov Paprot, następny dzień, wieczór)

Leżałem na łóżku, czekając aż wróżkokrewna wyjdzie z łazienki.

Drzwi otworzyły się i stanęła w nich Kendra. Była blada jak śmierć.*

- Coś się stało? - Spytałem zaniepokojony.

- Musimy poważnie porozmawiać. - Powiedziała, z niepokojem w głosie. W dłoni trzymała...

Polsat! Nie ma tak dobrze, muszę utrzymać napięcie.

*Oczywiście mogłam napisać, że "była blada jak pupa pingwina", albo "wyglądała jakby rozjechały ją schody ruchome", ale tak brzmi bardziej oficjalnie.

Miał być rozdział w poniedziałek, ale jest dzisiaj. Mam nadzieje że się podoba. ~Vikimelka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro